Artur G. jest jedną z wielu osób, która rozpoczęła batalię o umożliwienie wpisania do akt parafialnych adnotacji o wystąpieniu z Kościoła katolickiego.  Generalnie takie osoby spotkały się z odmową ze strony władz kościelnych. Gdy jednak interweniowały u Generalnego Inspektora Danych Osobowych, ten oddalał skargi lub umarzał postępowanie.
Tak się działo do czasu wydania przez Naczelny Sąd Administracyjny kilku i wyroków w październiku 2013 r.  Sąd znał, że GIODO nie może umarzać postępowań w sprawie osób, które domagają się wpisu w księdze parafialnej o tym, że wystąpiły z Kościoła. GIODO powinien najpierw ocenić, czy takie osoby skutecznie wystąpiły z Kościoła.
Dopiero w pierwszych dniach stycznia tego roku Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych po raz pierwszy wydał decyzje, w których nakazał proboszczom odnotowanie w księdze chrztu apostazji, czyli że dana osoba wystąpiła z Kościoła katolickiego.
Artur G. jednak skarżył bezczynność Inspektora , który przez 11 miesięcy nie wydawał decyzji w jego sprawie. Powodem było oczekiwanie na orzeczenia w analogicznej kwestii apostazji, które miał wydać NSA.  I rzeczywiście Artur G. otrzymał decyzję pozytywną, ale dopiero w grudniu 2013 r. ( a wniosek złożył w styczniu 2013 r.).
Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrując skargę na przewlekłość postępowania prowadzonego przez GIODO zauważył, że choć sprawa była dość zawiła, to przez te kilka miesięcy inspektor sprawą się nie zajmował.
- W dniu wyrokowania nie było bezczynności organu, ale w dniu składania wniosku - tak, gdyż decyzję należało wydać w ciągu miesiąca. Skoro nie można zobowiązać GIODO do wykonania wyroku sądu, to sąd obarcza się go grzywną w wysokości tysiąca złotych - wyjaśniała sędzia sprawozdawca.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sygnatura akt II SAB/Wa 537/13, wyrok z 27 stycznia 2014 r.