W każdej protestującej placówce pojawiły się plakaty z informacją o postulatach farmaceutów.
Naczelna Rada Aptekarska domaga się zniesienia kar dla farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty. NRA zaapelowała do aptekarzy, by codziennie od godz. 13 do 14 leki były wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu.
Rada wezwała także farmaceutów do rygorystycznego "badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej". Oznacza to, że w przypadku, gdy na recepcie pojawią się nawet nieznaczne uchybienia, np. brak wszystkich danych, pacjenci mogą mieć problemy z wykupieniem leku z przysługującą im zniżką.
Postulaty NRA poparła Naczelna Rada Lekarska.
Przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel powiedział na konferencji w poniedziałek, że związek popiera postulaty środowiska aptekarskiego, aby w nowelizacji ustawy refundacyjnej wykreślić przepisy o karaniu aptekarzy za realizację niewłaściwie wypisanych recept. "Uważamy te kary za niekonstytucyjne" - dodał.
Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zarekomendował też lekarzom, aby pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ" były umieszczane od wtorku nie na receptach, ale w dokumentacji medycznej pacjenta.
Ponadto zarząd krajowy związku rekomenduje lekarzom wypisującym recepty na leki refundowane, aby na receptach wpisywali numer oddziału NFZ, po tym jak pacjent przedstawi dokument potwierdzający ubezpieczenie. Lekarze mają także wpisywać na receptę międzynarodową nazwę leku, aby ułatwić pacjentowi nabycie leku refundowanego w możliwie najszerszym zakresie i najtańszego z możliwych.
Według rekomendacji OZZL lekarze nie będą też określać stopnia odpłatności w przypadku leków o jednym stopniu refundacji. Natomiast w miarę możliwości będą określać stopień odpłatności, jeżeli lek ma więcej niż jeden stopień refundacji.
W Warszawie i okolicach część aptek w poniedziałek została zamknięta na godzinę w ramach protestu aptekarzy. Jednak w tym czasie klienci nie próbowali realizować tam recept. Leki można było wykupić w większości aptek należących do różnych sieci.
W Okręgowej Izbie Aptekarskiej w Warszawie, na blisko 1650 aptek na Mazowszu, swój udział w proteście potwierdziło ok. 850 aptek. Jednak Izba nie ma informacji, ile ostatecznie placówek zdecydowało się zamknąć drzwi dla klientów w godz. 13-14.
Mniej niż połowa aptek działających w centrum Poznania została zamknięta w poniedziałek w ramach protestu aptekarzy. Wszystkie protestujące apteki miały na drzwiach wywieszone informacje dla pacjentów o zakresie i celach protestu.
W województwie zachodniopomorskim poniedziałkowy protest aptekarzy miał spokojny przebieg, chociaż przystąpiło do niego wiele placówek. Większość pacjentów ze zrozumieniem podeszła do akcji farmaceutów.
Według danych Okręgowej Izby Aptekarskiej w Szczecinie, obejmującej zachodnią część województwa, na 359 zrzeszonych aptek do protestu nie przystąpiło 12 placówek. Jak wyjaśniła prezes szczecińskiej OIA Hanna Borowiak, są to dane wynikające z odpowiedzi na zapytanie Izby o udział w proteście polegającym na zamknięciu placówek od godz. 13 do 14.
Łódzkie apteki w większości przyłączyły się do ogólnopolskiego protestu. Placówki te od godz. 13 do 14 obsługiwały jedynie przewlekle chorych pacjentów i tych, którzy potrzebowali natychmiastowej pomocy. Były jednak również apteki, które pracowały normalnie.
Klub PiS przedstawił swój projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej, który m.in. usuwa zapisy dotyczące karania aptekarzy. Ponadto, zgodnie z projektem, lekarz miałby prawo przepisywać lek z refundacją "w całym zakresie zastosowań określonych stanem klinicznym zgodnie z aktualną wiedzą medyczną". PiS proponuje też zapis, który znosi ograniczenia dotyczące wydania przez farmaceutę tańszego zamiennika leku przepisanego na recepcie. O takie rozwiązania zabiegają środowiska lekarskie i aptekarskie.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy pozytywnie ocenił skreślenie przepisów o karaniu medyków w przyjętej w piątek przez Sejm noweli ustawy refundacyjnej. Według OZZL takie zapisy muszą zniknąć jeszcze z umów, jakie NFZ podpisuje m.in. z przychodniami oraz lekarzami praktykującymi prywatnie. Związek zaznaczył w oświadczeniu, że decyzja Sejmu "nie oznacza jednak - wbrew niektórym opiniom - że lekarze nie odpowiadają już za błędnie wypisane recepty!". (PAP)