Mimo, że chińczycy chcą rozwiązać spory z Dyrekcją, sytuację nadal komplikuje fakt, iż obie strony żądają wzajemnych odszkodowań. GDDKiA chce od konsorcjum 520 mln zł za niedotrzymanie terminu i przestój spowodowany koniecznością wyboru nowego wykonawcy. COVEC natomiast domaga się od Dyrekcji ok. 550 mln zł za pieniądze wypłacone podwykonawcom.

Covec chce zażegnać konflikt z GDDKiA >>>

Jak czytamy w "DGP", mimo takich kłopotów chińskie firmy oficjalnie nie figurują na czarnych listach publicznych inwestorów w Polsce. Co do zasady, wszyscy wykonawcy podlegają takiej samej procedurze a wybór oferty następuje na podstawie ustalonych kryteriów. Nie jest jednak tajemnicą, że od czasu sprawy COVEC chińscy wykonawcy nie mają czego szukać w Polsce.

Polska budowlanka też nie chce powrotu chińczyków na nasz rynek, bo już i tak panuje bardzo duża konkurencja. Z kolei, według przewodniczącego komisji budownictwa w BCC Marka Zdziebłowskiego chińczycy doskonale wiedzą, że Polska to obiecujący rynek, gdyż tutaj do 2020 r. trafią aż 83 mld euro w ramach unijnej polityki spójności.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna