Prezydent w czwartek zdecydował o skierowaniu do TK zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. "W demokratycznym państwie prawnym wolność obywatela jest pod szczególną ochroną (...). Tak ważna kwestia, jaką jest przymus bezpośredni, musi być w ustawie zdefiniowana" - mówił prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz, uzasadniając decyzję Bronisława Komorowskiego w sprawie nowelizacji.

Potrzeba wprowadzenia zmian w ustawie wynikała z wyroku TK z kwietnia zeszłego roku, w którym uznano za niezgodne z ustawą zasadniczą dotychczasowe zasady ustalania wysokości opłat pobyt w izbach. W projekcie nowelizacji, przygotowanym w Senacie, oprócz określenia ustalanej przez samorządy maksymalnej opłaty za pobyt w izbie na 300 zł zdecydowano także o wprowadzeniu nowych regulacji w sprawie przymusu bezpośredniego, który mogłyby być stosowany wobec osoby przyjętej do izby.

Zdaniem Grabowskiej, która zajmowała się monitoringiem prac legislacyjnych nad tą nowelizacją, do prac nad zmianami zabrano się jednak zbyt późno i - odnosząc się do kwestii przymusu bezpośredniego - wykroczono poza wskazania TK. Projekt trafił do Sejmu dopiero na początku grudnia zeszłego roku, zaś zakwestionowane przepisy opłatach wygasały 17 stycznia.

"Senat próbował nad jednym ogniem usmażyć za dużo potraw, było zbyt wiele niedoróbek i całe danie się nie udało" - oceniła przedstawicielka HFPC.

Jej zdaniem obecnie nie ma podstawy do pobierania opłat za pobyt w izbach. "Parlament będzie musiał podjąć działania, aby wypełnić tę lukę" - zaznaczyła. Dodała, że być może zostanie teraz uchwalona kolejna nowelizacja, ale w wąskim zakresie, odnoszącym się wyłącznie do kwestii opłat.

Grabowska zaznaczyła, że rozumie "sens istnienia izb wytrzeźwień z uwagi na liczbę osób przyjmowanych do tych placówek". Jak dodała, rocznie jest to ok. 200 tys. osób. "Alternatywą jest szpital lub posterunek policji. W pierwszym przypadku nastąpi chaos w szpitalach, w drugim nietrzeźwy będzie pozbawiony pomocy lekarskiej" - powiedziała.

"Także w krajach zachodnich są podobne płatne placówki, choć bardziej mają one formę hostelu lub ośrodka opieki" - wskazała.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka już wcześniej zwracała uwagę na wątpliwości związane z nowelizacją. "Projekt zakłada wprowadzenie dwóch nowych środków przymusu bezpośredniego, które mogą być zastosowane wobec osoby przyjętej do izby wytrzeźwień - przymusowego podania produktu leczniczego oraz izolacji" - zaznaczała fundacja.

Tymczasem, jak wskazywała, "wprowadzanie możliwości zastosowania nowych środków przymusu bezpośredniego, które ingerują w wolność i integralność fizyczną człowieka, powinno zostać poprzedzone staranną analizą potrzeb w tym zakresie i należycie uzasadnione" - zaś w uzasadnieniu projektu ustawy takiej analizy nie przeprowadzono.

Podczas debaty sejmowej nad nowelizacją wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki zapewniał, że resort dąży do stopniowego przekształcania się izb wytrzeźwień w hostele - instytucje, które będą w stanie "świadczyć wyżej wykwalifikowaną opiekę zdrowotną i pielęgnacyjną nad osobami w stanie nietrzeźwym dłużej niż 24 godziny, a jednocześnie zapewniają skomunikowanie z system opieki zdrowotnej".

"Izby w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny, powoli kończą swoje funkcjonowanie. Jeszcze dwa lata temu było ich ponad 50, dziś jest ich 39 (...). Bez wątpienia należy zatem spodziewać się, że izby wytrzeźwień w perspektywie kilku lat znikną z naszej rzeczywistości" - mówił wiceminister.

Minister Łaszkiewicz przypomniał w czwartek, że zgodnie z obowiązującymi przepisami gminy nie mają jednak obowiązku tworzenia izb wytrzeźwień. Zwrócił też uwagę, że w większości gmin i powiatów ich nie ma. Zauważył ponadto, że ściągalność opłat za pobyt w izbach wytrzeźwień od osób, które do nich trafiają, jest niewielka - wynosi ok. 30 proc. 

mja/ abr/ gma/