Sprawa jest wyjątkowa. Pracownicy kontroli skarbowej sprawdzają dochody swojego kolegę, też inspektora UKS. Znajdują nieprawidłowości, nakazują zapłacić ogromną sumę podatku. A inspektor skarży się do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, że decyzje podatkowe przesłano jego zwierzchnikowi.

GIODO nie ma sobie nic do zarzucenia
Wobec inspektora kontroli skarbowej Z.T i jego żony B.T. toczyło się postępowanie kontrolne przeprowadzane przez Urząd Kontroli Skarbowej w Katowicach. Sprawdzano, czy inspektor w latach 2003- 2007 ujawnił w zeznaniach podatkowych wszystkie swoje dochody. Okazało się, że nie i w związku z tym UKS nakazał Z.T. i jego żonie w kilkunastu decyzjach zapłacenie ok. 900 tys. złotych. Przy tym decyzje inspektora kontroli skarbowej przekazano bezpośredniemu przeoczonemu Z.T. oraz dyrektorowi US w Krakowie.
Kontrolowany inspektor Z.T. i jego żona poskarżyli się GIODO, ze materiały wyciekły do zwierzchnika inspektora Z.T. oraz do rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej i członków tej komisji. W tym bowiem samym czasie trwało już postępowanie dyscyplinarne  wobec Z.T., a decyzje wobec obwinionego inspektora stały się dowodem w sprawie. Skarżący twierdził, że GIODO wykroczył poza swoje kompetencje, przekazał dane wrażliwe żony inspektora, zamiast je wymazać z dokumentów. Generalny Inspektor Ochrony danych nie zgodził się z zarzutami i 24 października 2012 r. wydał decyzję utrzymującą w mocy wcześniejsze działania.

Skarga do WSA
Wobec tego Z.T. zaskarżył do  WSA decyzje GIODO, opierając się na podstawie art. 23 i art.27 ust.2 ustawy o ochronie danych osobowych. Zdaniem skarżącego według tych przepisów GIODO nie może udostępniać do przetwarzania danych wrażliwych przełożonemu skarżącego i członkom komisji dyscyplinarnej.
- Kazano mi przedstawić źródła dochodu sprzed 20 lat, majątek trwały i posiadane kosztowności – mówił przed WSA obwiniony inspektor. – Ale od pięciu lat nie postawiono mi zarzutu prokuratorskiego.
GIODO przed sądem wyjaśniał, że postępowanie przed organami skarbowymi kieruje się szczególna procedurą. Nie jest to ani kpk ani postępowanie charakterystyczne dla służby cywilnej. Materiał do takiego postępowania musi być kompletny.Apakat skarbowy musi wiedzieć, jakich pracowników zatrudnia – wyjaśniał przedstawiciel GIODO Radca prawny Piotr Wójcik.

Oddalenie skargi
W wyroku z 19 kwietnia 2013 r. WSA przyznał rację GIODO. Zdaniem sądu pytanie w tej sprawie sprowadzało się do tego, czy dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie korzystał z danych osobowych prawidłowo? A także, czy je prawidłowo udostępnił przełożonemu skarżącego i członkom komisji dyscyplinarnej?
Odpowiedź brzmi twierdząco. Ustawa o ochronie danych osobowych dzieli dane na dane proste i wrażliwe. W art.27 wymienia się wyjątek, kiedy dane wrażliwe mogą być udostępnione. Przepis ten  stwarza gwarancje kontrolne, w postaci udostępnienia tych danych wyłącznie osobom z certyfikatami dostępu. A członkowie komisji dyscyplinarnej i rzecznik takie  certyfikaty posiadali.
- Nie można zakładać, że członkowie komisji dyscyplinarnej będą kolportować wszystkie dane kontrolowanych podatników, to absurd – stwierdził sędzia Iwona Dąbrowska. – Wobec funkcjonariuszy służby cywilnej i urzędników kontroli skarbowej obowiązują wyższe standardy niż przeciętne – podkreślała sędzia.
Nie budziło też wątpliwości sądu przekazanie materiałów z postępowania kontrolnego zwierzchnikowi skarżącemu jako organowi, który decyduje o awansach i nagrodach.
A zatem udostępniając dane wrażliwe UKS nie naruszono przepisów prawa – stwierdził sąd.

Sygnatura akt II SA/Wa 2266/12, wyrok z 19 kwietnia 2013 r.