Według ekspertów październikowe deklaracje udziału w wyborach to 81 proc., jednak deklaracje wyborcze zawsze są bardzo przeszacowane.

Frekwencja przekroczy 50 proc.?

Dr Adam Gendźwiłł z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że ludzie „nie zawsze mówią prawdę” w sondażach wyborczych. Jego zdaniem ostanie deklaracje udziału w wyborach samorządowych na poziomie 81 proc. należałoby zestawić z poprzednimi pomiarami i porównać z faktyczną frekwencją w wyborach samorządowych. Jak ocenił, można się spodziewać, że frekwencja wyniesie, ok. 49-50 proc. - Może to będą pierwsze wybory samorządowe w których frekwencja przekroczy 50 proc.- przypuszcza.

Udział w wyborach częściej deklarują udział osoby lepiej wykształcone i o wyższych dochodach. Jak wynika z badań, sympatycy obozu rządzącego deklarują frekwencję w podobnym zakresie, co osoby nie sympatyzujące z żadnym obozem. Nieco mniej jest deklaracji sympatyków opozycji.

- Badania pokazują, że frekwencja w najbliższych wyborach może być rekordowa – uważa Marta Żerkowska-Balas z Uniwersytetu SWPS. Jak dodała, ze skłonnością do udziału w wyborach samorządowych wiąże się silna tożsamość lokalna. Poczucie związku z samorządem jest wyższe u osób zdecydowanych pójść na wybory niż u osób wahających się i deklarujących, że nie wezmą udziału w wyborach.

 

Co jest ważne dla wyborców?

Według ekspertów Fundacji Batorego wybory samorządowe są przede wszystkim wyborami gminnymi. To w przekazie medialnym zbyt dużo uwagi poświęca się wyborom do sejmików. - Najważniejsze dla Polaków są wybory włodarzy i radnych gminnych. Identyfikujemy się z dzielnicą, sołectwem, poziom sejmiku jest mniej ważny – podkreśla dr Marta Żerkowska-Balas.

CBOS pytał przyszłych wyborców o różne cechy kandydatów – na pierwszym miejscu znalazło się  doświadczenie w pracy w samorządzie. Ważniejsze jest dla mieszkańców to, że kandydat mieszka w najbliższej okolicy, niż że jest członkiem partii, którą popierają.

Frekwencja zależy od wielkości gminy

Prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreślił, że w wyborach samorządowych frekwencja, tak jak w pozostałych rodzajach wyborów, zależy od wielkości gminy. Jednak podczas gdy w wyborach parlamentarnych czy europejskich im mniejsza gmina, tym mniej osób głosuje, w samorządowych głosowaniach jest odwrotnie - im mniejsza gmina, tym głosuje więcej osób.

Ekspert podzielił wyborców na trzy grupy: „totalnych”, „medialnych” i „lokalnych”. Ci pierwsi biorą udział we wszystkich wyborach, wyborcy „medialni” – tylko w wyborach, które dotyczą instytucji obecnych w mediach, czyli np. Sejmu. - Wyborcy „lokalni” głosują, gdy rzecz się dzieje blisko nich - biorą udział w wyborach samorządowych, ale nie chodzą na wybory europejskie - zaznaczył.

Czytaj też: Zamazanie kratki na karcie wyborczej może spowodować nieważność głosu

Większość zagłosuje na wójta, który sprawuje urząd

Większość obywateli we wrześniu tego roku deklarowała, że zagłosuje na wójta obecnie sprawującego urząd. Może to według dr. Gendźwiłła oznaczać, że „rewolucja kadrowa w samorządach nie ma podstaw w preferencjach wyborczych obywateli”.

Jak podkreśla, wyniki wrześniowego sondażu CBOS – zwłaszcza w zestawieniu z analogicznymi pomiarami sprzed poprzednich wyborów samorządowych – sugerują, że gotowość głosowania na dotychczasowe władze jest wyższa niż w poprzednich cyklach wyborczych.

- W wyborach włodarzy gmin preferencję dla inkumbentów (czyli obecnie sprawujących władzę – red.) deklaruje 45 proc., analogicznie poparcie dla osób „związanych z obecnymi władzami” w wyborach radnych deklaruje 40 proc. – wyjaśnia.

Adam Gendźwiłł porównuje, że wyższe odsetki badanych deklarujących gotowość głosowania na kandydatów niezwiązanych z władzami w 2014 roku miały przełożenie na rotację kadrową wśród samorządowców. - Nawet jeśli zbliżające się wybory samorządowe przyniosą spektakularne zmiany w niektórych gminach, to wyniki sondażu CBOS pozwalają spodziewać się w sumarycznym ujęciu większej stabilności na szczeblu lokalnym - zaznaczył. 

Dlaczego ludzie głosują?

Osoby deklarujące pójście do urn są przekonane, że udział w wyborach jest obowiązkiem każdego Polaka (76 proc. wskazań respondentów). Wśród najczęściej wybieranych odpowiedzi na pytanie o przyczyny chęci udziału w wyborach pojawia się również przekonanie o tym, że głosując na swoich reprezentantów można poprawić sytuację w swojej miejscowości. - Popularność tej odpowiedzi wiąże się z rosnącym przekonaniem, że mamy wpływ na to, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu – uważa dr Marta Żerkowska-Balas.

Na pytanie CBOS o udział w wyborach wskazywano też powód udzielenia poparcia osobie, która odpowiada wyborcy albo partię czy komitet wyborczy. Ok. 10 proc. osób idzie po to, żeby zapobiec zwycięstwu danej partii tzw. głos negatywny.

Dlaczego nie głosujemy?

Najczęściej wybieraną odpowiedzią na pytanie o to, dlaczego respondent waha się lub nie zamierza wziąć udziału w wyborach samorządowych jest brak zainteresowania polityką (45,3 proc.). - Dlaczego jeszcze nie głosujemy w wyborach – Polacy nie mają poczucia sprawstwa, nie mają poczucia wewnętrznego, że mogą wpływać na zmianę rzeczywistości, a pojedynczy głos nic nie zmieni, i nie ma znaczenia, kto wygrywa wybory, bo nie ma to przełożenia na nasze życie – wylicza dr Żerkowska-Balas.

Debatę „Kto i jak zagłosuje w wyborach samorządowych?” zorganizowała Fundacja im. Stefana Batorego.

Zobacz też komentarz praktyczny Nowelizacja kodeksu wyborczego - najważniejsze różnice pomiędzy dotychczasowym a obecnym stanem prawnym

 

Monika Augustyniak, Leszek Bielecki, Piotr Ruczkowski

Sprawdź