Możliwość pieszego przekraczania granicy oznacza szansę na rozwój turystyki w regionach takich jak Bieszczady, ale także istotne ułatwienia dla podróżujących na przykład w sprawach biznesowych na Ukrainę. Wiele osób, chcąc uniknąć czekania w wielogodzinnych kolejkach w samochodzie lub w autokarze, woli przekraczać granicę pieszo i skorzystać z lokalnego transportu. Ruch pieszy bardzo dobrze funkcjonuje na granicach ukraińsko-słowackiej czy białorusko-litewskiej. Zdaniem posłanki Mirosławy Nykiel jedynie Polska wyłamuje się z tej zasady, inne kraje w żaden sposób nie ograniczają ruchu pieszego przez swoje granice, które były lub są zewnętrznymi granicami Unii Europejskiej.

Dwa przejscia piesze na wschodzie
Przejście w Białowieży jest to typowe przejście turystyczne w głębi Puszczy Białowieskiej, gdzie poziom ruchu nie przekracza kilku tysięcy osób rocznie. Ono było budowane dla ruchu pieszego, ruchu rowerowego i bardzo ograniczonego ruchu samochodowego, tak naprawdę dla turystów zwiedzających Puszczę Białowieską, więc jest ono jakby poza dyskusją, bo jest to wyjątkowy, szczególny rodzaj przejścia granicznego.
Natomiast drugie przejście, przejście w Medyce przez lata było jedynym przejściem, przez które można było pieszo przekraczać granicę. Przez wiele lat przejście w Medyce, generowało konflikty, awantury, próby blokady itd. - twierdzi sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Piotr Stachańczyk. - Tak naprawdę to była przyczyna, dla której, ruch pieszy nie jest na tych przejściach dopuszczony.
W ciągu ostatnich czterech lat sytuacja w Medyce zmieniła się diametralnie. Dokonano tam inwestycji, wybudowany został nowy pawilon do kontroli ruchu pieszego. Przede wszystkim zmieniona została też organizacja tej kontroli. W chwili obecnej, kiedy stary pawilon uruchomiono jako pawilon, przez który wychodzi się z
Polski, jest to bardzo dobrze zorganizowane przejście piesze.

Plany na przyszłość
Kolejnym przejściem, które będzie miało już, na pewno będzie miało taki układ, jest przejście z Białorusią w Połowcach. Będzie ono oddane w 2015 r. i  ruch pieszy będzie miał swoją infrastrukturę.
Zainteresowanie ruchem pieszym, np. w Medyce, jest bardzo jednokierunkowe. To jest ogromne zainteresowanie obywateli Ukrainy tym, aby przejść do sklepów po stronie polskiej. Oczywiście nie jest to zjawisko złe. Dzięki temu te sklepy generują bardzo wysokie obroty, zwiększają zatrudnienie. Firmy, które dostarczają towary do tych sklepów, zwiększają zatrudnienie, więc oczywiście nie jest to zjawisko złe - podkreśla wiceminister.

Polecenie rozbudowy przejść
Wiceminister Stachańczyk polecił wszystkim wojewodom, którzy odpowiadają za przejścia, dokonanie analizy, czy na przejściach, które nadzorują, jest możliwe wydzielenie ciągu pieszego i jego zabudowanie. Poprosił także o wyliczenia, ile kosztowałoby przygotowanie takiego ciągu na poszczególnych przejściach.
- Zakładam, że do końca wakacji, a może nawet jeszcze do połowy lipca będziemy mieli gotowe informacje, gdzie takie inwestycje są możliwe i ile by to kosztowało. Powinien to zatwierdzić zespół do spraw zagospodarowania granicy, który powinien ewentualnie ustalić kolejność, w jakiej moglibyśmy prowadzić tego typu inwestycje. Gdy będziemy mieli ten dokument gotowy, rozpoczniemy rozmowy z naszymi partnerami z drugiej strony granicy, bo oczywiście aby otworzyć przejście dla pieszych, infrastruktura kontrolna plus funkcjonariusze muszą
zaleźć się także po drugiej stronie granicy. Być może nawet rozpoczniemy te rozmowy nieco wcześniej. W czerwcu mam spotkanie zarówno z władzami ukraińskimi, jak i z władzami Kaliningradu - dodał.