"Rolą szefostwa klubu jest zapewnienie właściwego funkcjonowania organizacyjnego i finansowego. Klub musi płacić piłkarzom. Obserwując ostatnie Pańskie posunięcia można odnieść wrażenie, że szuka Pan pretekstu, żeby wycofać się z Widzewa” – napisała Zdanowska w swoim liście, który jest odpowiedzią na środowy list Cacka.

W swoim piśmie skierowanym do Zdanowskiej akcjonariusz Widzewa m.in. obciążył miasto odpowiedzialnością za to, że jego klub może mieć problemy z otrzymaniem licencji na grę w ekstraklasie. Jego zdaniem jest to głównie efekt tego, że miasto zwlekało z przejęciem stadionu przy al. Piłsudskiego, na którym gra Widzew oraz nie podjęło decyzji o budowie w tym miejscu nowego obiektu.

"Proszę nie zrzucać na miasto odpowiedzialności za procedurę licencyjną. To rola klubu i PZPN” – odpowiedziała Zdanowska.

Cacek wysłał swój list po przekazaniu przez prezydent Łodzi informacji o tym, że miasto sfinansuje budowę jednego stadionu piłkarskiego. Jako ewentualne lokalizacje wskazano tereny przy al. Włókniarzy (historyczne obiekty Orła) i al. Piłsudskiego. Tym samym zrezygnowano z planów budowy takiego obiektu przy al. Unii, gdzie swoje mecze od blisko 100 lat rozgrywają piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego.

"Pierwsza wyciągnęłam rękę do Widzewa. Jasno przedstawiłam sytuację. W Łodzi musi być stadion na europejskim poziomie, ale jeden stadion. Jest kryzys. Dlatego zaproponowałam kryterium finansowe przy wyborze lokalizacji” – wyjaśniła Zdanowska.

Informując o nowych planach budowy stadionu miejskiego powiedziała m.in., że ostateczną decyzję podejmie w przyszłym tygodniu, po otrzymaniu analiz finansowych dot. realizacji inwestycji w dwóch zaproponowanych lokalizacjach oraz po rozmowie z Cackiem.

"Podczas spotkania chcę jasnej deklaracji, czy los Widzewa nadal leży na Pańskim sercu i czy zapewni Pan klubowi finanse na dalsze funkcjonowanie” – napisała w liście Zdanowska.

Cacek chciał, by spotkanie odbyło się w piątek, przed planowaną przez kibiców Widzewa demonstracją pod łódzkim magistratem. Tego dnia do rozmów jednak nie dojdzie.

"Nie rozumiem, po co mielibyśmy się spotykać w piątek, skoro publicznie powiedziałam, że analizy finansowe będą gotowe w poniedziałek. Nie rozumiem też agresji i nerwowości z Pańskiej strony, tym bardziej że przeszliśmy już od deklaracji do konkretnych propozycji” – odpisała Zdanowska.

Sylwester Cacek o nowym stadionie dla Widzewa mówi od początku 2008 r. Zapowiedział wówczas, że obiekt będzie sfinansowany z prywatnych pieniędzy. Warunkiem rozpoczęcia inwestycji miało być przekazanie klubowi przez władze miasta terenów pod budowę w 25-letnią dzierżawę. Doszło do tego w lipcu 2008 r. Cacek mówił wówczas, że do 31 sierpnia 2010 r. na miejscu obecnego stadionu powstanie nowy obiekt z trybunami dla 19 tys. osób, z ponad tysiącem miejsc parkingowych oraz centrum biurowo-handlowo-usługowym.

Później władze Widzewa przedstawiały kolejne koncepcje stadionu, który miał już mieścić nie 19, a ponad 30 tys. widzów. Zmieniały się również warunki stawiane przez klub władzom miasta. Widzew oczekiwał m.in. przedłużenia dzierżawy i przekazania blisko 70 mln zł na przebudowę infrastruktury wokół stadionu.

Gdy otrzymał dłuższą dzierżawę, postawił kolejny warunek - przekazania na własność terenów pod budowę stadionu za 1 procent ich wartości. Miasto zaproponowało natomiast wspólną budowę stadionu w partnerstwie publiczno-prywatnym. Dwie próby znalezienia prywatnego partnera do takiej inwestycji zakończyły się jednak niepowodzeniem.

Od kilku miesięcy stadionem przy al. Piłsudskiego zarządza MOSiR. Widzew od 4 grudnia 2012 r. jest w upadłości z możliwością zawarcia układu. Wśród wierzycieli klubu jest m.in. miasto Łódź, któremu Widzew jest winny ponad 1,2 mln zł. Ponad 970 tys. zł z tej kwoty to zaległe opłaty z tytułu umów dzierżawy, których klub swego czasu domagał się od miasta.

Pełniący funkcję prezesa Widzewa Paweł Młynarczyk przesłał niedawno do magistratu pismo z prośbą o pomoc. Poinformował w nim m.in., że klubowi brakuje 800 tys. zł do „zamknięcia niezbędnych zobowiązań” związanych z procesem licencyjnym. Dodał, że właściciel Widzewa (Cacek – przyp. PAP) zawiesił finansowanie klubu, który nie ma środków na uregulowanie tych zobowiązań.