O wprowadzenie przez Unię Europejską nowego systemu sankcji za łamanie praw człowieka apelował w marcu Parlament Europejski, a w poniedziałek dyskutowali szefowie dyplomacji. Europosłowie argumentowali, że taki nowy system wzmocniłby rolę UE jako obrońcy praw człowieka w skali globalnej i powinien symbolicznie nosić imię Siergieja Magnitskiego. Podobne regulacje prawne istnieją już w USA, Kanadzie i kilku krajach UE - w Estonii, na Łotwie, Litwie i w Wielkiej Brytanii.

O decyzji poinformował w poniedziałek nowy szef dyplomacji UE Josep Borrell. - Ta decyzja wymaga jednomyślności, dlatego jeśli którykolwiek z krajów członkowskich byłby przeciw, nie moglibyśmy jej podjąć w Radzie. Pewne państwa, które się sprzeciwiały, zmieniły zdanie, inni wciąż mają pytania i zastrzeżenia, ale jako prowadzący posiedzenie mogę stwierdzić, że był wystarczający konsensus, by uruchomić techniczny proces przygotowywania tej ustawy - powiedział. 

O poparciu Polski dla tej inicjatywy mówił minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. - Chodzi o to, żeby jednak karać jakimiś sankcjami, czy odmową wizy osoby, które łamią w sposób ewidentny prawa człowieka. Chodziłoby też o oddzielenie kwestii łamania praw człowieka od sytuacji wewnętrznej w danym państwie - powiedział.  

Wzorem dla tych prac jest przyjęta przez amerykański Kongres w grudniu 2012 roku, a następnie podpisana przez ówczesnego prezydenta Baracka Obamę ustawa Magnitskiego zakazuje wjazdu do USA oraz korzystania z amerykańskiego systemu bankowego osobom podejrzewanym o związek z pobiciem i śmiercią rosyjskiego prawnika. 

Czytaj: USA nakłada sankcję na Rosjan za łamanie praw człowieka>>

Siergiej Magnitski, audytor Hermitage Capital Management, zmarł w 2009 roku w wieku 37 lat w więzieniu Matrosskaja Tiszyna w Moskwie. Wcześniej przez prawie rok był przetrzymywany w innym moskiewskim więzieniu Butyrki. Jego pracodawcy i obrońcy praw człowieka utrzymują, że w dniu śmierci został ciężko pobity przez strażników więziennych.