Platforma wybrała już nowe władze w kołach i powiatach, a niedziela była ostatnim dniem wyborów w regionach.

Protasiewicz wygrał ze Schetyną (dotychczasowym szefem dolnośląskich struktur PO) 11 głosami. Wybory rozstrzygnęło dopiero drugie głosowanie - w pierwszym ani Schetyna, ani Protasiewicz nie otrzymali wymaganej liczby głosów. Schetyna nie zgodził się na propozycję Protasiewicza, aby zrezygnować ze startu a poprzeć kandydaturę ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.

Protasiewicz po ogłoszeniu wyników podziękował Schetynie "za dwie wybitne kadencje" w roli przewodniczącego. "Druga tura pokazała, że są dwa środowiska w PO. Już dzisiaj chciałbym wam zadeklarować, że zrobię wszystko, abyśmy bezkonfliktowo zabrali się wspólnie do pracy po tych wyborach" - powiedział Protasiewicz.

Schetyna nie krył rozczarowania - stwierdził m.in., że na zjeździe zwyciężyły partyjna „arytmetyka, mechanika i chemia, a nie było prawdziwej merytorycznej debaty”. Zadeklarował jednocześnie, że "zawsze najważniejsza jest PO".

Część komentatorów ocenia, ze wygrana Protasiewicza zamyka szansę doprowadzenia do porozumienia obozu Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną i jego zwolennikami. Jak wskazują, wybory na Dolnym Śląsku były "cichym starciem" między premierem Tuskiem a Schetyną. Protasiewicz postrzegany jest bowiem jako stronnik premiera.

"Niezależnie od tego, kto w ostatnich dniach wygrał w wyborach wewnątrz PO, dla każdego starczy pracy w partii" - mówił w niedzielę w Gdańsku Tusk.

Jednak dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego spodziewa się, że w PO narastać będzie konfrontacja ze Schetyną i jego zwolennikami, w perspektywie zbliżających się wyborów do samorządu i europarlamentu.

Ekspert od marketingu politycznego dr Wojciech Jabłoński ocenił, że porażka Schetyny to "utrącenie" głównego kandydata nie tyle do władania Dolnym Śląskiem, co do stanowienia konkurencji wobec Tuska.

"To, co się dokonało na Dolnym Śląsku to polityczny majstersztyk, niekoniecznie etyczny, niekoniecznie wspólny z demokracją, za to wspólny z ideą partii wodzowskiej, która w Polsce kwitnie i rozwija się w każdym ugrupowaniu parlamentarnym. Rządzi wódz, a jeśli jemu coś zagraża, to wódz jest w stanie pośrednio pobić konkurenta, nawet na jego terenie, rękami swoich zwolenników" - powiedział Jabłoński.

Nowym przewodniczącym PO w Małopolsce został Grzegorz Lipiec, który kieruje również PO w Krakowie. Lipiec był jedynym kandydatem, po tym jak w piątek ze startu w wyborach zrezygnował dotychczasowy przewodniczący małopolskiej PO Ireneusz Raś przyznając, że ma zbyt małe poparcie, aby liczyć na wygraną.

Minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński został nowym przewodniczącym PO na Lubelszczyźnie. Zastąpi na tym stanowisku posła Stanisława Żmijana, który wycofał swoją kandydaturę. Żmijan tłumaczył, że poparcie dla niego i dla Karpińskiego rozkłada się mniej więcej po połowie, a - jak mówił - lubelska PO nie powinna tracić sił na konkurencję wewnętrzną w kontekście nadchodzących wyborów.

Poseł Robert Tyszkiewicz został nowym przewodniczącym podlaskich struktur PO. Był jedynym kandydatem na to stanowisko. Dotychczasowy przewodniczący podlaskich struktur Damian Raczkowski zrezygnował w piątek ze startu. Podczas zjazdu, już po wyborach, Raczkowski wyraził poparcie dla Tyszkiewicza.

W 12 regionach wygrała kontynuacja - w Wielkopolsce na kolejną kadencję wybrany został Rafał Grupiński, na Mazowszu - Andrzej Halicki, na Pomorzu - Sławomir Nowak, na Śląsku Tomasz Tomczykiewicz, na Podkarpaciu - Zbigniew Rynasiewicz, szefową świętokrzyskiej PO pozostała Marzena Okła-Drewnowicz , a lubuskiej - Bożenna Bukiewicz.

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski będzie nadal przewodniczącym zachodniopomorskiej PO. Andrzej Biernat został po raz kolejny szefem PO w Łódzkiem, Tomasz Lenz w regionie kujawsko-pomorskim, Leszek Korzeniowski (już po raz piąty) - na Opolszczyźnie, a Jacek Protas na Warmii i Mazurach.

23 listopada zbierze się konwencja, która ma m.in. dokonać zmian w statucie partii. Rozważane zmiany dotyczą m.in. sekretarza generalnego oraz bezpośrednich wyborów przewodniczących partii w powiatach i w regionach, ale dopiero od następnej kadencji partyjnych władz.