Za odrzuceniem uchwały Senatu głosowało 235 posłów PiS, w tym politycy Porozumienia i Solidarnej Polski.

Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. została uchwalona przez Sejm 6 kwietnia z inicjatywy PiS i przewidywała, że głosowanie w tegorocznych wyborach prezydenckich ma być tylko korespondencyjne. Nowe przepisy dawały też marszałkowi Sejmu możliwość przesunięcia terminu wyborów, jednak w granicach wyznaczonych przez konstytucję (czyli najpóźniej na 23 maja).

Czytaj: Majowe wybory prezydenckie korespondencyjnie dla wszystkich>>
 

Senat odrzucił ustawę w całości

Po uchwaleniu przez Sejm ustawa trafiła do Senatu, którego liderzy od początku deklarowali, że na pracę nad tymi przepisami wykorzystają pełne 30 dni, jakie daje im na to Konstytucja. Głosowanie było więc oczekiwane dopiero w środę 6 maja, ale niepodziewanie zostało przeprowadzone dzień wcześniej. Senat we wtorek wieczorem odrzucił ustawę. Za jej odrzuceniem głosowało 50 senatorów, przeciw było 35, a 1 osoba wstrzymała się od głosu. 
Za wnioskowanym przez trzy sejmowe komisje (ustawodawcza, praw człowieka i samorządu terytorialnego) odrzuceniem ustawy w całości było 50 senatorów (KO, KP-PSL, Lewica, dwie osoby z Koła Senatorów Niezależnych i jeden senator niezrzeszonych), przeciw opowiedziało się 35 (34 senatorów PiS i jeden senator KO - Władysław Komarnicki), a 1 osoba wstrzymała się od głosu (senator Józef Zając z klubu PiS).

Czytaj: Senat odrzucił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich>>

Porozumienie liderów i nowe rozdanie

Jeszcze w środę po południu nie było pewne, czy weto Senatu zostanie odrzucone, ponieważ przeciwko przyjętym w tej ustawie rozwiązaniem była część ugrupowania Jarosława Gowina Porozumienie. Zwrot akcji nastąpił wieczorem tego dnia, kiedy to ogłoszono zawarcia ugody pomiędzy Jarosławem Gowinem i Jarosławem Kaczyńskim. - Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie - wynika z opublikowanego późnym wieczorem w środę wspólnego oświadczenia. Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin poinformowali też, że wybory te mają odbyć się korespondencyjnie. 

Czytaj: Wyborów w niedzielę nie będzie, potem SN je unieważni i będzie nowy termin>>

Z przedstawionych informacji po spotkaniu liderów partii wynika, że wybory przeprowadzone będą przez Państwową Komisję Wyborczą, a w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym. - Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązało się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji - głosi treść wspólnego oświadczenia. 

Nie ma wyborów korespondencyjnych, stacjonarne nieprzygotowane

Mimo trwania jeszcze procedury ustawodawczej, a więc bez podstawy prawnej, rząd przystąpił do przygotowywania głosowania korespondencyjnego w niedzielę 10 maja. Polecenia od premiera i ministra aktywów państwowych, któremu ustawa z 6 kwietnia nadawała zadanie zorganizowania wyborów korespondencyjnych, do podjęcia odpowiednich działań otrzymała Poczta Polska, jednej z drukarni zlecono produkcję pakietów wyborczych, w tym kart do głosowania, według zasad określonych w ustawie, którą zajmował się Senat. 

Niezależnie od tego, jedną z nowelizacji tzw. tarczy antykryzysowej odsunięto Państwową Komisję Wyborczą od przygotowań do wyborów 10 maja. Do tego doszły trudności ze skompletowaniem obwodowych komisji wyborczych do głosowania stacjonarnego, według Kodeksu wyborczego. 
Gdy więc stało się jasne, że Senat odrzuci ustawę, a w Sejmie może nie być większości dla odrzucenia weta Senatu, w partii rządzącej i różnych organach władzy rozpoczęły się nerwowe ruchy. Ich najważniejszym przejawem było oświadczenie marszałek Sejmu Elżbiety Witek z wtorkowego wieczora, że zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy może przesunąć termin ogłoszonych przez siebie wyborów. Prezes TK nadała temu wnioskowi natychmiast bieg, ale w obecnej sytuacji chyba wycofa swoją decyzję. 
Marszałek Sejmu skierowała też pytanie do Państwowej Komisji Wyborczej pytanie, czy w tej sytuacji może ona zagwarantować przeprowadzenie 10 maja głosowania w tradycyjny sposób. Jeszcze tego samego wieczora szef PKW sędzia Sylwester Marciniak odpowiedział, że nie jest to możliwe