Przykładowo w Lublinie największą kwotę długów stanowią należności Zakładu Nieruchomości Komunalnych z tytułu opłat czynszowych, a także opłat dodatkowych za jazdę pojazdami komunikacji zbiorowej bez ważnego biletu, gospodarowanie odpadami, czy tytułu podatku od nieruchomości od osób fizycznych. Ogółem na koniec III kwartału 2023 r. długi wobec miasta wyniosły 299,5 mln zł. Joanna Stryczewska z biura prasowego Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin, zaznacza że wśród nich są także należności z tytułu wypłaconych zaliczek alimentacyjnych i świadczeń z funduszu alimentacyjnego oraz koszty procesowe i egzekucyjne związane z dochodzeniem należności.
W Kielcach zaś wysokość zaległości objętych tytułami wykonawczymi wyniosła na koniec roku ok. 15 mln zł, to poziom porównywalny z rokiem ubiegłym. Najwięcej tytułów wykonawczych wystawionych jest z tytułu mandatów ze Straży Miejskiej (31 proc.), opłaty za odpady komunalne (27 proc.), z tytułu podatku od nieruchomości (21 proc.) i opłaty dodatkowej w Strefie Płatnego Parkowania (7 proc.).
W gminie miejskiej Toszek w województwie śląskim jej mieszkańcy winni są już 3 miliony. To ogromna kwota, biorąc pod uwagę, że roczny budżet samorządu na inwestycję to ok. 10 mln zł. Przedstawiciele samorządów zaznaczają, że trudno z tych liczb wydzielić tych dłużników, którzy zarabiają pensję minimalną. Ale jednocześnie, podkreślają, że z doświadczenia wiedzą, że osoby o najniższych dochodach są dłużnikami gmin znacznie częściej niż te o wyższych zarobkach, przez co egzekucja należności gminnych jest jeszcze mniej skuteczna. Odstąpić od niej nie mogą i muszą podjąć próbę egzekucji, bo do tego zobowiązują ich przepisy ustawy o finansach publicznych. Nawet, kiedy jest to już kolejny kilkunasty mandat nie zapłacony przez takiego dłużnika.
Pensja minimalna już nie taka egzystencjonalna
Samorządowcy przekonują, że jednym z przyczyn tego stanu rzeczy jest złe prawo, które chroni dłużników komunalnych zarabiających minimalne wynagrodzenie. To powoduje, że prowadzone przez gminy działania egzekucyjne są nieefektywne.
- Większość dłużników ma absolutną świadomość, że najniższa krajowa jest nietykalna. Nie płacą nie tylko rachunków po 200, 300 zł za telefonię komórkową, ale też opłat i kar za parkowanie. Parkują więc gdzie chcą, bo wiedzą, że skoro są zatrudnieni oficjalnie, na przykład na pół etatu, za najniższą krajową, to niewiele im można zrobić. Gminy z racji tego dla kogo świadczą usługi i jakiego rodzaju wykonują działania, są w gorszej sytuacji niż podmioty komercyjne – wskazuje Rafał Kucharczyk, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Toszku, a jednocześnie komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich.
Czytaj w LEX: Potrącenia egzekucyjne z wynagrodzenia za pracę w pytaniach i odpowiedziach >
Samorządowcy wskazują, że instytucja całkowitej ochrony minimalnego wynagrodzenia miała swoje ugruntowanie w czasie gdy wynagrodzenie to stanowiło niejako minimum egzystencjonalne. Teraz z uwagi na liczne nowelizacje minimalnego wynagrodzenia - szczególnie w ostatnich latach - ochrona tej kwoty stała się oderwana od rzeczywistości
Zdaniem samorządowców problem będzie narastał. O ile z danych GUS wynika, że w 2016 roku minimalne wynagrodzenie pobierało 1,46 mln obywateli, to w latach 2017, 2018, 2019 było to już 1,5 mln obywateli.
- w roku 2021 r – 1,6 mln obywateli
- w lipcu 2023 r. – 3,05 mln obywateli (wg. Ministerstwa Finansów).
Zgodnie z danymi GUS na początku 2023 roku w gospodarce narodowej pracowało łącznie ok. 15 milionów osób. Oznacza to, że 20 proc. pracującego społeczeństwa pobiera minimalne wynagrodzenie i tym samym 1/5 pracującego społeczeństwa swój cały dochód ma zwolniony od egzekucji. Lepiej nie będzie, bo były rząd zafundował kolejne podwyżki minimalnego wynagrodzenia. I tak, od 1 stycznia br. najniższe wynagrodzenie wzrosło do 4242 zł brutto (3221,98 zł na rękę), a od 1 lipca wyniesie 4300 zł (3261,53 zł netto). To spowoduje, że według szacunków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w 2024 r. roku liczba osób utrzymujących wynagrodzenie minimalne urośnie do 3,6 mln osób. A to oznacza, że pensję minimalną będzie zarabiać co czwarta pracująca osoba. Samorządowcy dowodzą, że całkowita ochrona minimalnego wynagrodzenia sprawia, że w niektóre, nawet drobne należności wynoszące kilkadziesiąt złotych nie są przez dłużników spłacane, gdyż są oni przekonani o swojej bezkarności.
Przykład takiej patologii obrazuje Rafał Kucharczyk: - Cała rodzina żyje w mieszkaniu komunalnym na tytule wykonawczym. Ojciec jest emerytem, który dostaje 1500 zł, syn oficjalnie na najniższej krajowej zarabia prawie dwa razy więcej, bo ponad 3 tys. zł do ręki. Jego długi są absolutnie nieściągalne, a my zabieramy 25 proc. emerytury jego ojca, bo przepisy na to pozwalają. Czy to nie absurd?
Zobacz zestawienie: Kwoty wolne od potrąceń w 2024 r. >
Czytaj też w LEX: Minimalne wynagrodzenie w 2024 r. i jego wpływ na inne składniki wynagrodzenia >
Potrzeba pilna zmiana
To właśnie Rada Miejska w Toszku wystąpiła z petycją do Sejmu w sprawie podjęcia inicjatywy ustawodawczej w zakresie nowelizacji ustaw: kodeksu postępowania cywilnego, kodeksu pracy, ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji i innych ustaw powiązanych tematycznie. Zmiany mają dopuścić egzekucję sądową oraz administracyjną należności innych niż alimentacyjne z minimalnego wynagrodzenia za pracę w wysokości nie mniejszej niż dopuszczalna egzekucja ze świadczeń emerytalno- rentowych, czyli 25 proc.
- Proponujemy rozwiązanie, które już funkcjonuje w przypadku emerytów – wskazuje Rafał Kucharczyk. Uważa, że takie zmiany pozwolą z jednej strony dłużnikom na zachowanie nadal środków niezbędnych do życia, z drugiej strony zabezpieczą przynajmniej w jakimś stopniu interes gminy. Możliwość dokonywania nawet niedużych potrąceń z tego wynagrodzenia nie tylko zwiększyłby skuteczność już prowadzonych egzekucji, ale również miałaby charakter prewencyjny - przyczyniłby się do zapobiegania konieczności występowania z kolejnymi.
- Te długi by nie powstawały, bo byłaby świadomość, że zostaną wyegzekwowane, choćby za mandat za parkowanie gdzie się chce, z jazdę na gapę i tak dalej. Zwiększyłoby się poszanowanie prawa – mówi Rafał Kucharczyk.
Czytaj też w LEX: Egzekucja przeciwko dłużnikowi pozostającemu w związku małżeńskim >
Projekt zmian utknął w zamrażalce
Samorządowcy zwracają uwagę, że w październiku 2021 r. został złożony do laski marszałkowskiej projekt ustawy w tej sprawie autorstwa sejmowej komisji do spraw petycji. W projekcie, limit kwoty wolnej od potrąceń z wynagrodzenia za pracę miał wynosić 85 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę, a obniżeniu miała ulec kwota wolna od potrąceń z rachunku bankowego z obecnych 75 proc. do 50 proc. Argumentacja za zmianą przepisów była podobna. Projekt uzyskał pozytywną opinię rządu zastrzeżeniem dopracowania szczegółowych rozwiązań na dalszym etapie procesu legislacyjnego. I trafił do zamrażarki, bo prace nad projektem nie były kontynuowane w komisjach.
- Kwota wolna od potrąceń nie ma żadnego odniesienia do rzeczywistej sytuacji życiowej dłużnika na przykład nie różnicuje sytuacji osoby które z dochodu minimalnego musi utrzymać kilkuosobową rodziny i osoby która uzyskując minimalne wynagrodzenie na przykład pozostaje we wspólnym gospodarstwie domowym z rodzicami budzi to oczywiste zastrzeżenia – wskazuje Piotr Kuczera przewodniczący zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. Związek w stanowisku popierającym inicjatywę Rady Miejskiej Toszka wskazuje, że zmian prawa w tym zakresie są konieczne również z uwagi na sytuację finansową samorządów lokalnych, która sprawia że niezbędne staje się podjęcie wszelkich kroków które poprawią dochody gminy.
- W naszej ocenie proponowana zmiana przepisów dotyczących egzekucji należności innych niż alimentacyjne z minimalnego wynagrodzenia za pracę z pewnością podniosłaby skuteczność w ściągalności ich od dłużników. Należy wspomnieć, że obok zajęcia środków z rachunku bankowego dłużnika to najłatwiejsza i najprostsza forma zaspokojenia wierzyciela. W związku ze stale rosnącą kwotą minimalnego wynagrodzenia za pracę i stale zwiększającą się liczbą osób objętych minimalnym wynagrodzeniem, limit kwoty wolnej od potrąceń z wynagrodzenia za pracę winien ulec zmianie. Umożliwiłoby to zwiększenie skuteczności egzekucji z wynagrodzenia, zwłaszcza, że większość spraw prowadzonych przez tutejszy organ to zaległości opiewające na nieduże kwoty - poniżej 1 000 zł – wskazuje Marcin Januchta, rzecznik prasowy Prezydenta Kielc.
Czytaj też w LEX: Dokonywanie potrąceń z umów zleceń >