Posłanka Anna Nemś zwróciła sie do ministra finansów o wyjaśnienie odliczeń podatkowych związanych z kosztami aplikacji prawniczej. Pisze w niej, że nie ulega wątpliwości, że wydatki ponoszone przez prawników na kształcenie są pokaźne. Na przykład bieżąca opłata za aplikację radcowską wynosi ponad 4,2 tys. zł rocznie. Aplikanci zatrudnieni na podstawie umowy o pracę nie mają możliwości odliczenia tych wydatków od podatku od osób fizycznych, ponieważ przysługują im koszty zryczałtowane. Teoretycznie taką szansę mają osoby, które podpisują umowy o dzieło lub zlecenia, jak również zakładające własną kancelarię po zakończeniu edukacji. Niestety w praktyce większość interpretacji wydawanych przez izbę skarbową jest dla tych osób niekorzystna (przykład: interpretacja wydana przez Izbę Skarbową w Poznaniu nr ILPB1/415-131/12-2/AMN). Sytuacja taka jest o tyle dziwna, że zawód radcy prawnego lub adwokata można wykonywać tak naprawdę dopiero po ukończeniu aplikacji. Wymóg ten jest jednak związany z wydatkowaniem kwoty celem uzyskania przychodów lub zabezpieczenia ich źródła (art. 22 ust. 1 ustawy o PIT). Nie ponosząc takiego wydatku, prawnik pozbawi się możliwości uzyskiwania przychodu ze świadczenia usług prawnych. Poniesiony wydatek może więc być podatkowym kosztem, tym bardziej że został uiszczony celem przygotowania do wykonywania konkretnego zawodu, a nie do zdobycia wiedzy ogólnej z jakiejś dziedziny. Ponadto żaden przepis prawny nie zabrania odliczania wydatków ponoszonych przed rozpoczęciem prowadzenia działalności gospodarczej, ani nie wprowadza granicy czasowej, która wyłączałaby takie wydatki z kosztów uzyskania przychodu.
Opdowiedź resortu finansów jest negatywna. Aby wydatki na aplikację mogły być kosztem, muszą być ponoszone w celu osiągnięcia przychodów z działalności gospodarczej - twierdzi Ministerstwo Finansów.