Zarówno InPost i Poczta Polska ponownie powalczą o zamówienie rządowe. Powstał jednak zasadniczy problem, bowiem zgodnie z warunkami przetargu ogłoszonego przez rządowe Centrum Usług Wspólnych, by spełniać warunki udziału w postępowaniu, trzeba posiadać przynajmniej jedną placówkę pocztową na 6 tys. mieszkańców. A takiego wymogu co ciekawe, nie spełnia nawet Poczta Polska, która przecież świadczy usługę powszechną, a zatem powinna utrzymywać najrozleglejszą sieć. 

Poczta ma około tysiąc placówek za mało, by samodzielnie startować w konkursie. InPost też nie spełnia tego kryterium zamówienia. Jednak oba podmioty są gotowe na różne warianty wydarzeń.

– Warunki przetargu organizowanego przez CUW są rzeczywiście bardzo wymagające, sama Poczta Polska nie spełnia założonego w nim kryterium liczby placówek. InPost jest jak najbardziej otwarty na współpracę z Pocztą – łącznie nasze sieci placówek umożliwiłyby Poczcie Polskiej wystartowanie w przetargu – mówi Rafał Brzoska, prezes InPostu.

Bez InPostu, Poczta Polska nie spełni oczekiwań zamawiającego. I to jest kluczowy argument współpracy. Ale InPost ma też plan B.

– Niezależnie od tego InPost pracuje nad konkurencyjną ofertą spełniającą wymagania CUW, gdyż administracja rządowa to bardzo prestiżowy klient – odpowiada Brzoska.

Jak czytamy w "DGP", analitycy rynku podpowiadają, że w tym przypadku firmie Brzoski nic nie da alians z PGP i Ruchem stworzony do wygrania wartego pół miliarda złotych kontraktu na obsługę pocztową sądów i prokuratur. A to dlatego, że razem z PGP InPost owszem dysponuje prawie 9 tys. placówek, ale CUW bierze pod uwagę nie tylko liczbę, ale przede wszystkim sposób ich rozmieszczenia.

Poczta Polska natomiast nie komentuje toczącego się właśnie przetargu. Analitycy rynku uważają, że Poczta nadal liczy na zmianę warunków, mimo że jej odwołanie w tej sprawie KIO już odrzuciła. Zamawiający poinformował także, że nie zamierza zmniejszać liczby placówek wpisanych do SIWZ.

Mało tego, eksperci podkreślają, że porozumienie InPostu z Pocztą Polską jest ich zdaniem nieosiągalne. W opinii ekspertów Poczta Polska albo zaskoczy wszystkich, i okaże się nagle, że pod względem formalnym samodzielnie spełni kryteria związane z liczbą i rozmieszczeniem placówek albo na takich warunkach Poczta Polska w ogóle w przetargu nie wystartuje. Jednak ta opcja wydaje się najmniej prawdopodobna, bo gra toczy się głównie o wizerunek, a ten w przypadku PP mocno ucierpiał po przegranej w bitwie o obsługę sądów i prokuratur.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna