Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała na środowej konferencji prasowej, że do końca roku w stolicy będzie obowiązywał pomostowy system śmieciowy - hybryda starego i nowego systemu odbierania i zagospodarowywania odpadów komunalnych. Firmy śmieciowe mają odbierać śmieci tak jak do tej pory, natomiast mieszkańcy do 19 lipca będą musieli złożyć deklarację śmieciową i płacić na rzecz miasta najprawdopodobniej mniejszą opłatę za odbiór odpadów.

Ten czas ma przede wszystkim pozwolić na rozstrzygnięcie przetargu śmieciowego, którego Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia zakwestionowała we wtorek Krajowa Izba Odwoławcza.

Gronkiewicz-Waltz zwróciła się do przewodniczącej Rady Warszawy o zwołanie sesji nadzwyczajnej w sprawie niższych opłat. Jak tłumaczył dyrektor Departamentu Biura Gospodarki Odpadami Komunalnymi Piotr Karczewski, system przejściowy będzie tańszy niż ten, który miał obowiązywać po 1 lipca, stąd propozycja magistratu obniżenia stawek za odbiór śmieci. Władze stolicy nie potrafiły odpowiedzieć na pytanie, o ile mniejsze mogłyby być takie opłaty. Ich wysokość zostanie podana po spotkaniach z firmami zajmującymi się odpadami komunalnymi - dodał Karczewski.

Stawki za odbiór śmieci, ustalone przez Radę Warszawy, miały wejść w życie od 1 lipca. Przyjęto, że w domach wielorodzinnych, jeżeli lokal zamieszkuje jedna osoba, zapłaci ona za śmieci 19,5 zł miesięcznie; dla dwóch osób opłata wyniesie 37 zł, trzech - 48 zł, a w cztero- i więcej osobowych gospodarstwach - 56 zł. W przypadku domów jednorodzinnych jedna osoba zapłaci 44,5 zł, dwie - 68 zł, a trzy i więcej - 89 zł miesięcznie za odpady posegregowane.

Karczewski zaznaczył, że po 1 lipca nie ma co liczyć na jedną niższą stawkę dla wszystkich. Przypomniał, że ustawa śmieciowa nakazuje zróżnicowanie opłat w zależności od tego, czy śmieci są zbierane selektywnie, czy nie. Pytany o to, jak zatem będzie wyglądało selektywne zbieranie, mimo przejściowego systemu śmieciowego, powiedział, że tak jak do tej pory. Chodzi o system dwupojemnikowy, który już teraz obowiązuje - wyjaśnił.

"Prawie każdy, kto mieszka w bloku, ma do dyspozycji dwa pojemniki w altanie śmietnikowej. Selekcja opierać się będzie na obecnym systemie; nic nie powinno nas zwalniać od segregacji, choć to nie (będzie się odbywało - PAP) w pełnym wymiarze" - dodał Karczewski.

Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że właściciele nieruchomości nie będą musieli płacić za odbiór śmieci firmom, tylko bezpośrednio miastu w postaci opłaty śmieciowej. "Chcąc uniknąć podwójnego płacenia oczekujemy, że faktury będą kierowane (przez firmy - PAP) wprost do urzędu, a nie do mieszkańców" - wskazał natomiast Karczewski. Jak podkreślił, celem miasta jest to, by mieszkańcy nie musieli podpisywać dodatkowych umów z firmami odbierającymi śmieci. Za nich zrobiłoby to miasto.

Takie rozwiązanie miałoby być odpowiedzią na art. 6 s ustawy śmieciowej, który mówi, że jeżeli gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, to właściciel nieruchomości jest obowiązany do przekazania odpadów, na koszt gminy, podmiotowi odbierającemu odpady komunalne od właścicieli nieruchomości, wpisanemu do rejestru działalności regulowanej.

Wcześniej władze stolicy w przypadku np. odwołań od przetargu chciały z wolnej ręki zlecić odbiór śmieci firmom, które zaproponowałyby najlepsze warunki. Takie rozwiązanie okazało się jednak bezprawne, na co wskazali prawnicy i resort środowiska.

W związku z wdrażaniem ustawy śmieciowej w Warszawie do dymisji podał się wiceprezydent Jarosław Kochaniak, który był odpowiedzialny za politykę "śmieciową" stolicy. Nowym wiceprezydentem zostanie burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski.

Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że dymisja ma związek z wtorkowym orzeczeniem Krajowej Izby Odwoławczej, która nakazała miastu zmianę warunków przetargu na odbiór i zagospodarowanie śmieci w stolicy.

We wtorek KIO orzekła, że zamawiający - czyli miasto - będzie musiał zmodyfikować dokumentację przetargową. Sam przetarg nie został unieważniony. Chodzi o Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, w której zdaniem Izby, preferowany był jeden ze startujących w postępowaniu czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania.

"Orzeczenie KIO dotyka dwóch wartości - ochrony konkurencji i ochrony środowiska. Myśmy (jako miasto - PAP) wybrali jako ważniejszą ochronę środowiska. KIO wzięła głównie w obronę ochronę konkurencji stanęła po stronie wolnego rynku" - oceniła na konferencji Gronkiewicz-Waltz. Podkreśliła jednak, że miasto dostosuje się do orzeczenia i nie będzie się odwoływało od decyzji KIO.

Ogłoszony przez miasto pod koniec kwietnia przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych został zaskarżony przez 4 inne firmy. Chodziło m.in. o wymóg dysponowania miejscami na składowiskach do składowania odpadów przez kolejne 3 lata. Według skarżących miasto nie premiowało innych instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych niż np. kompostownie, które posiada MPO.

Ustawa śmieciowa nakłada na gminy obowiązek przejęcia odpowiedzialności za gospodarkę odpadami komunalnymi. Samorządy dostały 18-miesięczny okres przejściowy na wprowadzenie przepisów i od 1 lipca przejmą obowiązki związane z odbiorem, transportem, odzyskiwaniem i unieszkodliwianiem wszystkich odpadów komunalnych. Gminy są także zobligowane do odbioru i zagospodarowania odpadów zielonych, odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych, a także usuwania odpadów z nielegalnych wysypisk.

Samorządy zobowiązano, by do końca 2020 r. poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia odpadów wynosił co najmniej 50 proc. w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w 1995 r. Do lipca 2020 r. odpady ulegające biodegradacji składane na składowiskach mają nie przekraczać 35 proc. całkowitej masy wszystkich odpadów.