Zaskarżony przepis znacząco zmienia zasady ponoszenia odpowiedzialności przez tzw. dostawców usług udostępniania treści online (tj. dostawców usług społeczeństwa informacyjnego, których głównym lub jednym z głównych celów jest przechowywanie i udzielanie publicznego dostępu do dużej liczby chronionych prawem autorskim utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną zamieszczanych przez użytkowników tych usług, które są przez nich organizowane i promowane w celach zarobkowych. ) za treści umieszczone online przez ich użytkowników.

Przepis ten ma na celu usunięcie tzw. „value gap”, czyli różnicy pomiędzy korzyściami, jakie tacy dostawcy czerpią z udostępniania treści a dochodami, które wypłacają podmiotom uprawnionym.

Czytaj: TSUE: Wolność słowa i prawo do informacji w sieci - zapewnione w dyrektywie>>
 

Dostawca usług może ponosić odpowiedzialność

Zgodnie z nowymi regułami dostawcy dokonują publicznego udostępnienia utworów umieszczonych przez ich użytkowników i mogą ponosić w związku z tym bezpośrednią odpowiedzialność za naruszenie prawa autorskiego podmiotów uprawnionych. Dotychczasowe zasady wyłączenia odpowiedzialności zawarte w art. 14 dyrektywy 2000/31 nie mają do takich dostawców zastosowania.

Na podstawie art. 17 ust. 4 lit. a)-c), w celu uniknięcia odpowiedzialności, dostawcy powinni uzyskać od uprawnionych zezwolenie na korzystanie z ich utworów, a w razie braku takiego upoważnienia powinni móc wykazać, że:

  • dołożyli wszelkich starań, aby takie zezwolenie uzyskać,
  • dołożyli wszelkich starań, zgodnie z wysokimi standardami staranności zawodowej w sektorze, aby zapewnić brak dostępu do treści, co do których podmioty uprawnione przekazały im odpowiednie i niezbędne informacje,
  • w razie otrzymania zawiadomienia zablokowali dostęp do wskazanych treści i dołożyli wszelkich starań, aby zapobiec ich przyszłemu zamieszczaniu (tzw. procedura „notice and stay down”).

 


Zarzut naruszenia Karty praw podstawowych

Skarżąca wniosła do Trybunału o stwierdzenie nieważności art. 17 ust. 4 lit. b) oraz art. 17 ust. 4 lit. c) in fine – to znaczy w części obejmującej sformułowanie: „a także dołożyli wszelkich starań, aby zapobiec ich przyszłemu zamieszczaniu, zgodnie z lit. b)”.

Tytułem żądania ewentualnego, na wypadek uznania przez Trybunał, że przepisy, o których mowa powyżej, nie mogą zostać oddzielone od pozostałych przepisów zawartych w art. 17 tej dyrektywy bez zmiany istoty regulacji zawartej w tym artykule – o stwierdzenie nieważności art. 17 w całości.

Skarżąca wskazała, że przedmiotowy przepis narusza art. 11 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Wprowadza on bowiem obowiązek prewencyjnego monitorowania wszystkich treści, które użytkownicy danej usługi chcą umieścić online, a takie monitorowanie musi odbywać się przy wykorzystaniu narzędzi informatycznych umożliwiających uprzednie automatyczne filtrowanie tych treści.

Przepis ten nie zakłada przy tym odpowiednich gwarancji mających na celu poszanowanie prawa do wolności wypowiedzi i informacji. Stanowi więc ograniczenie w wykonywaniu tego prawa podstawowego, które nie szanuje ani istoty tego prawa, ani zasady proporcjonalności.

Takiego ograniczenia nie można uznać za uzasadnione.

Przepisy nie naruszają prawa europejskiego

W zakresie żądania głównego Trybunał odrzucił skargę. Wskazał on, że żądania skarżącej nie da się oddzielić od innych postanowień art. 17 dyrektywy i orzeczenie w tym zakresie spowodowałoby ustalenie innej istoty przewidzianej tym przepisem normy prawnej. Takie żądanie jest więc niedopuszczalne.

W zakresie zaś żądania ewentualnego Trybunał skargę oddalił. Uznał on, że przepisy art. 17 dyrektywy, rozumiane jak w wyroku, nie naruszają prawa europejskiego. Zapewniają one odpowiednią równowagę pomiędzy prawami podmiotów uprawnionych a prawami użytkowników.

Trybunał zgodził się ze skarżącą, że nowe przepisy zawierają ograniczenie wykonywania prawa do wolności wypowiedzi i informacji użytkowników. Wskazał jednak, że ustawodawca europejski przewidział też w ich ramach jasne i precyzyjne granice dla środków, które mogą być od pośredników wymagane.

Trybunał wskazał na pięć kwestii, które miały istotne znaczenie dla jego rozstrzygnięcia.

  • Po pierwsze, zdaniem Trybunału automatyczne filtrowanie treści przez pośredników nie może odbywać się przy pomocy narzędzi, które nie odróżniają treści niezgodnych z prawem od treści z prawem zgodnych. Zdaniem Trybunału zastosowanie takich narzędzi nie odpowiada wymogom prawa europejskiego. Może to oznaczać m. in., że zastosowanie narzędzi opartych na prostej metodzie porównania treści, bez żadnych dodatkowych kryteriów, nie będzie wystarczające, gdyż może prowadzić do nadmiernego blokowania treści użytkowników.
  • Po drugie, Trybunał wskazał na uprawnienia użytkowników wynikające z prawa krajowego. Szczególnie ważne w tym kontekście są przewidziane prawem wyjątki i ograniczenia w wykonaniu prawa autorskiego.
  • Po trzecie, istotnym elementem nowego systemu jest uzależnienie powstania odpowiedzialności pośredników od dostarczenia im przez podmioty uprawnione odpowiednich i niezbędnych informacji w odniesieniu do kwestionowanych treści.
  • Po czwarte, zdaniem Trybunału obowiązującą zasadą pozostaje brak ogólnego obowiązku nadzoru pośredników nad treściami umieszczanymi przez użytkowników (wynikający m. in. z art. 15 dyrektywy 2000/31). Oznacza on, że pośrednicy nie są obowiązani do blokowania treści, których zgodność z prawem musieliby samodzielnie oceniać.
  • Po piąte wreszcie, art. 17 przewiduje szereg gwarancji proceduralnych, w szczególności skuteczny mechanizm składania skarg i dochodzenia roszczeń przez użytkowników. Nie bez znaczenia są też przepisy nakładające obowiązek dialogu i wymiany informacji, który został nałożony na Komisję.


Co dalej?

Wątpliwości Rzeczpospolitej Polskiej stanowiące podstawę skargi zostały rozstrzygnięte i nie pozostaje skarżącej nic innego jak dokonać implementacji dyrektywy do krajowego porządku prawnego. Jak wskazuje Trybunał taka implementacja powinna uwzględniać interpretację dokonaną przez Trybunał w ramach analizy skargi.

Oznacza to, że nowe przepisy nie powinny ograniczyć się do prostego przełożenia postanowień dyrektywy na terminologię dopasowaną do polskiej nomenklatury prawnej. Prawdopodobnie będzie konieczne przyjęcie bardziej szczegółowych rozstrzygnięć, które już na poziomie ustawowym będą wskazywały zasady postępowania dla pośredników internetowych.

W podobnej sytuacji co Rzeczpospolita Polska jest znaczna część państw członkowskich. Choć czas na wdrożenie dyrektywy minął 7 czerwca 2021, wciąż 12 państw członkowskich nie zakończyło procesu jej implementacji.

Autor: Paweł Lipski, radca prawny, partner w kancelarii Bird & Bird