Historia sprawy ma już prawie 10 lat. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce zarzucała mecenasowi utrudnianie prowadzonego w latach 2001-03 śledztwa wobec gangsterów z grupy pruszkowskiej, z którymi miał uzgadniać linię obrony, zanim - według oskarżenia - formalnie został ich adwokatem. Dlatego mec. Dubois usłyszał zarzut nieuprawnionego ujawnienia im informacji.
Oskarżony mecenas nie przyznał się do zarzuconych mu czynów; podkreślał, że jego zadaniem jest udzielać pomocy prawnej swym klientom. Jak mówił, uzyskane z akt śledztwa informacje posiadał legalnie i nie miał obowiązku kryć ich przed klientami, względem których - a nie prokuratury - powinien być lojalny.
Spór prawny toczy się wokół kwestii, kiedy adwokat staje się obrońcą. Zdaniem prokuratury, obrońca dopiero wtedy ma prawo do tajemnicy obrończej (prawo zabrania jej uchylania), gdy jego klient usłyszy prokuratorskie zarzuty, a adwokat złoży pisemne pełnomocnictwo u prowadzących postępowanie. Według oskarżycieli, mecenas Dubois naruszył przepisy, przekazując poszukiwanemu gangsterowi kopie akt śledztwa, jakie uzyskał, będąc obrońcą innej osoby. Obrońcy adwokata wskazują, że nie z chwilą złożenia w prokuraturze pełnomocnictwa, ale w momencie udzielenia adwokatowi choćby ustnego zlecenia adwokat staje się jego obrońcą.
W marcu Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uniewinnił adwokata, stwierdzając, że zarzuty nie kwalifikowały się do tego, aby kierować oskarżenie do sądu. "Rzeczą adwokata jest udzielanie porad prawnych, nie sposób zarzucać, że w ten sposób dopuszcza się przestępstwa" - mówił wtedy sędzia Mariusz Iwaszko, uzasadniając wyrok. Akt oskarżenia ocenił jako błędną kwalifikację prawną zarzuconych oskarżonemu czynów.
Prokuratura nie pogodziła się z tym wyrokiem i złożyła apelację, którą w piątek rozpoznał wydział odwoławczy Sądu Okręgowego w Warszawie. Wyrok ogłosi za tydzień, bo - jak powiedziała na koniec sędzia Grażyna Puchalska - sąd uznaje sprawę za zawiłą.
W piątek prokurator Stanisław Wieśniakowski wniósł o uchylenie wyroku uniewinniającego i ponowny proces przed sądem I instancji. Jak mówił, sąd rejonowy "niestarannie uzasadnił wyrok", a "tak nie powinno się sądzić w żadnej sprawie - szczególnie w sprawie znanego adwokata ze znanej adwokackiej rodziny". Jak wskazywał, sąd I instancji przywołując w uzasadnieniu wyroku zeznania świadków, wskazał także takie zeznania, których wcześniej nie zaliczył w poczet materiału dowodowego - wyrok powinien zatem zostać uchylony.
Obrońcy Dubois, b. prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Czesław Jaworski i adw. Beata Czechowicz, wnieśli o utrzymanie uniewinniającego wyroku w mocy. Jak mówili, prokuratura próbuje ograniczyć prawo do obrony, które jest gwarancją zaufania do adwokatów, a także służy dobru wymiaru sprawiedliwości. Adwokaci dowodzili też, że nie ma związku przyczynowo-skutkowego między ujawnieniem legalnie uzyskanej przez obrońcę informacji z akt śledztwa a jego utrudnianiem.
"Obrońca nie może różnicować swych klientów. Skoro ma ich kilku, to nie może ukrywać przed jednym tego, co wie ze sprawy innego klienta - skoro obaj są oskarżonymi w tej samej sprawie" - mówił mec. Jaworski. "Nawet gdyby ktoś nałożył na mnie taki obowiązek zachowania tego w tajemnicy, to jak mentalnie mam się oddzielić od wiedzy, którą już posiadam" - pytała mec. Czechowicz.
Kancelaria adwokacka, której J. Dubois jest wspólnikiem, obsługuje m.in. sprawy polityków PO. Latem ubiegłego roku reprezentował on Bronisława Komorowskiego, który w trybie wyborczym pozwał Jarosława Kaczyńskiego za wypowiedzi prezesa PiS w sprawie prywatyzacji służby zdrowia. Wcześniej był też pełnomocnikiem Donalda Tuska. Dziś Dubois jest m.in. obrońcą oskarżonej o korupcję b. posłanki PO Beaty Sawickiej. (PAP)