Szef rządu podkreślił, że nie namawia do bojkotu referendum w stolicy. "Bo w przypadku referendum nieuczestniczenie w referendum nie jest bojkotem, tylko jest stanowiskiem, jakie obywatel prezentuje" - dodał.
 

"Kto idzie na referendum, przysparza szans tym, którzy chcą odwołać urzędującego prezydenta. Kto zostaje tego dnia w domu, mówi: +prezydent miasta jest w porządku, nie uczestniczę w referendum, którego celem jest odwołanie, nie wybór prezydenta+" - powiedział Tusk.
 

Dodał, że dlatego każdy, kto uważa, iż Gronkiewicz-Waltz powinna być dalej prezydentem, nie powinien iść na referendum, którego celem jest jej odwołanie. "Wydaje mi się to logiczne i zupełnie zrozumiałe" - stwierdził premier.


Pytany o ewentualne decyzje po referendum, odparł, że będzie je podejmował po 13 października, zgodnie z kompetencjami i obowiązkami, jakie nakłada na niego ustawa.


Tusk, przebywający w poniedziałek w Łodzi, zwrócił uwagę, że prezydent tego miasta Hanna Zdanowska "również jest osobą doświadczoną tego typu sytuacjami, jak referenda czy próby organizowania referendów". Zdaniem premiera, zarówno Zdanowska, jak i Gronkiewicz-Waltz są przykładem tego, "jak można radzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach".


"Będę wspierał całym sercem zarówno Hannę Gronkiewicz-Waltz, jak i w przyszłości, gdy znów będą wybory, panią Hannę Zdanowską. Przede wszystkim dlatego, że wiem, że również mój sukces zależy od tego, kto i jak rządzi w miastach" - podkreślił szef rządu.


Podkreślił, że jeśli ktoś reprezentuje PO, to jest także kojarzony z premierem i powinien być "kimś najlepszym z możliwych". "I dlatego wspieram obie panie prezydent" - powtórzył szef rządu.


Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze prezydenta miasta. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.

W 2012 i 2013 roku próbowano zorganizować referendum ws. odwołania Zdanowskiej. Jednak za każdym razem inicjatorom akcji nie udało się zebrać wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem o zorganizowanie referendum.