Skarżący twierdzili, że przepisy ustawy o kierujących pojazdami, która wdraża unijną dyrektywę z 2006 r., naruszają konstytucyjne zasady ochrony praw słusznie nabytych, bo w latach 2028-2033 trzeba będzie wymienić dotychczasowe prawa jazdy na nowy wzór, co spowoduje ryzyko utraty bezterminowych praw jazdy. W zamian wydawany będzie dokument o 15-letniej ważności. Ponadto - wskazywali - przy wymianie trzeba będzie poddać się badaniom lekarskim.
Według parlamentarzystów PiS w ten sposób naruszono zasadę ochrony praw słusznie nabytych oraz zaufania obywateli do państwa i jego prawa. Podkreślali, że możliwość utraty uprawnień grozi tym, że niektóre osoby nie będą mogły wykonywać swego zawodu. Jak wskazywano już teraz prawa jazdy są wydawane na 15 lat, a po tym okresie trzeba będzie zapłacić 100 zł za nowy dokument i kolejne 200 zł za badania lekarskie.
Skarżący uważali, że przepisy wprowadzające nowe zasady są niejasne, tym bardziej, że kandydat na kierowcę - pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania - składa oświadczenie o stanie swego zdrowia.
Przedstawiciel Sejmu i Prokuratury Generalnej byli za uznaniem zaskarżonych przepisów za zgodne z konstytucją. Wskazywali, że czym innym jest uzyskanie samego uprawnienia do prowadzenia pojazdów, a inną kwestią jest dokument, który uprawnienie to potwierdza.
Trybunał w pięcioosobowym składzie uznał, że zaskarżone przepisy nie naruszają konstytucji. Umorzono natomiast postępowanie w części dotyczącej kwestii badań lekarskich.
"Ważności nie utracą uprawnienia do kierowania pojazdami, lecz dokument, który je potwierdza. (...) Uprawnienia zachowują swoją ważność" - mówił sędzia sprawozdawca Marek Kotlinowski, tłumacząc, dlaczego TK nie uznał, że doszło do naruszenia praw nabytych ani zasady zaufania obywateli do państwa oraz jego prawa. "Dokument poświadczający uprawnienie to nie jest prawo słusznie nabyte" - zaznaczył TK. Nie podzielił argumentów o niejasności zaskarżonego przepisu.
Sędzia Kotlinowski zauważył, że w UE obowiązuje łącznie ponad sto rodzajów druków prawa jazdy - i właśnie to ma ujednolicić unijna dyrektywa, która zakłada, że do 2033 r. uda się wprowadzić jednolity unijny dokument, wydawany na czas określony, a przedłużenie ważności uprawnień nie wymaga ponownego podchodzenia do egzaminów. Dlatego TK uznał, że konieczność wymiany dokumentów została dostatecznie uzasadniona przez ustawodawcę.
Wyrok - jak komentowali po jego ogłoszeniu przedstawiciele skarżących - oznacza, że wymiana dokumentów nie będzie oznaczała konieczności ponownego uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami. Niemniej - co przyznawali - z chwilą wymiany dokumentu trzeba będzie się poddać badaniom lekarskim.
Przedstawiciel grupy senatorów Grzegorz Bierecki (PiS) komentował, że czasami polski ustawodawca bezrefleksyjnie implementuje unijne dyrektywy w zbyt szerokim zakresie. "Nie ma potrzeby wysyłania osób zdrowych na badania" - powiedział PAP i nie wykluczył, że jego klub przygotuje w tej części projekt nowelizacji ustawy.
Andrzej Duda (PiS) reprezentujący przed Trybunałem marszałek Sejmu mówił natomiast, że uważa za dobre rozwiązanie wprowadzenie konieczności badań lekarskich dla osób przedłużających ważność prawa jazdy, bo pozwoli to wyeliminować z dróg tych kierowców, którym zdrowie nie pozwala już na siadanie za kierownicą. Do dyskusji pozostawia on kwestię, kto powinien płacić za takie badania.(PAP)