Chodzi o przepisy kodeksu karnego z 1969 r. Zgodnie z artykułem 278 par. 3 osobie pełniące czynności kierownicze w związku (którego istnienie, ustrój lub cel ma pozostać tajemnicą wobec organów państwowych), który rozwiązano lub któremu odmówiono legalizacji, groziło od 6 miesięcy do nawet 5 lat więzienia. Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz utrzymanego nim wyroku i uniewinnienie Kazimierza P. od stawianego mu zarzutu. 

Czytaj: Dziesięć skarg nadzwyczajnych - tysiące bezzasadnych wniosków>>

Wyrok z lat 70., rewizja nieuwzględniona

Wyrok w tej sprawie wydał Sąd Powiatowy w Tucholi 27 maja 1971 roku. Kazimierz P. został uznany winnym tego, że w okresie od nieustalonego czasu do dnia 5 sierpnia 1970 r. w Tucholi i w Chojnicach "pełnił w nielegalnym związku świadków Jehowy czynności kierownicze, na stanowisku sługi obwodu i sługi zboru". Skazano go za to na rok więzienia. 

 


Rewizję wniósł obrońca oskarżonego. Zarzucił przy tym sądowi, że nie odróżnia pojęcia wyznania od pojęcia związku wyznaniowego oraz wykonywania kultu religijnego od przynależności do związku religijnego. Wskazywał też, że brak jest dowodów iż oskarżony pełnił funkcję kierowniczą w zdelegalizowanym związku wyznaniowym pod nazwą „świadkowie Jehowy". Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy - 28 września 1971 roku - zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

Prokurator Generalny wraca do sprawy 

Z tym rozstrzygnięciem nie zgadza się Prokurator Generalny. Kasację na korzyść oskarżonego do Sądu Najwyższego złożył jego zastępca prokurator Robert Hernand. 

Czytaj: SN pracuje nad pierwszą skargą nadzwyczajną>>

W ocenie prokuratury, orzeczona przez sąd kara roku pozbawienia wolności została wydana z rażącym i mającym istotny wpływ na treść orzeczenia naruszeniem przepisów prawa karnego procesowego. W kasacji - jak ustaliło Prawo.pl - prokurator Hernand wskazał, że sąd zaniechał dokonania pełnej kontroli wyroku zaskarżonego rewizją przez obrońcę oskarżonego. To z kolei doprowadziło do utrzymania w mocy niesprawiedliwego orzeczenia. 

Prokuratura ocenia, że doszło też do obrazy prawa karnego materialnego w postaci art. 278 par. 3 kodeksu karnego z 1969 roku, a w konsekwencji błędnego przypisania oskarżonemu popełnienia przestępstwa.

Czytaj: Skarga nadzwyczajna sposobem na sprzeczne wyroki spadkowe>>

Klucz - grupa wyznaniowa to nie związek 

W kasacji wskazano też, że grupa wyznaniowa Świadkowie Jehowy nie stanowiła związku, którego istnienie, ustrój lub cel miały pozostać tajemnicą wobec organów państwowych.  - Były jawne tak w okresie legalnego funkcjonowania wyznania w Polsce, jak i po odmowie jego rejestracji w 1950 r. jako związku religijnego. Członkowie wspólnoty podejmowali liczne i jawne próby uregulowania sytuacji prawnej wyznania Świadków Jehowy w celu uzyskania ponownej możliwości swobodnego wyznawania tej religii przedkładając statut związku religijnego oraz wyjaśniając jego ustrój i cel w pismach kierowanych do organów państwowych - podkreśla prokurator Hernand. 

 

Przypomina też orzecznictwo Sądu Najwyższego, który już wcześniej wskazywał, że udział w grupie wyznaniowej Świadków Jehowy nie może być uznany za udział w "związku" w rozumieniu art. 278 par. 1 kodeksu karnego z 1969 r. Uzasadniał to tym, że odmowa uznania przez władze państwowe Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej związków religijnych była nie do pogodzenia z gwarancją zawartą w art. 70 Konstytucji PRL, oraz deklaracją sformułowaną w art. 1 dekretu z dnia 5 sierpnia 1949 r. o ochronie wolności sumienia i wyznania.