Funkcjonująca od 1 lipca 2021 r. Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków ma przekształcić się w megabazę danych o budynkach i lokalach. Takie jest założenie projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie szczegółowych danych i informacji gromadzonych w centralnej ewidencji emisyjności.  

Docelowo baza ma gromadzić także informacje o grubości izolacji podłóg, stropów i ścian i średniej wysokości kondygnacji ogrzewanych, stanu stolarki okiennej, temperaturze pomieszczeń ogrzewanych w sezonie grzewczym. Znajdzie się w niej też szereg innych informacji, m.in. o przyznanych dotacjach, ulgach, kontrolach. Informacje mają być szczegółowe. Więcej o założeniach projektu pisaliśmy w tekście: Urzędnicy prześwietlą dom na wylot - zapytają nawet o średnią temperaturę w pokoju>>

Projektowane rozwiązania angażują w proces inwentaryzacji budynków m.in. mistrzów kominiarskich, czeladników kominiarskich, osób z uprawnieniami budowlanymi odpowiedniej specjalności instalacyjnej, osób sporządzających świadectwa charakterystyki energetycznej budynku, osób przeprowadzających kontrolę stanu technicznego systemu ogrzewania. System CEEB określi poszczególne „role” osób wprowadzających dane do rejestru.

Czytaj w LEX: Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków - obowiązki właścicieli i zarządców budynków oraz JST >>

Zgodnie z zapowiedziami Ministra Rozwoju i Technologii — dzięki nowym funkcjonalnościom CEEB — mieszkańcy będą mogli zamówić online inwentaryzację budynku oraz przegląd kominiarski. Na podstawie zebranych danych będą mogli wygenerować i pobrać dokument uproszczonego audytu energetycznego, który to ma być dokumentem niezbędnym do wnioskowania o dofinansowanie na termomodernizację danej nieruchomości.

Czytaj w LEX: Kontrola działalności w zakresie utrzymania czystości i porządku oraz unieszkodliwiania odpadów komunalnych >>

 

 

Na realizacje założeń potrzeba 1 mld zł

Choć w poniedziałek 22 maja Zespół ds. Infrastruktury, Urbanistyki i Transportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego pozytywnie zaopiniował projekt rozporządzenia, wiele zastrzeżeń do niego mają samorządowcy skupieni w Śląskim Związku Gmin i Powiatów. Wskazują że rozwiązania projektowane w nowelizacji wiążą się z poniesieniem przez gminy ogromnych kosztów związanych z oddelegowaniem określonych urzędników do gromadzenia i wprowadzania danych do CEEB.

Związek oszacował, że jednostkowy koszt wykonania inwentaryzacji budynku jednorodzinnego na najmniej 200 zł. To plus minus stawka jaką proponowały już w poprzednich latach krajowe stowarzyszenia kominiarzy przy konsultacjach projektu ZONE. Zgodnie z wyliczeniami Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego system obejmie ok. 5 mln budynków. Na sfinansowanie zadań tylko po stronie JST potrzeba ponad 1 mld zł, bez kosztów zakupu niezbędnego sprzętu do elektronicznego wprowadzania danych.

Czytaj w LEX: Kontrola domów przez uprawnione organy w zakresie źródeł ciepła >>

Nie jest też jasne, w jakiej perspektywie czasu inwentaryzacja miałaby zostać przeprowadzona i jak zaplanować niezbędne nakłady w kolejnych latach. Dodatkowo, uwzględniając obecnie protokołowane roczne kontrole lokali zawierających źródła spalania paliw (tzw. uchwały antysmogowe, w oparciu o art. 96 ustawy Prawo ochrony środowiska, uprawniają do kontrolowania jedynie źródeł ciepła opartych o spalanie paliw w budynkach), kontrola wszystkich lokali z dodatkowymi danymi o budynkach i wszelkiego rodzaju źródłami ogrzewania mogłaby trwać kilkanaście lat.

Urzędnikom gminnym brakuje narzędzi prawnych

Śląscy samorządowcy zauważają też, że obowiązki w zakresie zebrania siedemnastu dodatkowych szczegółowych danych o budynkach i ich stanie technicznym wykraczają w przypadku gmin poza obecną delegację ustawową. Wójt, burmistrz, prezydent miasta może gromadzić jedynie dane o źródłach ciepła, o źródłach energii elektrycznej, wykorzystywanych na potrzeby budynku lub lokalu w celu ogrzewania lub podgrzania wody użytkowej, o źródłach spalania paliw, oraz o wytwarzanych odpadach lub nieczystościach ciekłych (art. 27a ust.  2 pkt 1 lit. a-c oraz lit. d tirem pierwsze i drugie ustawy o wspieraniu termomodernizacji i budynków i CEEB). Taką podstawą nie mogą być przepisy ustawy Prawo ochrony środowiska i ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz rozporządzenia Ministra środowiska z 14 czerwca 2019 r. w sprawie programów ochrony powietrza oraz planów działań krótkoterminowych, na które Główny Urząd Nadzoru Budowlanego powołuje się uzasadniając nałożenie na gminę tych obowiązków. Zakres przywołanego przepisu (par. 3 pkt 5 lit. d) dotyczy jedynie danych typu: liczba budynków poddanych termomodernizacji w rozpatrywanym roku sprawozdawczym, wymienionych źródeł ciepła, czy obowiązkowych kontroli źródeł spalania paliw (np. w woj. śląskim objęte kontrolą są obowiązkowo dni z ogłoszonym alarmem smogowym).

Sprawdź w LEX: Czy piekarnia musi zgłosić do CEEB piece piekarnicze? >>

 

Samorządy wskazują też, że jakość zebranych danych może być niewystarczająca. Proponują więc rozłożenie zasilania bazy CEEB w zakresie parametrów samych budynków na okres up. 5-10 lat, wprowadzając do niej wyłącznie informacje ze świadectw charakterystyki energetycznej. Czyli dane pozyskane wyłącznie od certyfikowanych audytorów w ramach przygotowania świadectwa charakterystyki energetycznej, a wymóg ich opracowania byłby rozszerzany i stopniowo wprowadzany w zależności od wieku budynku np. najstarsze najwcześniej. Tak budowana sukcesywnie baza informacji o budynkach byłaby znacznie bardziej wiarygodna.

Motywacja siadła gdy rząd zaczął wspierać węgiel

- Niestety, podejmowane w ostatnich miesiącach przez administrację rządową działania interwencyjne, których skądinąd słusznym celem było złagodzenie wzrostu kosztów ogrzania domów i mieszkań opalanych przede wszystkim węglem, spowodowały, że dane w CEEB nie są obecnie wystarczająco wiarygodne, aby stanowiły dostateczne narzędzie w prowadzeniu przez gminę działań służących poprawie jakości powietrza. Planowane wprowadzenie do bazy danych dotyczących budynku lub lokalu na podstawie informacji uzyskanych od mieszkańca nie poprawią tego stanu rzeczy – uważa Piotr Kuczera przewodniczący Śląskiego Związku Gmin i Powiatów.