Ministrowie finansów krajów UE porozumieli się w poniedziałek w sprawie skuteczniejszej ochrony oszczędności klientów w razie upadku banku.
W razie kłopotów finansowych banku klienci w ciągu 20 dni mają otrzymać zwrot swoich depozytów do wysokości 100 tys. euro. Środki będą pochodzić z funduszy, do których banki miałyby uprzednio wpłacać środki w wysokości określonego odsetka depozytów. Część krajów UE ma już takie fundusze, jednak teraz zasady zwrotu i zbierania funduszy mają być jednolite w całej UE.
Zgoda ministrów toruje drogę do negocjacji z Parlamentem Europejskim, który jednak zatwierdził nieco inną wersję nowych przepisów. Zasadnicza różnica dotyczy czasu zwrotu depozytów - europosłowie chcą 5 dni roboczych na zwrot. Komisja Europejska proponowała siedem. By nowe przepisy mogły wejść w życie europosłowie i kraje UE muszą uzgodnić wspólną wersję.
Inicjatywa jednolitego zabezpieczenia depozytów w całej UE oraz skrócenia okresu ich zwrotu to reakcja na kryzys finansowy z 2008 roku. W wyniku upadłości banków islandzkich do tej pory depozytów nie odzyskali klienci z Wielkiej Brytanii. Od grudnia 2010 r. obowiązuje tymczasowy mechanizm gwarantujący wypłatę depozytów w UE do 100 tys. euro w ciągu 25 dni.
Ministrowie finansów osiągnęli podobny postęp w dwóch innych, drażliwych kwestiach w sektorze finansowym. Porozumieli się w kwestii tzw. "nagiej", krótkiej, sprzedaży instrumentów pochodnych opartych o papiery dłużne (gra na spadek ich wartości). "Naga" sprzedaż oznacza, że inwestor nawet nie nabywa papierów, np. obligacji, które sprzedaje. Taka sprzedaż ma być zakazana, choć krajowi regulatorzy będą mogli czasowo znieść ten zakaz w przypadku zmniejszonej płynności długu publicznego.
Ponadto ministrowie są po poniedziałkowym posiedzeniu gotowi do negocjacji z PE w sprawie jednolitego obszaru płatniczego (SEPA). Chodzi o zniesienie barier i dodatkowych kosztów w płatnościach w euro między krajami UE. 1 lutego 2013 roku ma się zakończyć proces harmonizacji dla przelewów kredytowych, a rok później - dla poleceń przelewów. Nowe przepisy przewidują też zniesienie opłat międzybankowych do 2018 r.
Ministrowie nie osiągnęli natomiast porozumienia w sprawie instrumentów pochodnych (derivatives).
Są to spekulacyjne transakcje oparte na przyszłej wartości papierów wartościowych, towarów bądź kursów walutowych. W zależności od rodzaju kontraktu nabywcy osiągają zysk, gdy wartość rzeczywista dóbr lub akcji w momencie rozliczenia instrumentu pochodnego jest wyższa bądź niższa od tego założonego w kontrakcie. To właśnie te skomplikowane instrumenty finansowe są obwiniane za kryzys finansowy.
Komisja Europejska zaproponowała nowe zasady obrotu zwiększające transparentność rynku derywatów. Chodzi o to, by rozliczaniem instrumentów pochodnych zajmowały się izby rozrachunkowe tzw. clearing houses.
Nie ma zgody wśród krajów UE co do zakresu nowych regulacji. M.in. Niemcy chcą, by obostrzenia w handlu dotyczyły tylko pozagiełdowych derywatów (których handel odbywa się poza giełdami, na zasadzie kontraktów dwustronnych), tymczasem Wielka Brytania chce, by izby rozrachunkowe rozliczały wszystkie instrumenty pochodne, także te przechodzące przez giełdy. Rozbieżności dotyczą także unijnego nadzoru nad izbami rozrachunkowymi.
Z Luksemburga Julita Żylińska (PAP)