W sprawie Różański przeciwko Polsce skarżący był aresztowany w postępowaniu przygotowawczym przez 3 lata i 7 miesięcy pod zarzutami handlu żywym towarem i czerpania korzyści z prostytucji.
W sprawie Andrzejczak przeciwko Polsce zaskarżono długość postępowania cywilnego, które trwało przez 6 lat i 10 miesięcy, i dotyczyło samowoli budowlanej.
W sprawie Ruprecht przeciwko Polsce zaskarżono długość postępowania w sprawie karnej, które trwało 10 lat i 8 miesięcy. Skarżący został uznany winnym zabójstwa oraz licznych przestępstw popełnionych w ramach zorganizowanej grupy przestępczej i skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Wszystkie te sprawy, tak różne od siebie, obnażają podstawową wadę polskiego wymiaru sprawiedliwości, czyli powolność jego funkcjonowania. W jednym dniu zapadły wyroki dotyczące szybkości prowadzenia spraw zarówno przez sąd cywilny, jak i przez sąd karny, a także stosowania tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym w sprawie karnej. Warto przypomnieć w tym miejscu ustaloną linię orzeczniczą Trybunału, zgodnie z którą państwa-strony Konwencji o prawach człowieka mają obowiązek takiego zorganizowania swych wymiarów sprawiedliwości, by nie naruszały one prawa stron do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie. Państwa nie mogą powoływać się na brak środków finansowych lub organizacyjnych, aby usprawiedliwić swe uchybienia w tym zakresie. Okresy bezczynności, które pojawiają się w postępowaniu z winy organów państwowych, nie znajdują więc w oczach Trybunału żadnego usprawiedliwienia.
Tak wynika z wyroków Trybunału z 22 stycznia 2013 r. w sprawie nr 16706/11, Różański przeciwko Polsce, w sprawie nr 28940/08, Andrzejczak przeciwko Polsce oraz w sprawie nr 51219/09, Ruprecht przeciwko Polsce.