Liderzy PiS i Porozumienia zdecydowali o wyznaczeniu innego terminu głosowania korespondencyjnego. Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie.
Powstaje pytanie: Czy Sąd Najwyższy może unieważnić wybory, które się nie odbyły?

Najpierw sprawozdanie PKW

- Sąd Najwyższy nie może antycypować decyzji w sprawie wyników wyborów - tak na pytanie odpowiada Krzysztof Michałowski z Biura Prasowego SN. - Aktualnie sytuacja wygląda tak, że na 10 maja wyznaczono wybory prezydenckie i nikt ich nie odwołał, po wyborach Państwowa Komisja Wyborcza podaje do publicznej wiadomości wynik wyborów. Od tego momentu biegnie termin na podjęcie uchwały w przedmiocie ważności wyborów, czyli 30 dni. Na kierowanie do Sądu Najwyższego protestów wyborczych mamy 14 dni oraz na przedstawienie przez Państwową Komisje Wyborczą sprawozdania z wyborów. Sąd Najwyższy nie działa z urzędu w takiej sprawie. Dopiero, kiedy wpłynie sprawozdanie z wyborów, SN może zacząć podejmować działania zmierzające do oceny ważności wyborów w formie uchwały - wyjaśnia Michałowski.

Czytaj: Sejm: Weto Senatu obalone, ale korespondencyjne wybory będą później>>

W niedzielę 10 maja wybory będą, ale nie dojdzie do głosowania - ocenia sytuację Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. - Co do stwierdzenia nieważności wyborów przez SN, to przez analogię - nie można orzec o nieważności małżeństwa, które nie zostało zawarte - mówi Mirosław Wróblewski. - Art. 129 ust.1 Konstytucji mówi o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenta. A więc nie wyborów, nie samego procesu, tylko wyboru, czy został dokonany wybór konkretnej osoby na stanowisko prezydenta i czy był poprawny. Jeśli nie zostanie wyłoniony żaden prezydent, to nie ma przedmiotu do orzekania przez Sąd Najwyższy. Takie postępowanie wywołane protestami wyborczymi, musiałoby być umorzone - wyjaśnia.

Podobną opinię wyraża Jerzy Stępień, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego i Generalny Komisarz Wyborczy w latach 1990-94 twierdzi, że niepotrzebnie włącza się Sąd Najwyższy do tej procedury. Sąd Najwyższy jest od oceny, czy te wybory są ważne, które się odbyły.

Wątpliwości, czy Sąd Najwyższy będzie mógł stwierdzić nieważności wyborów, których nie było ma dr Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista, radca prawny z kancelarii DZP, sędzia Trybunału Stanu. Jak podkreśla, Sąd Najwyższy nie działa z urzędu w zakresie stwierdzania nieważności wyborów, najpierw musi otrzymać sprawozdanie od Państwowej Komisji Wyborczej o wynikach wyborów.

Parlament powinien uchwalić nową ustawę

- Jeśli wybory się nie odbyły, to Sąd Najwyższy nie ma czego oceniać - podkreśla sędzia Stępień. - Mamy błędne koło, z którego nic nie wynika. Ta sytuacja, w której jesteśmy, powinna zobligować Parlament do tego, by samodzielnie szukał rozwiązania tej sytuacji. Uważam, że posłowie powinni uchwalić stosowną ustawę, która da możliwość przeprowadzenia wyborów - dodaje.   - Może chodzi o to, że, gdy Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność, to nie ma wątpliwości, że wybory powinny być ogłoszone na nowych zasadach.

Sędzia Stępień twierdzi też, że nie można mówić o żadnych prawach nabytych związanych z uzyskaniem podpisów poparcia wyborów. Wszystko musi odbyć się od początku, na równych zasadach, gdyż ktoś kto mógłby startować w wyborach prezydenckich, w wcześniej nie mógł, zakwestionować może tę premie z tytułu, że brali udział w wyborach, które się nie odbyły.

- Dla mnie jest niepoważne, że dwóch polityków z jednego stronnictwa z góry mówi, jak orzeknie Sąd Najwyższy - zwraca uwagę Jerzy Stępień. - Ukazuje się tu w całej jaskrawości, jak politycy instrumentalnie traktują Sąd Najwyższy, a właściwie Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - podkreśla.

Sędzia Stępień przyznaje, że Państwowa Komisja Wyborcza powinna wydać w tej sytuacji komunikat, czy inny akt, choć nie była odpowiedzialna za przeprowadzenie dotychczasowych czynności wyborczych.  Powstaje pytanie: kto będzie reprezentował organizatora wyborów w Sądzie Najwyższym, gdy wpłyną protesty? Ta sytuacja nadal jest aktualna. PKW jest w tej chwili wyłączona z procedury  

Państwowa Komisja Wyborcza nadal stoi na stanowisku, że wybory na urząd Prezydenta RP 2020 odbędą się za trzy dni. Od piątku wieczór 8 maja obowiązuje cisza wyborcza.

PKW powinna mieć kompetencje wyborcze

Zdaniem dr Zalasińskiego czynności wyborcze wynikające z kalendarza wyborczego przestano w pewnym momencie wykonywać, zapewne nastąpiło to wraz z odsunięciem PKW od procesu wyborczego. Jak zaznacza, nie ma innej możliwości w demokratycznych wyborach, wedle standardów demokratycznego państwa, niż ta, że za wybory odpowiada PKW.

- Jeśli pojawiają się nowe pomysły ustawodawcze, to najlepiej jakby polegały one na przywróceniu poprzedniego stanu prawnego, w którym za wybory odpowiada Państwowa Komisja Wyborcza, a głosowanie odbywa się w sposób tradycyjny. Wprowadzenia stanu nadzwyczajnego zapewniałoby w tym zakresie bezpieczeństwo konstytucyjne – zaznacza.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej - niezależna

Sędzia Joanna Lemańska, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sadu Najwyższego odnosząc się do tego oświadczenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i lidera Porozumienia Jarosława Gowina przyznała, że ze zdziwieniem przyjęła "czynione aprioryczne założenie co do przyszłego orzeczenia Sądu Najwyższego odnośnie ważności wyborów". Podkreśliła przy tym, że sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN są niezawiśli i niezależni.

"Tylko od składu orzekającego zależy, jaka będzie treść podjętego orzeczenia - akcentowała prezes Lemańska. Wszelkie spekulacje, które pojawiają się w mediach w tym zakresie, traktuje jako element dyskursu publicznego bez żadnego wpływu na orzeczenia, które zapadają w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych" - dodała sędzia.. O ważności wyboru SN rozstrzyga w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów wyborczych.

"Takie sprawozdanie PKW nie jest wiążące, ale w praktyce stanowi bardzo ważny element tego rozstrzygania. Na chwilę obecną bardzo trudno spekulować, jakie czynności podejmie PKW i jaka będzie ich treść" - dodała sędzia Lemańska.

Co się zdarzy 10 maja. Druga tura będzie

- Wybory są ogłoszone i nie można ich przesunąć, nawet marszałek Sejmu nie ma żadnej kompetencji, aby terminu 10 maja zmienić na 23 maja - potwierdza dr Mikołaj Małecki, adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W niedzielnych wyborach żaden z kandydatów nie uzyska 50 proc. głosów w I turze, każdy kandydat uzyska zero głosów. Trzeba będzie zrobić także drugą turę. Jeśli wszyscy kandydaci uzyskają zero głosów, to wszyscy przechodzą do II tuty, a nie dwóch kandydatów - twierdzi dr Małecki.

Są dwa warianty odpowiedzialności władzy publicznej: Jest bezprawne zaniechanie, polegające na braku organizacji wyborów w konstytucyjnym terminie albo jest bezprawne zaniechanie polegające na tym, że nie został wdrożony tryb konstytucyjny zgodnie z jedyną możliwością konstytucyjną - uchwalania stanu klęski żywiołowej - uważa dr Mikołaj Małecki i dodaje, że oba rozwiązania powinny być ocenione przez Trybunał Stanu.