Jak wyjaśniała wiceminister Finansów Anna Chałupa, głównym celem projektu jest wsparcie przedsiębiorców oraz uszczelnienie systemu podatkowego tak, aby zapewnić powiązanie wysokości podatku płaconego przez duże przedsiębiorstwa, w szczególności międzynarodowe z faktycznym miejscem uzyskiwania przez nie dochodu.

- Przewidujemy, że wprowadzenie tych rozwiązań wpłynie na obniżenie dochodów samorządu z tych podatków o 1,4 mld zł rocznie, a w ciągu 10 lat – o 14 mld zł – powiedziała wiceminister.

Ubytek wynika z przewidywanego przejścia sporej liczby przedsiębiorców z rozliczania podatkiem PIT, w którym samorządy mają udział - na ryczałt, który nie jest dystrybuowany do JST.

Rząd nie planuje rekompensaty ubytków związanych z wejściem w życie nowelizacji. Takie rozwiązanie jest kolejnym bolesnym ubytkiem w dochodach samorządowych. Według zapisów oceny skutków regulacji, podczas gdy budżety samorządowe skurczą się przez najbliższe 10 lat o 10 mld zł, to budżet państwa zyska w tym czasie aż 16,7 mld zł. Koszt tej regulacji poniosą więc JST. A ich sytuacja finansowa coraz bardziej się pogarsza.

 


Zabranie 10 proc. nadwyżki samorządów

Burmistrz Kowala, Eugeniusz Gołembiewski z Unii Miasteczek Polskich przypomniał dane przytoczone na ostatnim spotkaniu Komisji Wspólnej przez wiceministra finansów Piotra Patkowskiego, że globalna nadwyżka operacyjna netto jednostek samorządu terytorialnego wynosi niecałe 15 mld. Zabranie więc 1,4 mld rocznie stanowi obcięcie aż 10 procent tej nadwyżki.

- A przecież ta nadwyżka operacyjna netto nie rozkłada się równo – są takie samorządy, które sobie poradzą i takie, które nie zepną wszystkich wydatków bieżących. One gwałtownie rosną, to są wydatki wynikające z inflacji i wzrostu płac – mówił burmistrz Kowala.

I zapowiedział, że samorządowcy nie wykluczają wystąpienia do Prezydenta RP, Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy, jeśli ich argumenty nie zostaną wysłuchane przez stronę rządową.

Czytaj też: Rząd proponuje duże zmiany w podatkach>>

Najgorszy projekt dnia

– Dla nas to jest najgorszy projekt z dzisiejszego dnia. Muszę powiedzieć, że z rozbrajającą szczerości pani minister mówi, że nie interesuje jej, co się stanie z finansami samorządu – skomentował Jacek Karnowski, prezydent Sopotu i współprzewodniczący Komisji z ramienia Związku Miast Polskich -  Jednak jeśli resort przygotowuje taki projekt, to zgodnie z konstytucyjnym przepisem, powinien zapewnić rekompensatę tych środków 1,4 mld zł. Wyrażamy w związku z tym stanowczy protest i chcielibyśmy zaapelować do rządu, żeby zrekompensował nam ten ubytek – dodał.

Projekt nie taki zły, jak uważają samorządowcy

Jak zapewniała wiceminister Chałupa, projekt niesie ze sobą nie tylko negatywne skutki dla budżetów samorządowych, bo w 2021 roku w stosunku do obecnego roku, planowany jest wzrost dochodów z podatku PIT o 2 mld zł i to pomimo wskazanych wcześniej ubytków. I tak dochody samorządowe z tego podatku w br. mają wynieść 55,7 mld, a w 2021 roku – prawie 58 mld zł. W kolejnych latach prognozy przewidują dalszy wzrost dochodów z tego podatku. Dodatkowo w 2021 roku wzrosną subwencje wyrównawcze dla JST z budżetu państwa o 1,2 mld, a w nowelizacji budżetu państwa wprowadzono wzrost o 3,8 mld zł większe środki na Fundusz Dróg Samorządowych. To są pozytywne wiadomości, zapewniała wiceminister finansów.

Samorządowcy za uszczelnianiem systemu, ale nie kosztem JST

Samorządowcy wielokrotnie zapewniali, że są za działaniami rządu poprawiającymi los przedsiębiorców czy podnoszeniem płac minimalnych. Jednak w porównaniu do strat związanych z epidemią koronawirusa czy zmianami podatkowymi – zaplanowane przez rząd zwiększenie podatków nijak się ma do ubytków w dochodach JST. Apelowali więc o ponowne przeanalizowanie projektu i zrekompensowanie ubytków samorządowych.

Gmina gminie nie równa

Mówienie o wzroście dochodów z podatku PIT należy powiązać z kategoriami poszczególnych gmin. Mówienie ogólnie, o ile w skali całego kraju wzrosną wpływy z tego podatku absolutnie nie odzwierciedla trudnej sytuacji części gmin, w których sytuacja demograficzna jest dramatycznie zła, a podatników PIT jest mało. Pokazywanie więc globalnych danych ma się nijak do pogłębiającej się dysproporcji między różnymi kategoriami gmin, uważa Krzysztof Iwaniuk, wójt Terespola i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.

Z kolei mec. Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich uznał, że wypowiedzi przedstawicieli ministerstwa finansów stanowią obrazę inteligencji samorządów.

- Jeśli spojrzeć na art. 167 ust. 1 i 4 Konstytucji RP, to jeśli mamy do czynienia ze zmianami w zakresie dochodów i zadań - a w tym przypadku mamy do czynienia ze zmniejszeniem dochodu, przy zachowaniu zadań - powinno się przewidzieć odpowiednią rekompensatę. Nie ulega wątpliwości, że przerzucenie określonej grupy podatników na podatek ryczałtowy jest ulgą dla przedsiębiorców. Jest też zarobkiem dla budżetu państwa w wysokości około 0,9 mld zł i jest stratą dla samorządu terytorialnego. I nie można tego tłumaczyć prognozą, że JST w przyszłości sobie poprawią wpływy z PIT-u, bo budżet państwa też poprawi sobie te wpływy, a dodatkowo jeszcze poprawi wpływy z VAT-u, w którym my nie mamy żadnego udziału – argumentował mec. Kubalski.

Odrzucona propozycja przepisu przejściowego chroniącego dochody JST

Dlatego też ZPP zaproponował, by ośmiokrotne podwyższenie limitu  umożliwiającego opodatkowanie w formie ryczałtu powiązać z przepisem przejściowym, który pozwoli, aby samorządy nie straciły dochodów własnych. Przepis ten miałby obowiązywać przez 10 lat, w którym to czasie samorządy miałyby udziały w dochodach budżetu państwa pochodzących z ryczałtu - w wysokości ubytku, który nie powstałby gdyby takiego rozwiązania nie zastosowano. Propozycja ta oczywiście nie została przyjęta przez resort finansów.

Samorządy klientem administracji rządowej

Samorządowcy zastanawiają się, czy obcinanie dochodów własnych samorządom nie służy przypadkiem temu, by straciły one samodzielność i uzależniły się od wciąż nowych rządowych funduszy. - Pojawia się tendencja, która działa wbrew konstytucyjnej zasadzie pomocniczości – żeby samorządy terytorialne były klientami administracji rządowej, uważa Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacji.

- Pierwszy raz w historii państwo tak jasno mówicie, że tylko samorządy będą płaciły za regulację. Skutek będzie prosty – obniżą się możliwości rozwojowe samorządów. I dodał, że ten projekt powoduje, iż wszelkie deklaracje rządu mówiące o pozytywnym stosunku do samorządów legną w gruzach.

Rozmowy ostatniej szansy z ministrem finansów

W związku z taką sytuacją samorządowcy zaapelowali o pilne zorganizowanie spotkania z ministrem finansów, który może zmienić swoją decyzję. Uważają bowiem, że jest jeszcze czas na zmianę zapisów i zrewidowanie podejścia do tego projektu.

Jak zapewnił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Paweł Szefernaker, współprzewodniczący Komisji Wspólnej ze strony rządowej - osobiście będzie rozmawiał z wiceministrem finansów Sebastianem Skuzą, który jest oddelegowany do prac w Komisji Wspólnej, by do końca tego tygodnia, czyli do 2 października spotkał się z samorządowcami w tej sprawie.

Jeśli nie uda się wypracować kompromisowego rozwiązania, to samorządowcy negatywnie zaopiniują projekt nowelizacji, a potem rozważą podjęcie kolejnych kroków, jak wniosek do Prezydenta RP o zawetowanie ustawy.