W postępowaniu przed sądami administracyjnymi często pojawia się problem odróżnienia interesu prawnego od interesu faktycznego. Błędne rozumienie interesu prawnego pozbawia zainteresowanych udziału w postepowaniu. Jak stanowi art. 28 kodeksu postępowania administracyjnego  „stroną jest każdy, czyjego interesu prawnego lub obowiązku dotyczy postępowanie albo kto żąda czynności organu ze względu na swój interes prawny lub obowiązek”.
To pojęcie nie daje jednak pełnej odpowiedzi na wszystkie watpliwości. Oto jedna z takich spraw.

Odwołanie od decyzji
Grupa mieszkańców wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Nadarzyńskiej w Grodzisku Mazowieckim wniosła odwołanie do Głównego  Inspektora Nadzoru Budowlanego od decyzji wojewody mazowieckiego. Wojewoda zaś odmówił unieważnienia decyzji starosty z czerwca 2012 r., który udzielił pozwolenia na wzniesienie budynku o wysokości 12, 5 metra w sąsiedztwie wspomnianej wspólnoty.

Umorzenie postępowania
Główny Inspektor Nadzoru potwierdził, że skarżący mieszkańcy nie mają interesu prawnego, w jaki sposób decyzja starosty wpłynęła na ograniczenia ich praw, aby domagać się unieważnienia pozwolenia. Następnie umorzył postępowanie na podstawie art. 28 ust. 2 ustawy - Prawo budowlane. Zgodnie z tym przepisem stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są: inwestor oraz właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu.
Skarżący twierdzili też, ze decyzja o pozwoleniu na budowę zapadła bez ich wiedzy i wobec tego zaskarżyli sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.


Budynek na bagnach
Przed sądem, jeden ze skarżących twierdził, że budynek został wybudowany niezgodnie z planem architektonicznym, na terenie bagiennym i zagraża sąsiednim działkom. Nie jest bowiem dostosowany do warunków geologicznych, budynek jest za wysoki i spowoduje osadzanie się domu skarżących.  Występuje też niebezpieczeństwo pękania ścian i fundamentów. Na pytanie sędziego w jakim stopniu utrudni inwestycje, skarżący odpowiedział, że inwestycji nie planuje, gdyż działka jest całkowicie zagospodarowana i zabudowana.
Adwokat Agnieszka Natalia Pietrzak reprezentująca dewelopera i biorąca udział w rozprawie jako uczestnik twierdziła, że organ prawidłowo ustalił, iż mieszkańcy wspólnoty nie maja interesu prawnego. Rozporządzenie o warunkach zabudowy  nie zostało złamane, gdyż deweloper zachował odległość od granicy działki sąsiedniej oraz budynek nie zabiera światła mieszkańcom przy ul. Nadarzyńskiej.

Wnioskodawcy nie są stroną
 Wojewódzki Sąd Administracyjny 22 stycznia br. oddalił skargę na decyzję Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w sprawie umorzenia postępowania.
- Aby skarżący mogli postawić zarzuty Inspektorowi musza być stroną w sprawie, uprawnioną do kwestionowania decyzji - wyjaśniała wyrok sędzia sprawozdawca Jolanta Augustyniak-Pęczkowska. - Organ ma obowiązek sprawdzić uprawnienie wnioskodawców i to uczynił. Okazało się, że mieszkańcy wspólnoty nie potrafią wykazać, że decyzja o pozwoleniu na budowę wprowadza ograniczenia w gospodarowaniu nieruchomościami.
Sędzia dodała, że w tym postępowaniu rozstrzygano kwestię formalną, nie merytoryczną. WSA juz kontrolował decyzje organów budowlano-architektonicznych, teraz zajął się tylko legitymacją skarżących do stawiania zarzutów.
Wyrok nie jest prawomocny.
 
Sygnatura akt VII SA/Wa 688/17, wyrok z 22 stycznia 2018 r.