Konstytucja RP zawiera wątki odnoszące się do wyznania i światopoglądu obywateli. Jedną z fundamentalnych wolności człowieka jest wolność sumienia i wyznania, wyrażona w art. 53 ust. 1 Konstytucji RP z 1997 r. Jej praktyczna realizacja nie jest możliwa bez odpowiedniego zdefiniowania relacji pomiędzy państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi. W polskiej ustawie zasadniczej nie znajdziemy wyrażonej wprost zasady świeckości państwa. Z treści jej art. 25 ust. 3 należy jednak wywodzić, że twórcy konstytucji zdecydowali się na wprowadzenie do polskiego porządku ustrojowego modelu tzw. przyjaznego (łagodnego) rozdziału Kościoła od państwa.

 

 

Kiedy państwo jest wyznaniowe?

- Konstytucja jest  otwarta na normy moralne, natomiast nie można uzasadniać orzeczeń sądowych argumentem, że są to normy, które przyjmuje określona religia, bo wtedy mielibyśmy państwo wyznaniowe - uważa prof. Piotr Tuleja, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.

 

Przykładem może być wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji.  Jeżeli mówimy, że art. 38 Konstytucji, czyli o ochronie życia, rozumiany jest w ten sposób, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, gdyż tak interpretuje życie Kościół Katolicki, to jest to konstytucyjnie niedopuszczalne. Konstytucja nie została napisana wyłącznie dla katolików. 

- Z preambuły Konstytucji wynika, że czerpie ona z różnych tradycji moralnych, ale jest konstytucją świecką. W tym znaczeniu, że normy moralne uznawane przez pewną grupę wyznaniową nie mogą stanowić bezpośrednio podstawy rozstrzygnięć konstytucyjnych - wskazuje prof. Tuleja.

 

Jeśli idzie o kwestię aborcji, to największym problemem jest - jak stwierdził w swym zdaniu odrębnym sędzia Piotr Pszczółkowski - to, że interpretacja Trybunału została dokonana przez pryzmat art. 38 (ochrona życia)  i 30 Konstytucji (niezbywalna godność człowieka), a pominięto zupełnie art. 47 i art. 31 ust. 1, czyli wolność kobiet i prawo decydowania o sobie.  -W momencie, gdy wyrok ten aspekt pomija, to trudno mówić, że nawiązuje do norm moralnych - wskazuje prof. Tuleja.

Czytaj:  TK: Aborcja eugeniczna sprzeczna z konstytucją>>

 

Reprywatyzacja przejawem braku neutralności

Prof. Piotr Tuleja, uważa, że państwo przestaje być neutralne światopoglądowo. Przykładem braku neutralności jest reprywatyzacja, która w zasadzie objęła tylko związki wyznaniowe poprzez działanie Komisji Majątkowej, a żadnej innej grupy osób nie dotyczyła. Skorzystał na niej Kościół katolicki, przejmując liczne nieruchomości.

- To jest najdalej idący przejaw braku neutralności światopoglądowej państwa i równego traktowania podmiotów w systemie prawa - uważa prof. Tuleja. - Akurat własność jest takim prawem, z którego nie wynika, by związki wyznaniowe miały być lepiej traktowane. Reprywatyzacja powinna objąć wszystkich obywateli, a kościół przejmował grunty i budynki, które były zwykłymi przesunięciami majątkowymi.

 

Wyznanie parlamentarzystów decyduje o prawie

Prof. Ryszard Piotrowski z Wydziału Prawa i Administracji UW wyraża pogląd bardziej radykalny niż prof. Tuleja.  Uważa, że mamy do czynienia z państwem wyznaniowym w tym sensie, że skoro wyborcy w większości wyznają religię katolicką, to głosują na katolików, którzy stosują się do reguł swojego Kościoła, a więc do Prawa kanonicznego, a także – w szczególności do encyklik papieskich i zaleceń Kongregacji Nauki Wiary.  

 

Parlamentarzyści katoliccy, jeśli zagłosują za prawem kobiet do aborcji lub legalizacją związków partnerskich - to  przyczynią się do stanowienia prawa, które „samo w sobie jest niemoralne” (Deklaracja Kongregacji o przerywaniu ciąży) względnie popełnią „czyn poważnie niemoralny” (Uwagi Kongregacji dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi).

 

Konstytucja, a w szczególności zasada równouprawnienia kościołów i związków wyznaniowych, wyklucza jednak  państwo wyznaniowe. Orzecznictwo TK podkreśla znaczenie „odrębności zakresu działania państwa i wspólnot religijnych” (K 55/07).   W art. 25 ust. 2 Konstytucja stanowi,  że stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego. Biorąc pod uwagę model  normatywny - gdyby Konstytucja  dopuszczała wprowadzenie państwa wyznaniowego, to nie trzeba by było  ustanawiać zasady współdziałania, gdyż nie miałoby to sensu.

TK wyjaśniał, że autonomia oznacza  samodzielność wewnętrzną kościołów, czyli że mogą one decydować o swoich sprawach, a więc o sprawach wiary i np. o obsadzaniu stanowisk kościelnych, chociaż  rząd jest – w myśl konkordatu - informowany o  zamierzonej nominacji biskupa diecezjalnego. Jednak   ma  zachować tę informację do swojej „poufnej wiadomości”. Niezależność natomiast odnosi się do „relacji zewnętrznych i jest rozumiana jako brak podporządkowania innym podmiotom”(K 55/07). Według Trybunału wprawdzie prawo wspólnot religijnych nie obowiązuje bezpośrednio w porządku państwowym, ale powinno być brane pod uwagę przy wydawaniu przez organy władzy „rozstrzygnięć dotyczących wspólnot religijnych”.

Państwo określa pozycję prawną wspólnot wyznaniowych. Ale władze państwowe nie mogą wpływać np. na treść prawa kanonicznego.   W przestrzeni publicznej ujawniają się przekonania religijne przedstawicieli władzy, choć obowiązuje zasada bezstronności. Państwo, w świetle Konstytucji,  jest państwem świeckim.

Jeśli jednak władza państwowa ma być bezstronna w sprawach przekonań religijnych, a jednocześnie zapewniać swobodę ich wyrażania w życiu publicznym,  to  jest w tym pewna sprzeczność.  Według Trybunału Konstytucyjnego bezstronność państwa nie wyklucza „podejmowania pozytywnych działań”  na rzecz  „określonych  podmiotów” oraz „nie może być utożsamiana z rolą bierną” (K 55/07).

 

Tu dotykamy  problemu równości oraz równouprawnienia kościołów i innych związków wyznaniowych. Trybunał Konstytucyjny dopuszcza odmienne traktowanie kościołów i związków wyznaniowych, gdy  uzasadnia to odmienność ich sytuacji faktycznej, a więc np. liczba wyznawców. Liczy się więc nie tylko teoria oraz reguły normatywne, ale także praktyka. Do liczby wyznawców odwołuje się także Konkordat jako podstawa stosunków między państwem a Kościołem Katolickim.  W preambule do Konkordatu wspomina się, że w Polsce większość społeczeństwa wyznaje religię katolicką.  Ta większość głosuje w taki sposób,  który odpowiada wyznawanym wartościom, mającym szczególne znaczenie jako – w myśl preambuły – fundament porządku konstytucyjnego, opartego jednak także na wartościach wywodzonych z „innych źródeł”, aniżeli Bóg.

A więc w Sejmie zasiadają posłowie wierzący, którzy  postępują zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego, do czego mają konstytucyjne prawo, a więc chcą przestrzegać zasad Kongregacji Nauki Wiary, które stanowią, że w przypadku, gdy po raz pierwszy zostanie przedstawiony projekt prawa  „przychylny zalegalizowaniu związków homoseksualnych”, to „parlamentarzysta katolicki ma obowiązek moralny wyrazić jasno i publicznie swój sprzeciw i głosować przeciw”. Głosowanie za takim prawem jest przecież „czynem poważnie niemoralnym”.

Pod  cytowanymi „Uwagami” Kongregacji Nauki Wiary z czerwca 2003 roku podpisał się ówczesny Prefekt Kongregacji Joseph kardynał Ratzinger, obecnie papież emeryt. Jest też wzmianka, że zatwierdził „niniejsze uwagi” Jan Paweł II i  „nakazał ich opublikowanie”. Tu nie ma dyskusji.

 

Podobne reguły dotyczą sprawy przerywania ciąży. Jest w tej kwestii deklaracja Świętej Kongregacji Nauki Wiary z 1974 roku, która  stwierdza, że prawo naturalne wyklucza przerywanie ciąży. I nie można być uczestnikiem kampanii na rzecz przerywania ciąży, nie wolno za takim prawem oddać głosu, ani brać udział w stosowaniu tego prawa. Encyklika Jana Pawła II „Evangelium Vitae” wskazuje, że gdy prawo „dopuszcza przerywanie ciąży i eutanazję, już przez ten sam fakt przestaje być prawdziwym prawem, moralnie obowiązującym”.  Wobec tego każdy poseł katolicki ma tu jasną sytuację.

 

 Świecki model teoretyczny

Przedstawiciele nurtu religijnego, tak np. dr hab. Jarosław Szymanek z Instytutu Nauk Politycznych UW, ekspert PiS twierdzi, że zawarcie w ustawie zasadniczej minimalnych choćby postanowień odnośnie kwestii konfesyjnych jest obligatoryjne. A pominięcie ich czyni ten akt niekompletny, nie spełniający wymogu konstytucji pełnej ( "Studia z Prawa wyznaniowego").

Czytaj też: Wyrok TK szybko "wytnie" część legalnych aborcji i uruchomi karanie lekarzy>>
Z treści Konstytucji wynika, że ustawodawca nie zdecydował się ustanowić wprost państwa świeckiego, wyraźnie zakładając separację instytucji państwowych i religijnych - twierdzi dr Szymanek. Świecki i neutralny charakter państwa to zdaniem prawnika model teoretyczny, który "uwzględniając praktykę polską, nie musi być ostatecznie i do końca realizowany."

 

Rola Konkordatu

Duże znaczenie dla porządku prawnego w naszym kraju ma Konkordat zawarty między Rzeczpospolita Polską a Stolicą Apostolską.  Stanowi on, że Państwo i Kościół Katolicki są w każdej dziedzinie niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka.

- Konkordat mówi o niezależności ustawodawstw - wyjaśnia dr. hab. Paweł Borecki, ekspert prawa wyznaniowego Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. - Trybunał Konstytucyjny wydaje orzeczenia prawotwórcze, które niekiedy zastępują parlament. Choćby ostatni wyrok w sprawie aborcji został pochwalony przez hierarchów kościelnych - dodaje.

 

Prawo danych osobowych

Ochrona danych osobowych obywateli w kontekście przetwarzania ich przez kościół narusza rozdział państwa od kościoła. I tak rozporządzenie unijne RODO odsyła do regulacji kościelnych w tym zakresie. Naczelny Sąd Administracyjny "umył ręce" jeśli idzie o możliwość wystąpienia obywateli z kościoła. Pozostawił ich na łasce i niełasce regulacji kościelnych. I to wszystko w majestacie rozporządzenia unijnego - uważa dr Borecki.

 

Rozwody - dwa porządki prawne

W zakresie rozwodów mamy dwa porządki prawne: prawo państwowe i prawo kościelne, zwłaszcza kanoniczne - potwierdza dr Borecki.
- Prawo państwowe dopuszcza rozwody kościelne, ale prawo kanoniczne nie respektuje rozwodów cywilnych - wskazuje. Jeśli jednak presja Kościoła Katolickiego będzie się nasilać, to będziemy mieli do czynienia z próbą zacieśnienia regulacji.

Coraz głośniejsze są głosy, że w Polsce dochodzi do próby cofnięcia koła historii, jeśli chodzi o status kobiet. Do próby narzucenia archaicznych standardów życia społecznego, w którym rola kobiety ograniczona jest do rodzenia dzieci czy pracy w kuchni. Inżynieria społeczna odbywa się na żywej tkance społeczeństwa, zwłaszcza kosztem kobiet, głównie w sferze prokreacji.

 

Problemy kobiet

Kilka lat temu Unia Europejska wprowadziła obowiązek dopuszczenia do aptek antykoncepcji tzw. awaryjnej. Miała ona być dostępna dla osób od 15 roku życia. Ale dostępność w Polsce została bardzo ograniczona przez rozporządzenie ówczesnego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który nakazał wydawanie recept na te medykamenty.

Dzisiaj mamy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które ukróca przerywanie ciąży ze względu na ciężką chorobę czy wady płodu. Pojawiają się obawy czy nie dojdzie do próby zlikwidowania w ogóle legalnej aborcji i zakwalifikowania jej jako czynu zabronionego.

- Poprzez wydanie wyroku TK z 22 października  ub. roku otwarta została droga do eliminacji kolejnego wyjątku – dopuszczalności aborcji, jeżeli jest ona następstwem czynu niedozwolonego - mówi prof. Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była prorektor Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Skoro bowiem domagamy się ochrony wszelkiego życia, to także tego poczętego z gwałtu lub czynu kazirodczego. Nie wykluczam więc taktyki osiągania fundamentalistycznego celu stopniowo, „po kawałku”. Wiele zależeć będzie od siły społecznego wzburzenia wywołanego wyrokiem Trybunału, a nie od powściągliwości fundamentalistów - mówi.

Publikacja wyroku TK uruchomiła koalicjanta - Solidarna Polskę, której przedstawiciele przedstawili założenia nowego projektu ustawy mającego pomóc kobietom w trudnej sytuacji - uszkodzenia płodu. Zdaniem wielu prawników projektowane regulacje mają jednak charakter opresyjny. Zakładają tworzenie hospicjów, gdzie kobieta otoczona opieką lekarzy i kapłanów czekała by na urodzenie chorego dziecka. 

 

Chodzi nam o to, żeby chronić kobiety i dzieci, aby im pomóc, by kobiety nie zostawały same, kiedy dowiadują się, że ich dziecko jest obarczone wadą letalną. Chcemy, żeby kobiety miały wówczas możliwość skorzystania z profesjonalnej kadry lekarzy, pielęgniarek, żeby nie pozostawały same - przekonuje Michał Wójcik, wiceszef Solidarnej Polski i minister - członek Rady Ministrów. I podkreśla, że ta ustawa powinna powstać wiele lat temu, by osoby przechodzące bardzo trudne chwile, czuły, że państwo je wspiera.  

Czytaj: Solidarna Polska wraca do projektu o hospicjach perinatalnych

Jak wskazują niektórzy prawnicy, przejawem dyskryminacji na podłożu wyznaniowym jest zapowiedź ministra sprawiedliwości, który zamierza wypowiedzieć Konwencję Stambulską, zwaną antyprzemocową.  Legislator dochodzi do tego punktu krok po kroku. W zeszłym roku Sejm znowelizował prawo krajowe  - w efekcie drobne wykroczenia, takie jak policzek, klaps czy zranienie nie będą ścigane z oskarżenia publicznego.

 

Państwo nie powinno ingerować w związki

Zjawisko oddziaływania Kościoła dotyczy także statusu mniejszości seksualnych.  Wyrazem polityki państwa skierowanej przeciwko mniejszościom seksualnym jest delegalizacja tzw. Reformowanego Kościoła Katolickiego, niewielkiej wspólnoty religijnej, która po wielu latach zarejestrowała się w sądzie. Prokurator Generalny wniósł po raz pierwszy w historii sprzeciw rejestracji związku wyznaniowego. A minister spraw wewnętrznych i administracji na podstawie tego sprzeciwu uchylił  i ten kościół został wykreślony z rejestru. Głównym argumentem wykreślenia z rejestru była możliwość zawierania małżeństw tej samej płci przez członków tej wspólnoty.

- Ten problem w ogóle państwa nie powinien interesować, bo małżeństwa jednopłciowe nie wywołują w ogóle skutków cywilnych. Jest wszak autonomia państwa i związków wyznaniowych - podkreśla dr Borecki. W tym wypadku państwo wkroczyło w sferę autonomii kościoła.

 

Małżeństwo kanoniczne także nie wywołuje automatycznych skutków prawnych w sferze prawa cywilnego. Muszą być spełnione warunki proceduralne przewidziane przez konkordat oraz kodeks rodzinny i opiekuńczy. 

Oba porządki co do zasady są równoległe. Ale jest możliwe zawarcie małżeństwa kanonicznego ze skutkami cywilnymi. Małżeństwo kanoniczne wywiera skutki cywilne, ale w praktyce bez zgody biskupa, ordynariusza miejsca nie można zawrzeć małżeństwa tylko kanonicznego. W drugą stronę akt ślubu tak nie działa - małżeństwo cywilne nie wywiera żadnych skutków w sferze prawa kanonicznego.

 

Konstytucyjne gwarancje, nie prawo kanoniczne

Klauzula sumienia ma wyraźne podłoże religijne, wywodzi się właśnie z tych przekonań. W ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z 5 grudnia 1996 roku jest artykuł 39 mówiący o tym, że lekarz ma prawo odmówić wykonywania świadczeń medycznych stojących w sprzeczności z jego sumieniem.

 

Według sędziego SN Aleksandra Stępkowskiego doniosłość klauzuli sumienia dla polskiego porządku prawnego wynika bezpośrednio z art. 53 Konstytucji RP, co wyraźnie stwierdził Trybunał Konstytucyjny w sprawie o sygnaturze K 12/14.

Prawo kanoniczne nie ma w tej mierze żadnego znaczenia. Trybunał bardzo wyraźnie stwierdził w październiku 2015 r., że prawo każdego człowieka do podniesienia sprzeciwu sumienia wynika wprost z konstytucyjnych gwarancji wolności sumienia

Trybunał Konstytucyjny w sprawie klauzuli sumienia lekarzy (którzy odmawiają legalnej aborcji) uznał, że konstytucyjną wolność sumienia i wyznania narusza przepis, który nakazuje powołującemu się na sprzeciw sumienia, by wskazał, do kogo w takim razie ma się zgłosić pacjent. Trybunał uznał, że prawo lekarza do powoływania się na klauzulę sumienia wynika bezpośrednio z art. 53 Konstytucji.

 

Rzecznik Praw Obywatelskich stale monitoruje projekty nowych aktów prawnych dotyczących klauzuli sumienia. Na bieżąco przygląda się również praktyce stosowania tej klauzuli przez lekarzy i przedstawicieli innych zawodów.

W ramach tych działań Rzecznik zwrócił się do ministra zdrowia w związku z informacjami o coraz częstszym powoływaniu się przez aptekarzy na klauzulę sumienia. Minister uznał, że farmaceuci mają możliwość powoływania się na tę klauzulę i nawiązał do wyroku TK.

Zdaniem wielu prawników zaostrzenie prawa w kierunku rozbudowy klauzuli sumienia będzie postępowało, może ona w przyszłości zostać wprowadzona w trybie ustawowym dla farmaceutów, co wiąże się z realnym utrudnieniem w nabywaniu środków antykoncepcyjnych.

 

Decyduje porządek krajowy

- Patrząc w perspektywie ogólniejszej trzeba stwierdzić, że z samej natury prawa kanonicznego jako porządku normatywnego wynika dokładnie odwrotna relacja względem krajowych porządków prawnych poszczególnych państw. To znaczy - Prawo kanoniczne zawiera wyraźne dyrektywy nakazujące, by przy stosowaniu jego unormowań dostosowywać ich działanie do miejscowych porządków prawnych - stwierdza Aleksander Stępkowski.  - Zatem to w naturalny sposób krajowe porządki prawne determinują sposób w jaki stosowane są normy prawa kanonicznego w danym państwie. Polska nie jest tu w żadnym stopniu wyjątkiem - dodaje.

Wprawdzie można spotkać się z publicystycznymi tezami niektórych polityków o rzekomym wpływie prawa kanonicznego na prawo krajowe, jednak dają one wyraz raczej postawom światopoglądowym osób je głoszących, niż wiedzy o interakcji tych porządków normatywnych.

Również obecność szczególnych unormowań związanych z tzw. „małżeństwem konkordatowym” nie stanowi raczej przykładu oddziaływania prawa kanonicznego na prawo cywilne, ale wynika z art. 25 ust. 4 Konstytucji i prawa międzynarodowego, którego stroną jest Rzeczpospolita Polska. Niewątpliwie stanowi istotne uproszczenie dla obywateli polskich wyznania rzymskokatolickiego, nie ograniczając przy tym praw osób innych wyznań lub osób bezwyznaniowych.

Religia w szkołach

Nieprawdą jest, że lekcji religii w szkole podstawowej jest w ciągu roku szkolnego więcej niż matematyki czy fizyki.

Nauka religii w przedszkolach i szkołach publicznych wszystkich typów odbywa się w wymiarze dwóch zajęć przedszkolnych lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar ten może być zmniejszony jedynie za zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła Katolickiego albo władz zwierzchnich pozostałych kościołów i innych związków wyznaniowych. Przepisy nie przewidują obowiązku umieszczenia lekcji religii na początku lub na końcu zajęć w danym dniu.

Tyle, że religię uczniowie mają już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Historii dzieci uczą się dopiero w IV klasie, geografia i biologia dochodzą w V klasie, a fizyka i chemia są od VII. Siłą rzeczy jest ich zatem mniej. Ale już w  wyższych klasach - lekcji informatyki jest mniej, niż religii. Choć lekcje religii - co warto zaznaczyć - nie są obowiązkowe.

 

Symbole religijne w szkołach

Prawo powieszenia krzyża w szkołach wynika z par. 12 rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach, który stanowi, że w pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż. Ten sam przepis dopuszcza odmawianie modlitwy przed i po zakończeniu zajęć, podkreślając, że powinno być to wyrazem wspólnego dążenia uczniów oraz taktu i delikatności ze strony nauczycieli i wychowawców.
W orzeczeniu z 20 kwietnia 1993 r. (U 12/92) Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że par. 12 rozporządzenia jest zgodny z ustawą zasadniczą, a "możliwość umieszczania krzyża oraz odmawiania modlitwy przez uczniów, którzy tego pragną, jest jednym z wyrazów podtrzymywania owej tożsamości religijnej".
Prawem do wieszania krzyża w szkołach zajmował się też Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie nr 30814/06 Lautsi i in. v. Włochy. W wyroku z 2011 r. Trybunał orzekł, że obecność krzyża w sali lekcyjnej nie łamie prawa rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z ich przekonaniami oraz praw dzieci do wolności religijnej.
Czytaj też: SN oddala kasację ws. nauczycielki, która zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim


Finanse i podatki

Stan relacji państwo - Kościół jest patologiczny - twierdzi dr Borecki. Widać już dzisiaj, że państwo będzie zwiększać finansowanie Kościoła. Instytucje kościelne w praktyce nie płacą w ogóle podatków bezpośrednich, poza podatkiem rolnym i leśnym, śladowo płacą podatek od nieruchomości - zauważa dr Borecki i wskazuje, że ten stan jest utrzymywany od 1989 roku.

To co udało się uszczelnić w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej to system celny, mimo protestów związków kościelnych. Kościół płaci cła od towarów spoza Wspólnoty. Tu państwo nie poszło na ustępstwa, gdyż inaczej trzeba by było zrezygnować z członkostwa w Unii.