Poważne zmiany zajdą wkrótce na rynku ściągania wierzytelności. W parlamencie kończą się już prace nad nowelizacją ustawy o komornikach sądowych i egzekucji. Najważniejszą zmianą, jaką ona przyniesie, będzie zwiększenie liczby komorników i zniesienie jednoosobowych rewirów.

W rewirach, w których obecnie może być tylko jedna kancelaria, działać będzie mogła większa liczba komorników. Komornicy będą mogli pracować także poza swoim rewirem, a wierzyciele będą mieli możliwość wyboru komornika, do którego zwrócą się o ściągnięcie należności od dłużnika. Komornicy otrzymają też obowiązek szkolenia większej liczby adeptów zawodu, każdy z nich będzie musiał co najmniej raz na trzy lata przyjąć aplikanta, a raz na dwa lata asesora.

Intencją zmian jest zwiększenie liczby komorników (obecnie jest ich w Polsce 650 i 800 asesorów) i co za tym idzie polepszenie dostępu do ich usług. Są ku temu powody, bo dochodzenie należności jest w naszym kraju ogromnym problemem, uznawanym wręcz za jeden czynników hamujących rozwój gospodarczy. Z analiz Banku Światowego wynika, że procedura taka trwa w Polsce do tysiąca dni, co stawia nas na jednym z ostatnich miejsc w światowym rankingu. To skutek przewlekłości procesów w sądach, ale bardzo dokłada się do tego też długotrwała egzekucja wydanych już wyroków. Rząd zaproponował już pakiet zmian w procedurze cywilnej, które powinny przyspieszyć bieg spraw w sądach. Dopełnieniem reformy mają być zmiany dotyczące komorników.

Oprócz łatwiejszego dostępu do komornika i większej wydolności tej (liczniejszej w przyszłości) grupy zawodowej, istotnym z punktu widzenia wierzycieli czynnikiem będzie pojawienie się warunków do konkurencji pomiędzy komornikami. Konieczność zabiegania o klienta i świadomość, że może on pójść do innej kancelarii, może dobrze stymulować do działania. Komornicy protestują przeciwko tym zmianom. Twierdzą m.in., że praca większej liczby komorników w jednym rewirze, jak również możliwość prowadzenia przez nich spraw w różnych częściach kraju, prowadzić będzie do bałaganu. Może się bowiem zdarzyć, że dwaj komornicy spotkają się u tego samego dłużnika. Spór na tym tle nie przyspieszy, zdaniem komorników, egzekucji.

Komornicy mają też za złe autorom projektu, ze wprowadzając w ustawie tak daleko idące zmiany, nie zrobili nic dla lepszego uregulowania statusu tego zawodu. A za największą słabość w tej dziedzinie uważają oni jednoczesne traktowanie komornika jako przedsiębiorcę działającego na rynku i jako funkcjonariusza publicznego. Tak duży dotąd, a teraz jeszcze powiększany zakres nadzoru na komornikami ze strony sądów, jest w sprzeczności z ideą konkurencji i walki o klienta – twierdzą działacze komorniczego samorządu. Jeśli tak ma być, to dlaczego nie mamy prawa do reklamowania swoich usług? - pytają.

Trudno powiedzieć, na ile te uwagi do nowelizowanej ustawy mają uzasadnienie, a ile jest w nich tylko obrony tradycyjnego modelu, do którego zainteresowani przyzwyczaili się. Trochę racji mają też zapewne ci, którzy widzą w tym zwykłą walkę o grupowe interesy. Z drugiej strony gospodarka wyraźnie czeka na bardziej elastyczny system windykacji należności. Wszystko wskazuje na to, że komornicy będą musieli nauczyć się żyć w nowych warunkach.