Kryteria są ostre; ławnik nie może być adwokatem, radcą prawnym, notariuszem, żołnierzem, duchownym. Nie może być za młody ani za stary (do 60 lat). Nie może być też karany ani należeć do partii politycznej.

Widać z tegorocznego naboru, że organizacje społeczne i grupy obywateli nie palą się do wyłaniana kandydatów. Nie mają przekonania do tej funkcji, czy może uważają, że w Sądzie Najwyższym powinni zasiadać doświadczeni sędziowie, a nie "czynnik społeczny"?

Czytaj: 28 nowych kandydatów na ławników Sądu Najwyższego

Na przykład do tej pory w nowej Izbie Dyscyplinarnej SN ławnicy zasiadających w tych składach nie byli aktywni. Tylko jeden zadawał pytania świadkom. Zapytał np. czy zatrzymana w aucie prokurator miała przy sobie psa? Kobieta zeznawała bowiem, że nie wie po co wsiadła do samochodu. Okazało się, że ławnik pomógł obwinionej w ten sposób ustalić sekwencję wydarzeń. Najpierw spacer, potem przejażdżka.

Reszta milczała lub przysypiała. Raz rozpoczęcie rozprawy się opóźniło, gdyż ławniczka nie stawiła się na czas.

Mimo, że sprawy były interesujące, "czynnik społeczny" nie zainteresował się zeznaniami policjantów, którzy zatrzymali nie bardzo przytomnego prokuratora w rowie lub na środku drogi. Sąd Najwyższy prowadzi bowiem niektóre sprawy od początku, tj. jako sąd I instancji, w razie poważnych deliktów.

Czytaj: Sędziowie z innych izb i ławnicy mają orzekać w Izbie Dyscyplinarnej SN

Teraz Senat zacznie odpytywanie kandydatów. A pyta o różne sprawy, np. stan cywilny, stosunek do reformy sądownictwa, motywacje. Oby nie powtórzyły się przypadki kompromitujące, jak w poprzedniej turze, że jeden z kandydatów był poszukiwany przez policję lub że wystarczy "chęć szczera", a kompetencje przyjdą same.