Polska przyjmie kilka tysięcy uchodźców, rząd zbiera deklaracje samorządów


Siedem tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei, którzy w ciągu dwóch lat trafią do Polski, po okresie wstępnej adaptacji w rządowych ośrodkach dla azylantów ma być rozesłanych po kraju. Trafią do gmin i parafii zainteresowanych ich przyjęciem.

Czytaj więcej: Które gminy przyjmą uchodźców?
 

W ostatnim czasie urzędy wojewódzkie na prośbę Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej rozesłały do wszystkich samorządów w Polsce prośbę o deklarację, czy władze lokalne są gotowe przyjąć uchodźców. I pomimo, że pismo z resortu nie miało wiążącego charakteru większość gmin zdecydowanie odmówiło argumentując to trudną sytuacją finansową, ograniczonymi zasobami mieszkaniowymi, czy wprost lękiem przed inną kulturą i religią uchodźców.


Podkarpackie: żadna gmina nie wyraziła chęci przyjęcia uchodźców

Na wysłane pod koniec września przez wojewodę pismo z pytaniem o możliwość ewentualnego przyjęcia uchodźców żadna podkarpacka gmina nie odpowiedziała twierdząco. Na apel ministerstwa odpowiedziało zaledwie 28 gmin (pismo było wysłane do 160 samorządów), z czego 11 gmin w ogóle nie podało przyczyn negatywnego stanowiska.

Czytaj też: Podkarpackie gminy boją się przyjmowania uchodźców

Najczęściej podawanym powodem braku gotowości przyjęcia uchodźców były braki mieszkań socjalnych czy komunalnych, oraz problemy finansowe. Władze Przemyśla zwróciły też uwagę na brak informacji o skali pomocy finansowej zarówno ze strony państwa jak i UE. „Nie mamy mieszkań dla mieszkańców miasta, a tym bardziej dla uchodźców. Kolejka oczekujących jest bardzo długa, niektórzy czekają nawet po 5-7 lat” – wyjaśnił rzecznik tamtejszego urzędu miasta Witold Wołczyk.

Z kolei miasto Krosno zapewniło, że solidaryzuje się z ideą pomocową, „ale ma świadomość, iż deklaracja pomocy humanitarnej wiąże się z odpowiedzialnością w sferze jej realizacji, podkreślając, iż tego rodzaju przedsięwzięcie wymaga rozwiązań systemowych, w tym zapewnienia dużego wkładu finansowego”.

„Ludzie się obawiają i nie chcą, żeby w pobliżu ich domów, w ich miejscowości zamieszkali muzułmanie. Boją się ze względu na ich odmienność kulturową, religijną. Zwłaszcza, jak się słyszy, że z takimi problemami zmagają się inne kraje europejskie, gdzie są duże grupy muzułmanów, jak Niemcy, Francja, Anglia” – tłumaczy z kolei burmistrz Sokołowa Młp. Andrzej Ożóg. Jego zdaniem powody podawane przez samorządy są drugorzędne. Włodarze, prawdopodobnie ze względu na poprawność polityczną, nie chcą podawać prawdziwych przyczyn odmowy przyjęcia uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki – wyjaśnia Oźóg.


Świętokrzyskie: najpierw trzeba zadbać o swoich

Pismo do świętokrzyskich samorządowców, z pytaniem o możliwość ewentualnego przyjęcia uchodźców wysłano do 102 gmin, z czego odpowiedziało 68 – jednak chęci przyjęcia nie wyraził nikt.

Czytaj też: Większość świętokrzyskich samorządów przeciwna przyjmowaniu uchodźców

Mamy problem z ulokowaniem swoich mieszkańców, bo brakuje mieszkań socjalnych. Mamy problem z zapewnieniem pracy swoim mieszkańcom, więc musimy zadbać o swoich” – argumentował we wcześniejszej rozmowie z PAP wójt Piekoszowa, Zbigniew Piątek.

Podobnie wypowiadał się burmistrz Daleszyc, Dariusz Meresiński. „Biorąc pod uwagę, że nie mamy żadnych mieszkań socjalnych, by ewentualnie przyjąć uchodźców u siebie, i ze względu na sytuację finansową – jesteśmy drugą najbardziej zadłużoną gminą w powiecie – nie stać nas na zorganizowanie takiego pobytu, poprzez np. budowę lokali dla uchodźców – powiedział.

Radni Ostrowca uznali z kolei, że w świetle obowiązujących przepisów prawa gmina nie ma podstaw prawnych do ponoszenia wydatków związanych z udzielaniem wsparcia uchodźcom, gdyż to jest zadanie państwa.


Lubuskie gminy wybrały inną formułę pomocy

W woj. lubuskim możliwość przyjęcia 17 uchodźców uchodźców wykazały jedynie cztery gminy: Bogdaniec - dwuosobową rodzinę, Kostrzyn nad Odrą – sześcioosobową, Krosno Odrzańskie – czteroosobową rodzinę i Zbąszynek – pięcioosobową rodzinę.

Czytaj też: Lubuskie gminy gotowe na przyjęcie uchodźców, ale tylko kilkunastu

Na krótkiej liście gmin deklarujących pomoc w znalezieniu lokum dla uchodźców nie ma największych miast – Zielonej Góry i Gorzowa Wlkp.

„Nie jesteśmy przygotowani na przyjęcie uchodźców. Nie mamy nawet odpowiednich miejsc noclegowych. W Zielonej Górze kolejka oczekujących na mieszkania jest dość duża. Nie mamy miejsc pracy” - powiedziała Monika Wiśniewska z Biura Prezydenta Miasta Zielona Góra.

Dodała, że władze miasta cały czas dostają podania od Polaków, którzy mieszkają na Ukrainie, a wcześniej miasto przyjęło rodzinę ewakuowaną z Donbasu. Zielona Góra odpowiedziała także na apel partnerskiego Cottbus w Niemczech, do którego trafiła duża grupa uchodźców. Zadeklarowała wysłanie tam 180 łóżek, 200 śpiworów i ok. 300 koców.@page_break@
 

Śląsk: wszystko zależy od otrzymanego wsparcia

Możemy doraźnie pomóc większej grupie uchodźców, na stałe możemy przyjąć pojedyncze rodziny – mówili samorządowcy z woj. śląskiego podczas konferencji pt. „Uchodźcy na Śląsku. Problemy, wzywania, zagrożenia” w Siemianowicach Śląskich. Za konieczne uznali rządowe i unijne wsparcie.

Czytaj też: Śląskie samorządy deklarują przyjęcie uchodźców, ale chcą wsparcia
 

„Są dwie strony medalu. Jako samorządowiec i gospodarz miasta muszę stwierdzić, że nie jesteśmy przygotowani na dziś, żeby przyjąć dużą falę uchodźców. W Siemianowicach mamy 1300 rodzin oczekujących na mieszkania, setki, jak nie tysiące różnych tragedii rodzinnych, patologie, alkoholizm, przemoc. Ludzie proszą o mieszkania, czasem rozkładamy ręce, nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim naszym mieszkańcom, a żąda się, żebyśmy przyjmowali uchodźców” – powiedział prezydent Siemianowic Rafał Piech.

„Druga strona medalu – chęć pomocy bliźniemu. Jako Polacy jesteśmy w większości katolikami. Kiedy patrzymy na twarz płaczącego dziecka, zaciska się serce, musimy tym ludziom w jakiś sposób pomóc. Mogą to być 2 rodziny, jak w Chorzowie, jeśli tak zrobi każda z 2,5 tys. gmin, to daje kilka tysięcy ludzi. Taki ciężar państwo jest w stanie udźwignąć, większego nie” - dodał.

Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński przyznał, że jego podwładni jeszcze nie odpowiedzieli na pismo. „Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, bo nie znamy szczegółów, a nie możemy pomagać na dłuższą metę bez pomocy państwa i Unii Europejskiej” – powiedział.

Na zapytanie wojewody śląskiego odpowiedziało do wtorkowego popołudnia 159 ze 167 gmin, jednak tylko siedem z nich zadeklarowało chęć przyjęcia uchodźców.

Czytaj też: Tylko siedem śląskich gmin gotowych na przyjęcie uchodźców
 

Zachodniopomorskie gminy gotowe na przyjęcie 180 uchodźców

W woj. zachodniopomorskim do 16 października ze 114 gmin odpowiedziało 101 - zdecydowana większość odmówiła przyjęcia uchodźców, argumentując tę postawę głównie swoją trudną sytuacją finansową i mieszkaniową.

Czytaj też: Zachodniopomorskie gminy gotowe na przyjęcie 180 uchodźców


Jak powiedział Piotr Pieleszek z biura prasowego Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, dziesięć gmin "wyraziło chęć przyjęcia uchodźców". Ogółem zadeklarowano możliwość przyjęcia 179 uchodźców, czyli 40 rodzin, w tym 81 dzieci i 23 osoby samotne - wyliczył.

Pieleszek odmówił podania informacji, które z zachodniopomorskich gmin są gotowe na przyjęcie przybyszów, nie podał też ani konkretnych odpowiedzi odmownych od samorządowców.

Rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński wyjaśnił, że w mieście na mieszkania czeka około 400 osób, które pomieszkują na działkach czy w małych lokalach w fatalnym stanie. Nie mamy lokali, które moglibyśmy przekazać uchodźcom - podkreślił. Na wtorkowej sesji radni Kołobrzegu w specjalnej uchwale wyrazili negatywne stanowisko w przyjęcia uchodźców. Jak poinformował Kujaczyński, radni będą rozważać ewentualne udzielenie schronienia repatriantom z Kazachstanu.

Rzecznik prezydenta Koszalina Robert Grabowski powiedział, że miasto nie ma planu przyjmowania uchodźców. Przypomniał, że niedawno Koszalin sprowadził trzy rodziny z Donbasu. Przekazaliśmy wojewodzie informację, że koszalińskie Stowarzyszenie Dom Miłosierdzia jest gotowe przyjąć 25 osób. To jednak instytucja niezależna od samorządu - zaznaczył.
 

Opolskie: zgodę wyraziła tylko jedna gmina

Do tej pory na wysłane pismo odpowiedziało 28 gmin z Opolszczyzny (na 71 ogółem), z czego jedna wyraziła chęć pomocy, poinformował Rzecznik wojewody opolskiego Jacek Szopiński. Gotowość przyjęcia 50 rodzin podtrzymuje też diecezja opolska.

Czytaj też: Gmina Gogolin i opolska diecezja gotowe przyjąć uchodźców
 

Burmistrz Gogolina Joachim Wojtala powiedział, że odbyły się już w tej sprawie spotkania – najpierw zespołu reagowania kryzysowego, a potem radnych, którzy wyrazili wolę przyjęcia jednej rodziny uchodźców, która mogłaby liczyć np. sześć osób. „Gdyby liczba członków tej rodziny była większa też trzeba by jakoś poradzić” – uznał Wojtala. I dodał: „Stoimy na stanowisku, że mamy moralny obowiązek pomagać słabszym”.

Władze Gogolina zastrzegają jednak, że taka rodzina musiałaby mieć już status uchodźców. Gmina wytypowała już lokal, w którym uchodźcy mogliby zostać zakwaterowani. Wojtala zaznaczył jednak, że przed ich ewentualnym przyjazdem gmina musiałaby przeznaczyć z budżetu środki na jego zaadaptowanie.

Negatywnie na pytanie o przyjęcie uchodźców odpowiedziało np. miasto Opole, o czym informował kojarzony z PiS wiceprezydent Opola Janusz Kowalski. Wyjaśniał on, że miasto nie ma możliwości udzielenia uchodźcom takiej pomocy „ze względu na braki lokalowe”.

Gotowość przyjęcia min. 50 rodzin uchodźców z Syrii zadeklarowała natomiast już w połowie czerwca diecezja opolska i – jak zapewniają przedstawiciele Caritas Diecezji Opolskiej – taką wolę diecezja nadal podtrzymuje. Dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej ks. prał. Arnold Drechsler informował, że przygotowanych jest ok. 150 miejsc w dwóch ośrodkach formacyjno-wypoczynkowych na Opolszczyźnie: Skowronku w Głuchołazach oraz Rybaku w Głębinowie. Mają one być miejscem, w którym na początek zostaną zakwaterowani uchodźcy i spędzą tam czas np. potrzebny do załatwienia formalności niezbędnych do pobytu w Polsce.
 

MSZ: gminy same muszą zadecydować

O otwartą, spokojną i racjonalną debatę na temat uchodźców apeluje. Chcemy, aby gminy dobrowolnie deklarowały możliwość przyjęcia uchodźców, nie będziemy nikogo do niczego zmuszać, wyjaśnia.

Chcemy, żeby to dobrowolnie gminy, samorządy zgłaszały się z możliwością przyjęcia uchodźców. Nie będziemy nikogo do niczego zmuszać. Uważamy, że w Polsce potrzebna jest rozmowa i debata o tych kwestiach - otwarta, spokojna, racjonalna. Wierzę też w rzetelny i uczciwy głos Kościoła katolickiego. Mieliśmy takie głosy i cieszę się, że Kościół też chce się angażować w ten problem uchodźczy" - mówi szef MSZ Grzegorz Schetyna. Podkreśla, że problem dotyka nie tylko Polski, ale całej Europy, jako miejsca, do którego przybyły setki tysięcy uchodźców.

Czytaj więcej: MSZ: nie będziemy zmuszać gmin do przyjmowania uchodźców

(PAP)