Taka opinię min. Wojciech Hajduk wygłosił czasie debaty sejmowej nad projektem ustawy o okręgach sądowych w ubiegły piątek, 5 kwietnia br.
- W przypadku sądów apelacyjnych, które mają obszar pracy bardzo rozległy, sędziowie rzeczywiście muszą dojechać do sądu, muszą tam być niekiedy kilka dni i zajmować się sprawami, które rozstrzygają. Takie rzeczy nigdy się nie zdarzały i nie ma takiej potrzeby, żeby zdarzały się w sądach rejonowych, a reforma dotyczyła sądów rejonowych, a więc z tego tytułu żadnych kosztów nie ma. Natomiast większość sędziów z sądów reorganizowanych i tak mieszkała poza siedzibami swoich macierzystych i obecnych sądów. Zatem z tego tytułu żadnych kosztów nie ma i nie będzie – zapewnił podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Następnie Wojciech Hajduk dodał, że z jakichś niewiadomych przyczyn w przekazach medialnych, w państwa wypowiedziach pojawia się troska o tych sędziów, którzy mają dojeżdżać z jakichś bardzo dużych odległości.  - Przecież struktura sądów zmieniła się, gdyż przekształcono część sądów rejonowych w wydziały zamiejscowe, ale miejsce pracy sędziów i miejsce pracy urzędników jest ciągle takie samo - wyjaśnił. Jedyną potencjalną korzyścią, która rzeczywiście może mieć miejsce, jest to, że jeżeli będziemy mieli do czynienia z długą nieobecnością sędziego, będzie go kim zastąpić. Wtedy być może rzeczywiście inny sędzia będzie musiał podjąć czynności w takim wydziale. Wszyscy obywatele dojeżdżają do pracy. Dzisiaj kwestia komunikacji, w szczególności jeżeli chodzi o sędziów, nie powinna być żadnym problemem – argumentował Hajduk.