Taka liczba kontrolerów to efekt umowy z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu, która wymaga od MPK przeprowadzenia określonej liczby kontroli w pojazdach – wyjaśnia rzecznik krakowskiego MPK Marek Gancarczyk. Jak dodaje, "aby można było spełnić ten warunek, potrzeba właśnie ok. 150 kontrolerów, a nawet więcej".

Dolny Śląsk z zazdrością spogląda na Kraków – przyznaje Agnieszka Korzeniowska z wrocławskiego MPK. Jak mówi, nie da się ukryć, że krakowscy kontrolerzy działają bardzo skutecznie. "Obserwujemy, jak to wygląda pod Wawelem i niewykluczone, że docelowo też zwiększymy liczbę kontrolerów" - stwierdza.

Z perspektywy miejskiej kasy krakowscy kontrolerzy mają niezłe wyniki, miesięcznie wystawiają nawet do 9 tys. wezwań do zapłaty, a ich wrocławscy koledzy – tylko ok. 5–6 tys.; dodatkowo kara za jazdę bez biletu wynosi tam 150 zł, a w Krakowie – 240 zł – wylicza "DP". 

rda/