"Inaczej niż inicjatorzy tego referendum wysoko oceniam prezydent Gronkiewicz-Waltz. Przy okazji wizyt międzynarodowych odwiedzam stolice państw europejskich i muszę powiedzieć, że nie ma takiej drugiej stolicy w Europie, o takim rozmachu inwestycyjnym" - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Jak podkreślił, inwestycje oznaczają także problemy. "Jeśli rządzi się tak długo jak Hanna Gronkiewicz-Waltz, jeśli podejmuje się decyzje, które czasami oznaczają większe korki, czasami konieczność zamknięcia tunelu, bo budowa metra spowodowała problemy techniczne, to niektórzy to doceniają, a niektórych to irytuje" - mówił szef rządu.

Zaznaczył, że szanuje wolę tych warszawiaków, którzy chcieliby odwołać prezydent stolicy, ale - w jego ocenie - pomysł referendum "jest nacechowany polityczną intencją". "Za rok, z niewielkim okładem, odbędą się wybory nowego prezydenta Warszawy" - przypomniał premier.

Poddał też w wątpliwość "sensowność organizowania i uczestniczenia w referendum, począwszy od kosztów, skończywszy na sytuacji dla Warszawy nie najlepszej, kiedy miano by wybrać prezydenta na kilka miesięcy, a za kilka miesięcy wybierać na nowo". "To jest chęć wypromowania niektórych lokalnych polityków kosztem Hanny Gronkiewicz-Waltz" - ocenił Tusk.

Według niego "każdy ma prawo do własnej oceny prezydent Warszawy i każdy będzie miał prawo za rok i kilka miesięcy wyrazić swoją opinię w normalnych wyborach samorządowych". "Dlatego nie rekomenduję ani organizowania, ani uczestniczenia w tym referendum" - powiedział szef rządu.

Inicjatorem referendum jest Warszawska Wspólnota Samorządowa. Zorganizowanie referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz popierają też m.in. Prawo i Sprawiedliwość, Ruch Palikota, Solidarna Polska i Stowarzyszenie Republikanie.

Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania - czyli w przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy musi to być ok. 130 tys. osób.

Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.

W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.