W lipcu hiszpańska firma FCC, z którą Olsztyn zerwał umowę na budowę linii tramwajowej, złożyła w sądzie pozew, w którym domaga się od miasta zapłaty blisko 320 mln zł. Twierdzi, że miasto nie miało podstaw do zerwania umowy. Olsztyn motywował taki ruch nieterminowością wykonywanych robót ze strony FCC.
Rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Agnieszka Żegarska poinformowała PAP, że odpowiedź na pozew ze strony gminy Olsztyn wpłynęła w ostatnim wyznaczonym przez sąd terminie tj. 30 września.
"Odpowiedź ta jest bardzo obszerna, liczy trzy kartony. Obecnie w wydziale dokumenty te są dzielone na poszczególne tomy i dopiero, gdy zawartość kartonów będzie wszyta do akt, sąd się z nią zapozna" - podała rzecznik sądu dodając, że trudno na tym etapie spekulować, czy sąd wyznaczy pierwszy termin sprawy jeszcze w tym roku.
Rzecznik prasowa olsztyńskiego ratusza Marta Bartoszewicz poinformowała PAP, że miasto w odpowiedzi na pozew wskazało, że to FCC ponosi winę za wypowiedzenie umowy. "Oprócz opieszałości, nieudolności, gołosłowności i nie stosowania się do poleceń i wytycznych, mieliśmy (w przypadku FCC - PAP) również do czynienia z brakiem kadry projektowej i inżynierskiej, brakiem podwykonawców i dostawców, a co za tym idzie brakiem postępu w pracach budowlanych. I na to głównie zwróciliśmy uwagę sądu - FCC nie realizowało robót budowlanych na odcinkach, na których posiadało stosowne zezwolenia budowlane" - poinformowała rzecznik prasowa ratusza.
Bartoszewicz zwróciła uwagę, że "wszelkie problemy z dotrzymaniem terminów, związane z projektowaniem wynikały z nieprzygotowania wykonawcy, nieznajomości przepisów, norm i sztuki projektowej. W dokumentach pojawiały się elementarne braki, a FCC ignorowało wnoszone przez specjalistów w różnych dziedzinach uwagi".
Firma FCC Construccion w 2011 r. podpisała z olsztyńskim urzędem miasta umowę na budowę w mieście linii tramwajowych i wynikającej z tego przebudowy kilku skrzyżowań. Kontrakt opiewał na 250 mln zł.
Miasto zerwało go pod koniec sierpnia 2013 r. argumentując, że Hiszpanie nie wywiązują się z terminów. W czasie, gdy wypowiedziano umowę, wedle wyliczeń ratusza zrealizowanych było 5,67 proc. prac. Harmonogram zaś przewidywał w tym okresie zaawansowanie na 65 proc. Dlatego też olsztyński ratusz zatrzymał 25 mln zł kaucji wpłaconej przez FCC.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz podkreślał wówczas, że miasto nie może pozwolić sobie na opóźnienia w inwestycji, ponieważ jest ona współfinansowana unijnymi środkami. Po zerwaniu umowy z FCC miasto podzieliło projekt budowy linii tramwajowych na 6 mniejszych zadań, które obecnie są realizowane, przez co całe centrum miasta jest sparaliżowane, pozamykane dla ruchu są główne ulice. Budowę linii tramwajowych realizuje teraz kilka firm, inwestycja ma być zakończona w ciągu miesiąca - półtora, a w połowie grudnia tramwaj ma zacząć wozić pasażerów.
Linie tramwajowe w Olsztynie mają połączyć tzw. sypialniane południowe dzielnice miasta z centrum, miasteczkiem akademickim Kortowo oraz dworcem. Miasto już zastanawia się nad rozbudową sieci tramwajowej. (PAP)