Datę 2 czerwca zawiera projekt uchwały przygotowanej na sesję Rady Miasta, zaplanowaną na 4 kwietnia. Jeśli projekt poprze większość radnych, referendum odbędzie się w pierwszą niedzielę czerwca, w godz. 7-21. Załącznikami do uchwały są: kalendarz referendalny oraz wzór karty do głosowania.

Konrad Zieleniecki reprezentujący komitet ds. referendum mówił w środę na konferencji prasowej, że niedziela 2 czerwca przypada po katolickim Święcie Bożego Ciała (30 maja), które jest dniem ustawowo wolnym od pracy.

W jego ocenie, część mieszkańców będzie chciała skorzystać wtedy z tzw. długiego weekendu, wyjedzie z miasta i nie weźmie udziału w referendum, w którym frekwencja jest decydująca dla jego ważności.

Dlatego komitet proponuje zorganizowanie referendum 26 maja. "Chcemy, by jak najwięcej białostoczan wzięło udział w referendum. Obawiamy się, że 2 czerwca frekwencja będzie jednak zaniżona i wpłynie negatywnie na wynik referendum" - mówił Zieleniecki.

Przewodniczący Rady Miasta Białystok Włodzimierz Kusak (PO) zwrócił uwagę w rozmowie z dziennikarzami, że terminy referendalne są zależne od daty publikacji w dzienniku urzędowym wojewody uchwał rady, a poza tym trzeba brać pod uwagę nie tylko samą datę głosowania, ale i tzw. kalendarz referendalny, gdzie są terminy koniecznych działań poprzedzających.

Dlatego, w jego ocenie, 2 czerwca jest "pierwszym optymalnym terminem referendum", drugim takim terminem jest 9 czerwca. Pytany przez PAP, czy jako radny uważa, że 2 czerwca można się spodziewać niższej frekwencji, Kusak powiedział, że tzw. długi weekend w czasie którego Polacy wyjeżdżają, to w tym roku czas od 27 kwietnia do 5 maja.

Referendum to inicjatywa przeciwników zbycia przez miasto udziałów w MPEC-u. Komitet ds. referendum, który zbierał podpisy pod wnioskiem o zorganizowanie takiego głosowania mieszkańców, powstał z inicjatywy PiS, które jest opozycją w Radzie Miasta Białystok.

Włączyły się do niego związki zawodowe, spółdzielnie mieszkaniowe i organizacje społeczne, akcję wspierał też SLD, choć w skład komitetu nie wszedł.

Udało się zebrać pod wnioskiem o referendum ponad 33,4 tys. ważnych podpisów, a do poparcia wniosku wystarczyłoby ich niecałe 22,9 tys.

Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 30 proc. osób uprawnionych do głosowania. W przypadku Białegostoku to prawie 68,5 tys. Wynik ważnego referendum będzie wiążący dla władz miasta. Oznacza to, że gdyby mieszkańcy byli przeciwni prywatyzacji MPEC, to do niej nie dojdzie.