Senatorowie opowiedzieli się za skreśleniem z ustawy przepisu uprawniającego organizacje pozarządowe do odebrania zwierzęcia jego właścicielowi lub opiekunowi. Ponadto wykreślili odebranie zwierzęcia jego właścicielowi przez każdą osobę, jeżeli działanie lub zaniechanie właściciela bezpośrednio zagraża życiu lub zdrowiu tego zwierzęcia. Wprowadzili zakaz prowadzenia egzekucji ze zwierząt domowych.

Czytaj: Senat poprawia ustawę o prawach zwierząt>>
 

Hodowcy przekonali Senat

Zwyciężyła opcja prezentowana przez hodowców zwierząt rasowych. To absurd, by nadawać organizacjom społecznym uprawnienia równe służbom specjalnym - uważa Związek Hodowców Psów Rasowych. - Nawet w nocy, nawet bez zgody właściciela organizacja może włamać się do domów w asyście policji, a nawet pod nieobecność właściciela, aby skontrolować warunki w jakich trzymane jest zwierzę - przekonywali.

Stowarzyszenie Na Rzecz Obrony Praw Ludzi i Zwierząt "Oddajcie Moje Psy" zwróciło się do marszałka Senatu o wykreślenie przedstawicieli organizacje społecznych pozarządowych jako podmiotu mogącego czasowo odbierać właścicielom zwierzęta (obecnie obowiązujący art 7 ust 3) i skutecznie przeforsowali swoje racje.

Poparł ich główny lekarz weterynarii Bogdan Konopka. Jego zdaniem wykreślenie tych przepisów uzasadnione jest nadużyciami. Twierdził, że w całym kraju dochodzi do sytuacji, że bez obecności uprawnionych do tego służb weterynaryjnych interweniują sami ekolodzy, którzy odbierają zwierzęta rolnikom.

Natomiast rolnicy przekazywali, że oczekują wprowadzenia prawa, które zagwarantuje, że odbieranie zaniedbanych przez hodowców zwierząt będzie możliwe dopiero po ocenie inspekcji weterynaryjnej. Z kolei środowiska ekologów mówią, że odbierane zwierzęta wymagają pomocy na tyle szybko, że należy działać natychmiast. Nie mogą czekać, bo lekarze weterynarii pracują tylko w określonych godzinach i nie zareagują na każde wezwanie.

- To stanowi próbę obejścia prawa nienaruszalności miru domowego oraz tajemnicy przedsiębiorców poprzez „dołączenie” do uprawnionych działań Inspekcji Państwowej - przekonywali hodowcy. I dodawali, że jednym z najdotkliwszych sposobów znęcania się nad zwierzęciem jest bezpodstawne oderwanie go od właściciela – opiekuna.

 


Jedyny ratunek dla zwierząt

Od 1997 r. organizacje społeczne mają prawo odbierania zwierząt, które zostały szczególnie skrzywdzone przez swoich właścicieli. Zgodnie z obowiązującym art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, w przypadkach niecierpiących zwłoki, kiedy zwierzę padło ofiarą znęcania się ze strony właściciela oraz znajduje się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia, upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej to zwierzę odbiera.  - Organizacje na podstawie tego przepisu ratują dziesiątki tysięcy zwierząt rocznie - mówi adwokat Katarzyna Topczewska. - Odbierają zwierzęta bite, głodzone, cierpiące z powodu nieleczonych ran oraz chorób. Ponadto organizacje mają zaplecze w postaci schronisk, gospodarstw, domów tymczasowych, w których zwierzęta bezpiecznie czekają do końca procesu wytoczonego właścicielowi. Co najważniejsze, organizacje mają też fundusze na natychmiastową pomoc weterynaryjną - dodaje.

Katarzyna Topczewska zwraca uwagę jednak na bardzo szkodliwą poprawkę, zgłoszoną na ostatnim etapie prac sejmowych, która - jej zdaniem - wypacza cel ustawy, bowiem uprawnienia organizacji zostały znacznie ograniczone. To najbardziej uderzy nie w same organizacje, ale w zwierzęta, które przez ten przepis nie doczekają się pomocy i nie zostaną uratowane od cierpienia, a w wielu przypadkach będą ponosiły najwyższy koszt – utracą życie w męczarniach.

Zgodnie z przyjętym przez Sejm brzmieniem art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, organizacje społeczne będą mogły odbierać zwierzęta wyłącznie w obecności funkcjonariusza policji lub strażnika gminnego. W przypadku gdy policjant, strażnik gminny lub  lekarz weterynarii będzie miał odmienne zdanie co do stanu zdrowia zwierzęcia, przedstawiciel organizacji społecznej będzie musiał odstąpić od czynności i pozostawić zwierzę u dotychczasowego właściciela. - Oznacza to, że odbiór zwierzęcia będzie uzależniony od empatii lokalnego policjanta, być może nawet sąsiada właściciela zwierzęcia - akcentuje adwokat Topczewska. 

Przepis mówi także o tym, że sprzeciwić się temu może jakikolwiek lekarz weterynarii, równie znajomy właściciela. Jak pokazuje praktyka, zdarza się, że na ławie oskarżonych wespół z właścicielami zwierząt zasiadają także lekarze weterynarii, np. pod zarzutem fałszowana dokumentacji lekarsko-weterynaryjnej dotyczącej pokrzywdzonego zwierzęcia. Tak było chociażby w sprawie znęcania się nad cielętami w instytucie przyrodniczym w Falentach, gdzie poza wicedyrektorem instytutu zarzuty otrzymał także lekarz weterynarii obsługujący stado. - Wyobraźmy sobie teraz, że od decyzji takiego lekarza weterynarii będzie zależało to, czy zwierzę ma zostać uratowane, czy też nie - mówią obrońcy zwierząt.

Praktyka orzecznicza - odbieranie koni

Jak wygląda ochrona prawna zwierząt w praktyce, świadczą wyroki sądów administracyjnych, nie zawsze przychylne ekologom.

Na przykład Pogotowie dla Zwierząt i Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt złożyły wspólny wniosek o wydanie decyzji administracyjnej o czasowym odbiorze koni. Do wniosku zostały dołączone raporty z interwencji, opinia konsultanta-psychologa zwierząt, biegłego sądowego z zakresu psychologii zwierząt, dokumentacja zdjęciowa i zeznania świadków. Z analogicznym wnioskiem wystąpił Powiatowy Lekarz Weterynarii. Z wniosków wynikało, że konie przebywały w złych warunkach, w stanie rażącego niechlujstwa oraz były w stanie zagłodzenia i zaniedbania.

Organ pierwszej instancji uzyskał z Komisariatu Policji w Błoniu notatkę służbową z przebiegu czynności odbioru koni. Konie zostały odebrane właścicielowi ze względu na to, że pozostawienie ich w warunkach panujących w gospodarstwie zagrażało ich zdrowiu i życiu - stwierdził funkcjonariusz.

Ponadto przesłuchano lekarza weterynarii. Ustalono, że konie były chude, niedożywione, ogólnie w zlej kondycji, nie było jednak bezpośredniego zagrożenia ich życia. Konie nie były bite, nie były zastraszane, zapewniano im opiekę weterynaryjną (II OSK 2417/12).

W toku postępowania sądowego swój udział zgłosił prokurator Prokuratury Rejonowej delegowany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który wniósł o uchylenie zaskarżonej decyzji jako wydanej z naruszeniem art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Sąd I instancji uchylił decyzję o zabraniu zwierząt. WSA wskazał, że postępowanie poprzedzające ich wydanie zostało przeprowadzane z naruszeniem art. 7, art. 77 i art. 107 § 3 k.p.a.

Konie miały liczne ubytki sierści oraz naskórka, bardzo liczną inwazję pasożytów, zewnętrznych (wszy, wszoły), miejscowe zmiany skórne świadczące prawdopodobnie o infekcji grzybiczej, nieskorygowane kopyta. Jednak w chwili badania nie było zagrożenia dla ich życia.

Oznacza to, że dla zastosowania art. 7 ust. 3 ustawy nie wystarczy spełnienie przesłanki z art. 6 ust. 2, ale konieczne jest spełnienie kluczowej, dodatkowej przesłanki takiej jak: przypadek niecierpiący zwłoki polegający na tym, że dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu.

NSA uznał trafność tego orzeczenia.

Kaczki nie będą odebrane

WSA w Rzeszowie 4 lutego 2020 r. oddalił skargę fundacji na postanowienie Samorządowego Kolegium Odwoławczego z sierpnia 2019 r. w sprawie odmowy wszczęcia postępowania w sprawie czasowego odbioru zwierząt, w tym wypadku kaczek ( sygnatura II SA/Rz 1294/19).

Jednocześnie zebrany materiał dowodowy, w tym oględziny na miejscu i kontrola Powiatowego Inspektoratu Weterynarii wykazały, iż w sprawie nie występują znamiona znęcania się nad zwierzętami. 

Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:

  • umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia niestanowiące dozwolonego prawem zabiegu lub procedur,
  • używanie uprzęży, pęt, stelaży, więzów lub innych urządzeń zmuszających zwierzę do przebywania w nienaturalnej pozycji, powodujących zbędny ból, uszkodzenia ciała albo śmierć,
  • utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa, bądź w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji,
  • stosowanie okrutnych metod w chowie lub hodowli zwierząt, wystawianie zwierzęcia domowego lub gospodarskiego na działanie warunków atmosferycznych które zagrażają jego zdrowiu lub życiu,
  • utrzymywanie zwierzęcia bez odpowiedniego pokarmu lub wody przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku.

Zdaniem Kolegium, materiał dowodowy zebrany przez organ pierwszej instancji jest szeroki i wiarygodny, zaś jego ocena nie budzi zastrzeżeń.

Pies właściciela pozbawionego wolności

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie oddalił skargę o czasowym odebraniu psa w typie owczarek (II SA/Sz 758/17).

 O cierpieniu zwierzęcia, i utrzymywaniu go w stanie rażącego zaniedbania oraz pozostawieniu go bez opieki, został powiadomiony prezydent miasta przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce.

Towarzystwo wnioskowało o wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierzęcia.  Straż miejska na posesji znalazła zaplątanego w łańcuch psa. Cierpiące z pragnienia i głodu zwierzę nie miało możliwości poruszania się. O dramatycznej sytuacji zwierzęcia Straż miejską poinformowali sąsiedzi. Z opinii lekarskiej weterynarza wynika, że pies miał niedowagę, spowodowaną najprawdopodobniej niedożywieniem. Stwierdzono również odwodnienie oraz zaobserwowano trudności w poruszaniu się. Ponadto lekarz weterynarii stwierdził zły stan okrywy włosowej, a na skórze psa ujawniono insekty oraz pasożyty. Dalsze pozostawanie psa w tych warunkach zagrażało jego zdrowiu i życiu, wobec czego inspektor Towarzystwa postanowiła o zabraniu zwierzęcia z terenu posesji i dostarczeniu go do schroniska dla bezdomnych zwierząt.

Właściciel psa pozostawał w więzieniu, ale uzgodnił ze swą znajomą, że na czas jego pobytu w zakładzie karnym kobieta zaopiekuje się jego psem.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało w mocy decyzję. W ocenie SKO odwołanie nie zasługiwało na uwzględnienie, gdyż decyzja organu I instancji jest zgodna z prawem.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecnie orzekł, że stan psa dawał organowi orzekającemu podstawę faktyczną do uznania, że doszło do przypadku niecierpiącego zwłoki w rozumieniu art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, uzasadniającego czasowe odebranie zwierzęcia na podstawie tego przepisu.

WSA zauważył, że art. 7 ust. 3 ustawy stanowiąc o możliwości odebrania zwierzęcia: "w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu", stanowi kontynuację myśli, która legła u podstaw ustanowienia przesłanek czasowego odebrania zwierząt określonych w art. 7 ust. 1 ustawy. Przypadek "niecierpiący zwłoki", wiązać się musi z zaistnieniem stanu zagrożenia życiu zwierzęcia, co wiązać się może zarówno z fizycznym znęcaniem się na nim jak i pozostawieniu go bez opieki i wyżywienia.

Z punktu widzenia wykładni art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, za w pełni zasadne uznać trzeba stanowisko organu I instancji, wskazujące zaistniałą sytuację pozostawienia psa bez opieki i niezbędnego wyżywienia, uwiązanego na łańcuchu, jaką formę znęcania się nad zwierzęciem.

- Nie narusza również prawa przekazanie zwierząt na czas ich odebrania do schroniska dla zwierząt, skoro jest to podmiot przewidziany ustawą dla realizacji tego celu - podkreślił sąd.