Mija 16 lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.  Rocznica ta zachęca do postawienia pytania: Czy Polska pomału nie szykuje się do wyjścia ze Wspólnoty wobec deklaracji niektórych ministrów i sędziów Trybunału Konstytucyjnego podważających wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej? A także, czy pandemia nie osłabia integracji Polski z Unią?

Coraz częściej przedstawiciele władzy w Polsce podważają reguły prawa wspólnotowego. Przykładem może być wypowiedz wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, że Trybunał Konstytucyjny jest sądem ostatniego słowa w Polsce nawet wobec orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. Tymczasem komisarz UE do spraw sprawiedliwości zagroził sankcjami, gdyby polski rząd nie chciał wykonać orzeczenia unijnego Trybunału.

Skutki podważania wyroków TSUE

Zdziwienie budzi też uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 20 kwietnia br: "Wyrok TSUE, który nie posiada traktatowego umocowania kompetencji w zakresie spraw ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości państw członkowskich". Natomiast dzień później 21 kwietnia TK deklaruje w orzeczeniu o sporze kompetencyjnym: "prawo unijne nie ma pierwszeństwa przed przepisami polskiej Konstytucji".

 - Wypowiedzi tego rodzaju są olbrzymim zagrożeniem. Obecny rząd idzie na czołowe zderzenie z prawem unijnym - podkreśla profesor Jan Barcz, były ambasador, kierownik Katedry Prawa Międzynarodowego i Prawa UE w Akademii im. Leona Koźmińskiego i dodaje, że do budowania integracji europejskiej potrzebna jest wiarygodność państw członkowskich. Przypomina, że 29 kwietnia br. wszczęto procedurę unijną w sprawie tzw. ustawy kagańcowej.

Czytaj: KE rozpoczyna procedurę wobec Polski w związku ustawą o dyscyplinowaniu sędziów>>
 

Grozi nam marginalizacja

Prof. Barcz twierdzi, że nieprzestrzeganie wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE to jest zakwestionowanie reguł udziału we Wspólnocie.  - Złudne są nadzieje polskiego rządu, że problemy praworządności zostaną przysłonięte problemami wynikającymi z pandemii, wręcz przeciwnie, podniesienie efektywności zarządzania w Unii wymaga większego stopnia zaufania - podkreśla prof. Barcz. I zaznacza, że państwa niepraworządne będą we wspólnocie marginalizowane.

Czytaj: Prof. Biernat: Rządowa tarcza na walkę z koronawirusem także za pieniądze Unii>>

Kwestionowanie przez Trybunał Konstytucyjny nadrzędności prawa wspólnotowego nad krajowym to nonsens, świadczy, nie o braku wiedzy, lecz o cynizmie - stwierdza profesor. - Pierwszeństwo nie polega na tym, że prawo unijne przełamuje prawo krajowe, tylko na tym, że państwa członkowskie muszą stosować prawo unijne. A jeżeli mają prawo krajowe, które jest w ewidentnej sprzeczności z prawem unijnym to same są zobowiązane takie prawo zmienić - stwierdza.
- Konstytucja jest prawem najwyższym, bo była podstawą do przystąpienia do Unii - wyjaśnia prof. Barcz. - Państwo przekazało kompetencje na rzecz Unii Europejskiej. Nieprzestrzeganie zasady pierwszeństwa to jest naruszanie własnej konstytucji, naruszanie woli suwerena upoważnia do powierzenia kompetencji organizacji międzynarodowej, takiej jaką jest Unia - dodaje.

Zmiany w wymiarze sprawiedliwości w 2019 roku nie zwolniły. - Nowa Komisja Europejska została zmuszona do kolejnych działań, w tym do poproszenia TSUE o zamrożenie Izby Dyscyplinarnej. Te praworządnościowe problemy także w ciągu ostatniego roku upośledzały zdolności koalicyjne Polski - ocenia Tomasz Bielecki, korespondent NATO i WE w Brukseli.

Konsekwencja pandemii dla UE

Pandemia koronawirusa, która dosięgła Europy również na początku 2020 r. i rozpoczęła gwałtowną ekspansję wywoła „terapię szokową” także w stosunku do Unii Europejskiej - uważa prof. Jan Barcz i podkreśla, że społeczeństwa państw Europy czeka bardzo trudny okres:

  • upadek wielu przedsiębiorstw,
  • znaczny wzrost liczby bezrobotnych,
  • recesja gospodarcza o nieznanej jeszcze głębi ani długości trwania.

 

Panuje powszechna opinia, że pandemia koronawirusa pociągnie za sobą głębokie, wstrząsające dotychczasowymi układami w skali globalnej, regionalnej i narodowej następstwa. Opinie te są natomiast podzielone, jeśli chodzi o konkretne kierunki tych następstw.

Niektórzy twierdzą, że konsekwencje pandemii koronawirusa przypieczętują los demokracji liberalnych, doprowadzą do rozpadu Unii Europejskiej oraz rewitalizacji nacjonalistycznych państw narodowych. Tak jednak nie musi być - uważa prof. Barcz. - Pandemia koronawirusa bardzo brutalnie ukazała współzależności globalne, zarazem wartość transgranicznych procesów integracyjnych oraz kruchość i nieadekwatność działań, ograniczonych do ram państwowych - dodaje prof. Barcz.

Do zasadniczych wyzwań po pandemii należeć będzie dyscyplina finansowa i zachowanie spójności unijnego rynku wewnętrznego, którego ważne zasady zostały zawieszone, aby umożliwić efektywne zwalczanie następstw pandemii oraz umocnienie Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w związku z możliwymi przesunięciami układ politycznego w skali globalnej.  

Kryzys pozwolił dostrzec zalety

Jacek Safuta, dyrektor Biura Parlamentu Europejskiego w Polsce zwraca uwagę, że niecodzienna sytuacja epidemiczna spowodowała tymczasowe przywrócenie kontroli granicznych w strefie Schengen. Państwa członkowskie wprowadziły na granicach obostrzenia związane z pandemią i okazało, jakie problemy mogą wynikać z zatrzymania wolnego przepływu ludzi i towarów – podstawowych swobód, na których opiera się Unia.  - Zakłóciło to normalne życie milionów ludzi, ale nie sądzę, aby te zmiany obowiązywały na trwałe - mówi.

- Epidemia pokazała, że brak barier jest korzystny dla państw członkowskich, takich jak Polska, która dużo eksportuje i ma dużą nadwyżkę - dodaje dyr. Safuta. - Swobodny przepływ obywateli jest wielkim osiągnięciem: przed wprowadzeniem obostrzeń mogli się uczyć, pracować, leczyć się i być traktowani jak obywatele państw, w których goszczą - stwierdza dyrektor.

Jak przyznaje prof. Stanisław Biernat, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, sędzia w stanie spoczynku, Unia Europejska w obliczu kryzysu epidemicznego uelastyczniła procedury i ułatwiła wydatkowanie środków.  - Teraz się powiada, że nadmierna kontrola Unii nie jest wskazana, że państwa wiedzą lepiej na co wydać trzeba pieniądze unijne. A przecież środki unijne są także w poszczególnych „tarczach finansowych ”uchwalanych przez Sejm na wniosek rządu. - zwraca uwagę profesor.

- W żadnym wypadku jednak pandemia nie zepchnie na dalszy plan głównych kierunków rozwoju UE: cyfryzacja, Zielona Europa, wymiar społeczny rynku, migracja, praworządność - twierdzą przedstawiciele Komisji Europejskiej. Jak mówią, ulegną one redefiniowaniu w procesie uzdrawiania rynku.