Ze wstępnych danych, zebranych przez MSW, wynika, że wzrosła (o 2 proc.) także liczba aktów przemocy popełnianych przez neonazistów i innych sprawców o skrajnie prawicowych poglądach.

"Panującej wśród neonazistów gotowości do sięgania po przemoc nie można bagatelizować" - zaznaczył Friedrich w wywiadzie dla wydawanej w Berlinie gazety. Polityk bawarskiej CSU zwrócił uwagę na "dramatycznie obniżający się" próg zahamowań przed sięganiem po rozwiązania siłowe.

Szef MSW zapowiedział zweryfikowanie liczby osób, które poniosły śmierć z rąk prawicowych ekstremistów. Liczba ofiar jest od lat przedmiotem sporu między władzami a redakcją "Tagesspiegla" i kilku innych gazet. Dziennikarze zarzucają policji w krajach związkowych, że zaniża liczbę ofiar śmiertelnych. Z wyliczeń "Tagesspiegla" oraz tygodnika "Die Zeit" wynika, że od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku przedstawiciele skrajnej prawicy zabili co najmniej 152 osoby. Policja utrzymuje, że znane jej są tylko 63 takie przypadki.

Redakcja wskazuje na przypadek byłego najemnika Thomasa A., którego sąd w Kolonii skazał w 2004 roku na karę dożywotniego więzienia za zastrzelenie adwokata oraz jego żony i córki. Chociaż sędziowie stwierdzili, że "narodowosocjalistyczna ideologia" umożliwiła sprawcy dokonanie zabójstwa z zimną krwią, policja nie zakwalifikowała tego przestępstwa, jako czynu o podłożu skrajnie prawicowym.