Poprzednio obowiązującym przepisom zarzucano, że są zbyt zbiurokratyzowane. Procedury dotyczące samego nawiązania partnerstwa publiczno-prywatnego były zbyt skomplikowane, co z pewnością nie sprzyjało ich stosowaniu w praktyce. Samorządowcy unikali współpracy z prywatnymi inwestorami również w obawie przed zarzutami niegospodarności lub podejrzeniami o korupcję.
Obowiązująca od lutego 2009 r. ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym ma rozwiązać problemy powstałe na gruncie poprzednio obowiązującego aktu. Zrezygnowano ze ściśle określonych wzorców postępowania. Jednostka samorządu terytorialnego wspólnie z inwestorem będzie mogła zadecydować, jakie rozwiązania będą najlepsze w danym przypadku. Uproszczone procedury w zamierzeniu ustawodawcy mają zachęcić gminy do współpracy z prywatnymi firmami.
Wygląda na to, że zarówno samorządy, jak i przedsiębiorcy powoli przekonują się do nowej formy współpracy. Do końca 2009 r. przygotowano 41 projektów opartych na takim partnerstwie, w tym roku przybyło ich kolejne 90. Część z nich znajduje się na końcowym etapie realizacji. Z opcji tej skorzystały m.in. Warszawa, Wrocław, Sopot, Rybnik, Łomża.
W opinii Adama Szejnfelda, czynnikiem hamującym wzrost tego typu inwestycji mogą być zbliżające się w tym roku wybory samorządowe. Były wiceminister gospodarki jest zdania, że wielu samorządowców w obawie przed np. korupcyjnymi pomówieniami w trakcie kampanii wyborczej, odłoży realizację tych projektów na 2011 r.
Ustawa z dnia 19 grudnia 2008 r. o partnerstwie publiczno-prywatnym (Dz. U. 2009 r. Nr 19, poz. 100)







