Problem przedstawiony Sądowi Najwyższemu wynikał z przestępstwa polegającego na przyjęciu na swoje konto bankowe pieniędzy pochodzących z włamania się przestępcy na cudzy rachunek. Włamanie to polegało na użyciu nielegalnie pozyskanych haseł dostępu, zaś przestępca pieniądze następnie wypłacił.
Istotne w tej nietypowej sprawie było to, że paser nie znał nadawcy środków pieniężnych i godził się na ich przestępne pochodzenie. Skradziona w ten sposób suma to 9 tys. 800 zł.
Przewodniczący Wydziału II Karnego Sądu Rejonowego zarządził zwrot oskarżycielowi publicznemu aktu oskarżenia celem usunięcia jego braków w terminie siedmiu dni poprzez wskazanie pokrzywdzonego.
W uzasadnieniu zarządzenia stwierdzono, że przestępstwo paserstwa należy do kategorii przestępstw przeciwko mieniu i zawsze popełnione jest na szkodę określonej osoby, zwłaszcza, że zarówno złodziej, jak i paser jako działający w złej wierze – nigdy nie nabędą własności rzeczy ruchomej będącej przedmiotem przestępstwa (art. 169 § 1 k.c.).
Zażalenie na to zarządzenie wniósł prokurator Prokuratury Okręgowej. Uznał bowiem, że w tej sprawie nie występują pokrzywdzeni.
Sąd Rejonowy wobec rozbieżnych interpretacji paserstwa powziął poważne wątpliwości w tej sprawie.
SN wyjaśnił, że należy zgodzić się z poglądem, iż włączenie paserstwa do grupy przestępstw przeciwko mieniu nie przesądza, że przedmiotem ochrony tego przestępstwa jest przede wszystkim własność lub też tylko własność lub posiadanie rzeczy. Jednak rzecz, którą paser nabywa, pomaga zbyć, przyjmuje lub ukrywa może pochodzić nie tylko z przestępstw przeciwko mieniu, lecz także z każdego innego czynu zabronionego (np. łapownictwa, przemytu). Paserstwo zagraża więc nie tylko mieniu, ale i szeroko rozumianemu porządkowi prawnemu w zakresie pewności i legalności obrotu gospodarczego. Nie ma wiec powodu, aby pokrzywdzonemu odmówić ochrony prawnej - podsumował sędzia Kazimierz Klugiewicz.


Sygnatura akt I KZP 8/14, uchwała SN z 26 czerwca 2014 r.