Choć w Gminnym Centrum Kultury Rzeczenicy można oglądać jedyną w Polsce stałą wystawę ponad 3 tys. herbów, pieczęci i logotypów związanych z miastami i samorządami z Polski i świata, gmina Rzeczenica herbu nie ma. Ma się to zmienić. Gmina w ubiegłym roku rozpoczęła procedurę ustalania herbu gminy i flagi (do tej pory posługiwała się logotypem z bocianem). Projekt utknął w Komisji Heraldycznej, ale władze gminy mają nadzieję, że w tym roku uda się podjąć stosowną uchwałę.

Pracę nad korektą herbu rozpoczęły władze Gorzowa, zastanawiają się też nad tym włodarze powiatu parczewskiego. Tam, od 22 lat na tarczy znajdują się trzy elementy: srebrny orzeł jagielloński, podwójny krzyż i jeleń. ­- Ten obecny nie spełnia wymogów ustawowych – tłumaczy starosta Janusz Hordejuk. Zastrzeżenia dotyczą tego, że jest on podzielony na trzy części, problematyczne jest też użycie orła jagiellońskiego.

Czytaj więcej: Symbole jednostek samorządu terytorialnego - komentarz praktyczny >>>

Zgodnie z ustawą z 21 grudnia 1978 r. o odznakach i mundurach, jednostki samorządu  terytorialnego mają prawo do ustanawiania własnych herbów, weksyliów (np. flaga, chorągiew, sztandar, flaga stolikowa), pieczęci, insygniów oraz emblematów, odznak honorowych i innych symboli (np. oznaka radnego, statuetka). Symbole te muszą być zgodnie z zasadami heraldyki, weksylologii i miejscową tradycją historyczną. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 20 stycznia 2000 r. w sprawie powołania Komisji Heraldycznej, to właśnie ona wydaje opinie:

  • w sprawie wzorów herbów, flag i innych symboli jednostek samorządu terytorialnego,
  • w sprawie prawidłowego używania insygniów władzy państwowej, herbów, flag, emblematów i innych znaków i symboli.

Przeczytaj także: Flaga państwowa podczas sesji rady gminy, na co dzień flaga narodowa

Połowa gmin nie ma swoich flag

Jak podano w ostatnim biuletynie Polskiego Towarzystwa Weksylologicznego, w 2021 roku, aż 27 jednostek samorządu terytorialnego wprowadziło nowe herby i weksylia, zmieniło niezgodne z zasadami heraldyki herby, a co za tym idzie - też flagi, lub uzupełniało brakujące weksylia. Uchwały w sprawie swoich symboli podjął jeden powiat, jedno miasto i aż 25 gmin. W 2019 r. były to 24 jednostki samorządu terytorialnego.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

- Szacuję, że herby nie spełniające wymogów ustawowych może mieć jeszcze ok. jedna trzecia polskich gmin, natomiast ok. połowa gmin nie ma swoich flag – mówi Krzysztof Jasieński, prezes Polskiego Towarzystwa Weksylologicznego. Dane na ten temat zbiera sam, bo jak zaznacza, takich informacji od Komisji Heraldycznej niestety nie może uzyskać. Ma zresztą do komisji sporo uwag. Za niedopuszczalne uważa np. to, że autorami symboli bywają sami członkowie komisji.

- Nikt nie powinien projektować, jeśli jest członkiem komisji. Nawet, jeśli potem w posiedzeniu komisji, podczas którego rozpatrywany jest projekt nie bierze udziału – podkreśla Jasieński. Wytyka też błędy, jakie komisja popełnia podczas oceny wniosków. – Takich błędów w ubiegłym roku było kilka. Na przykład dla tej samej miejscowości wizerunek orła inny na herbie, a inny na fladze, czarna kreska dzieląca kolory flagi – wylicza Jasieński.

Dr hab. Henryk Seroka, członek Komisji Heraldycznej odnoście zarzutów dotyczących projektów członków komisji rozpatrywanych przez komisję, wypowiadać się nie chce. Wspomina wprawdzie o tym, że członkowie komisji nie otrzymują za swoją pracę wynagrodzenia, a tylko diety, ale po informacje w tej sprawie odsyła do rozporządzenia szefa MSWiA. Przyznając, że przepisy te nie są najlepsze, nie komentuje jednak, dlaczego.

Zgodnie z przepisami rozporządzenia Rady Ministrów z 27 lipca 1999 r. w sprawie Komisji Heraldycznej, zbiera się ona raz, bądź dwa razy w miesiącu. Jej członkowie nie otrzymują wynagrodzenia, a tylko diety za posiedzenie, jeśli spotkanie nie odbywa się w trybie zdalnym. Dostają też zwrot kosztów podróży.

 


 

Komisja pracuje powoli

- Myślę, że dwie trzecie gmin ma już sprawy związane ze swymi symbolami rozwiązane. Reszta ich nie ma, albo posługuje się nimi w sposób nieuprawniony. Trudno mi powiedzieć, ile wpływa do nas wniosków rocznie. Myślę, że kilkaset. Czasami jest to kilka albo i kilkanaście wniosków dziennie. Każdy należy dokładnie sprawdzić, uwzględniając m.in. kontekst historyczny, projekt graficzny itd. A to zabiera sporo czasu. Potem, już samo rozpatrzenie wniosku zajmuje od pół do godziny. Niemożliwe więc jest byśmy podczas jednego posiedzenia rozpatrzyli kilkanaście czy kilkadziesiąt wniosków. Stąd wszystko przeciąga się w czasie – tłumaczy Robert Szydlik, członek Komisji Heraldycznej. Odpiera zarzuty dotyczące tego, że członkowie komisji projektują symbole samorządowe, a potem sami je oceniają.

- Jeśli ktoś z nas przygotuje taki projekt, to nie bierze potem udziału w posiedzeniu komisji. Nie wie więc, kto go ocenił dobrze, a kto źle. Nie zostałem członkiem komisji po to, by dostawać nowe zlecenia. Nie robię więcej niż dwa projekty rocznie, a i to tylko z regionów, które z różnych powodów są mi bliskie - podkreśla Szydlik.

 

 

Ustalenie symbolów gminy to długa droga

Zanim samorząd zmieni swoje symbole czeka go długa droga. Trzeba znaleźć projektanta symboli. Sam koszt projektu herbu to wydatek rzędu 5-20 tys. zł. Przygotowanie go oczywiście trwa, bo projekt musi spełnić szereg wymogów ustawowych.

- Problemy zaczynają się, kiedy projekt z jakiegoś powodu nie spodoba się radnym. Jeszcze gorzej, gdy samorząd w dobrej wierze zdecyduje się na konsultacje społeczne. Gusta i przekonania mieszkańców niekoniecznie muszą się pokrywać z tym, co za słuszne uznaje ustawa. Czasami pod takim naciskiem powstają prawdziwe graficzne potworki. Pamiętam taką sytuację, że naciskano, by w herbie miejscowości znalazły się tory, bo tamtędy biegną, dwa młotki, bo były tam jakieś tradycje przemysłowe i dwa kłosy, bo teraz jest to gmina rolnicza – opowiada Robert Szydlik. I podkreśla, że określono w tej kwestii zasady i trzeba ich przestrzegać.

Kiedy projekt szczęśliwie spodoba się władzom gminy i mieszkańcom, musi go jeszcze zatwierdzić Komisja Heraldyczna. Wzory insygniów i symboli oraz projektów wzorcowych aktów prawnych, Komisja jest obowiązana zaopiniować w ciągu 30 dni od ich otrzymania. Tyle że żadnych sankcji za dotrzymanie tego terminu nie przewidziano, a że komisja ma pracy sporo, terminy się wydłużają. Pół biedy, jeśli komisja zaakceptuje projekt od razu, bo może tego nie zrobić. Wówczas trzeba go poprawić i znów wystąpić do komisji o opinię.

Dopiero kiedy projekt uzyska pozytywną opinie komisji heraldycznej, a następnie akceptację Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, radni mogą podjąć uchwałę o ustanowieniu herbu gminy. Podobno są gminy, którym ta procedura zajęła klika lat.

-  Znam takie przypadki, ale wina nie leżała po stronie Komisji Heraldycznej. Zwykle cała procedura zajmuje od pół do najwyżej roku – mówi Robert Szydlik.