Nowy zarząd woj. śląskiego ma być powołany 21 stycznia. To następstwo dymisji marszałka Adama Matusiewicza (PO) wobec chaosu, jaki w grudniu powstał w regionie po przejęciu komunikacji kolejowej przez samorządowe Koleje Śląskie. Na następcę Matusiewicza regionalne struktury Platformy wyznaczyły b. prezesa NIK, a obecnie wiceministra finansów Mirosława Sekułę.

Powołanie nowego marszałka będzie oznaczało rekonstrukcję całego zarządu województwa, tworzonego obecnie przez PO, PSL i Ruch Autonomii Śląska. Intencją uczestników koalicji jest, by została utrzymana do końca kadencji. Przeciwne są partie opozycyjne, które jednak nie dysponują większością w sejmiku. SLD wezwał do stworzenia zarządu ponad podziałami, forsując kandydaturę na marszałka wiceprezydenta Częstochowy Przemysława Koperskiego.

PiS rozważał zgłoszenie ponadpartyjnej kandydatury ekonomisty, prof. Jana Wojtyły, ostatecznie zdecydował jednak o zgłoszeniu b. wicewojewody, radnego PiS Artura Warzochy. Podczas środowej konferencji prasowej w Katowicach szef rady regionalnej PiS poseł Wojciech Szarama mówił, że wobec nagromadzenia wielu problemów dobry dla regionu byłby zarząd ponadpartyjny, który sprzyjałby odbudowie autorytetu regionu i jego władz.

"Stąd zrodził się pomysł, by z propozycją stworzenia zarządu zwrócić się do osoby wybitnej, zasłużonej i niekontrowersyjnej politycznie" - zaznaczył, dodając, że koncepcja spotkała się m.in. z zainteresowaniem lewicy. Sam prof. Wojtyła mówił w środę, że jako człowiek związany ze Śląskiem, który uważa, iż służenie regionowi jest powinnością, zgodził się w trudnym okresie służyć swoimi kompetencjami jako marszałek regionu. Postawił jednak warunki konsensusu i woli współpracy. Wobec ich braku uznał, że jego obecność w przedsięwzięciu nie ma większego sensu.

Szarama zaakcentował, że "wyłączną odpowiedzialność za brak porozumienia co do ponadpartyjnego zarządu, ponosi wierchuszka PO, która zdecydowała o przebiegu sprawy". "Wielu radnych PO (...) wcześniej akceptowało takie rozwiązanie, chcąc rozmawiać o personaliach i programie. Zdecydowały względy polityczne, bynajmniej nie tu, na Śląsku” - mówił Szarama. Zaznaczył, że w tej sytuacji PiS zdecydował się zgłosić kandydaturę Warzochy.

Ten w środę krytykował dotychczasową koalicję m.in. za koncentrowanie się na problemach - jego zdaniem - nieistotnych. "Dyskusje co najmniej w 50 proc. dotyczyły tego, kto jest uprawniony do określania nowej tożsamości na Górnym Śląsku i czy wypada dyskutować na temat nowo tworzonej dialektyki górnośląskiej w wydaniu Ruchu Autonomii Śląska” - ocenił.

Warzocha zaznaczył, że PiS przez ostatnie dwa lata próbowało apelować do zarządu regionu o skupienie się na "problemach natury gospodarczej czy demograficznej". Wskazał, że jako marszałek rozpocząłby pracę od sprawy chaosu w Kolejach Śląskich, rozwiązywania problemów trwających kluczowych inwestycji, a także uporządkowania sytuacji w zadłużającej się służbie zdrowia.

Przedstawiciele śląskich struktur PiS zdają sobie sprawę, że sejmikowa arytmetyka – w razie zgodnego głosowania koalicji - pozbawia Warzochę szans na wybór. Szarama podkreślał jednak, że w PO "większość działaczy tu, na Śląsku, uważa, że kandydatura Mirosława Sekuły nie jest dobra". "To głosowanie nad zarządem w sejmiku wcale nie jest tak oczywiste, jak by wskazywała arytmetyka" - stwierdził poseł.

"Jeśli szefostwo Platformy zachowa się przyzwoicie i pozwoli swoim radnym głosować zgodnie ze swoim sumieniem, wynik tego głosowania może być różny. To będzie otwierało pole do poważnych rozmów na temat kształtu zarządu” - dodał poseł PiS.

PO ma w 48-osobowym sejmiku woj. śląskiego 22 mandaty, RAŚ 4, PSL 2. SLD ma 10 radnych, PiS 9 (jeden z tych mandatów jest obecnie wygaszony), a Solidarna Polska 1.

mtb/ eaw/ bk/