Np. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska i szef Unii Metropolii Polskich, w swojej opinii ocenił, że nowe przepisy otworzą drzwi władzy "dla pieniaczy i osób z zaburzoną psychiką". A ich efektem może być wzrost populistycznych nacisków na miejskie wydatki przez "niespełnionych polityków" i "zawodowych społeczników".

Według projektu m.in. mieszkańcy mogliby zgłaszać do rad miast i gmin projekty uchwał, a przed uchwaleniem lokalnego budżetu musieliby być pytani o zdanie podczas tzw. wysłuchania publicznego. 

rda/