"Sytuacja na Śląsku jest skandaliczna i niedopuszczalna. Apeluję do marszałka województwa o pilne rozwiązanie tego problemu. Apeluję również do Kolei Śląskich i Przewozów Regionalnych o pilne zakończenie negocjacji biznesowych. Nie chciałbym, aby pasażer stał się ofiarą przedłużania negocjacji biznesowych między spółkami przewozowymi" - powiedział dziennikarzom w środę w Sejmie Nowak. Jak dodał, spółki te są spoza Grupy PKP.
"Oczekuję pilnego rozwiązania tej kryzysowej sytuacji" - podkreślił minister. Według niego, "dzisiaj sytuacja nie jest opanowana". "Kiedy zobaczę, że wróciły pociągi na tory, kiedy zobaczę, że nie ma już potrzeby organizowania transportu zastępczego, wtedy będzie można powiedzieć, że sytuacja jest opanowana" - dodał.
Nowak zwrócił się do marszałka województwa śląskiego, do Kolei Śląskich oraz do Przewozów Regionalnych, aby pilnie uzgodniły powrót Przewozów Regionalnych na tory na Śląsku. "Apeluję również do pani prezes Przewozów Regionalnych, aby zawróciła pociągi, które wyjechały ze Śląska, aby one wróciły na Śląsk, gdzie jest ich miejsce i tam gdzie dzisiaj są bardzo potrzebne" - mówił minister.
Pytany, czy w tej sytuacji powinny zostać wyciągnięte wnioski personalne odparł, że gdyby prezes Kolei Śląskich podlegał pod jego resort, "nie byłby przez 5 minut prezesem jakiejkolwiek spółki kolejowej".
"Totalna kompromitacja, totalna klapa organizacyjna. Ale o to proszę pytać pana marszałka woj. śląskiego, jeśli chodzi o wyciąganie konsekwencji personalnych, wobec ludzi, którzy jemu podlegają, a nie mnie" - powiedział Nowak.
Od niedzieli na wszystkich liniach woj. śląskiego dotychczasowe pociągi Przewozów Regionalnych zastąpiły składy samorządowych Kolei Śląskich. Chaos na śląskich torach to efekt przejęcia wszystkich połączeń przez KŚ. Jej prezes Marek Worach tłumaczył w środę, że problemy - skutkujące zawieszaniem połączeń i opóźnieniami - wynikały z błędów ludzkich, awarii taboru oraz mroźnej i śnieżnej pogody. Twierdził, że sytuacja ustabilizowała się.
W środę na tory nie wyjechały 92 pociągi (wobec blisko 80 dzień wcześniej), ale - jak podkreślił prezes - nie były to kursy odwołane, ale zawieszone i zastąpione komunikacją autobusową. Worach zapewnił, że przewoźnik dokłada wszelkich starań, aby do pasażerów skutecznie dotarła informacja, gdzie i o jakiej godzinie czeka na nich autobus zamiast pociągu. Informatorami są oznakowani wolontariusze, jednak pasażerowie nadal narzekają na brak informacji.
W czwartek liczba pociągów zastąpionych autobusami ma być mniejsza, choć prezes nie potrafił powiedzieć, jaka konkretnie. Ma to być ustalone w środę wieczorem. Sukcesywnie zawieszone połączenia mają być przywracane.
rbk/ agy/ par/ jbr/