Chociaż część mediów odtrąbiła krach finansowy samorządów, to prawda jest zupełnie inna. W I półroczu tego roku osiągnęły one bardzo dobre wyniki. Okazuje się, że potrafią rozsądnie wydawać pieniądze.

Sytuacja miast jest dobra. Daleko do limitu zadłużenia na mieszkańca mają Gorzów Wielkopolski (885 zł na mieszkańca przy limicie 2043,6 zł), Białystok (943,2 zł przy limicie 2767,22 zł), Olsztyn (986,3 przy limicie 2448,16), Poznań (1366,4 przy limicie 2721,31), a także Warszawa (2468,3 przy limicie 3604,29). Blisko górnej granicy jest Kraków (2576,80 przy limicie 2685,79), ale miasto dzięki kredytom zrealizowało wiele inwestycji, np. drogowych, i Wrocław (2796,90 przy limicie 3115,71 zł). Najbardziej zadłużone są miasta na prawach powiatu (19,468 mld zł) i gminy (14,817 mld zł). Najmniej powiaty (3,782 mld zł) i województwa (3,142 mld zł). Ani jeden samorząd w pierwszym półroczu tego roku jeden nie przekroczył dozwolonego progu zadłużenia. W jego górnych strefach (50-60%) znalazło się 38 jednostek (34 gminy, jedno miasto na prawach powiatu, dwa powiaty i jedno województwo). Na 2809 jednostek samorządu terytorialnego zadłużonych było 2635, w tym poniżej 10% znalazły się 804 jednostki. Zdaniem ekspertów samorządy prowadzą ponad połowę inwestycji w naszym kraju, a więc są motorem rozwoju. Skoro tak, to ważna dla kraju jest ich sytuacja finansowa. Dlatego samorządowcy zabiegają o zmianę prawa, aby zwiększyć swoje dochody. Chodzi głównie o ulgi w podatku VAT od inwestycji, bo na przykład przy Orlikach państwo dokłada 30% wartości inwestycji, a samorządy oddają mu 22%. Należy również zwiększyć wzrost udziału samorządów w podatku PIT oraz zastanowić się nad rozsądnym ustaleniem janosikowego. Istotna jest również efektywność inwestycji.


Opracowanie: Anna Dudrewicz
Źródło: www.wnp.pl, 26 sierpnia 2010 r.