Skargę do Trybunału wniósł w 2011 r. ojciec Grzegorza, Leopold. Grzegorz Przemyk zmarł w 1983 r. po pobiciu przez funkcjonariuszy milicji. W komunistycznej Polsce sprawę zatuszowano, winę zrzucając na sanitariuszy, którzy odwieźli pobitego z komisariatu do szpitala. W 1990 r. proces został wznowiony i doprowadził do skazania w 2008 r. jednego z byłych milicjantów, Ireneusza K. Ostatecznie Sąd Najwyższy umorzył postępowanie w 2009 r. uznając, iż ściganie tej zbrodni uległo przedawnieniu w 2005 r. Skarżący argumentował przed Trybunałem, iż zupełny brak skuteczności po stronie władz polskich w ściganiu funkcjonariuszy milicji winnych śmierci jego syna sprowadzał się do naruszenia prawa do życia, chronionego w art. 2 Konwencji o prawach człowieka.
Trybunał przychylił się do tej argumentacji i stwierdził naruszenie art. 2 Konwencji. Wyrok Trybunału w tej sprawie odnosi się zasadniczo do kwestii skuteczności postępowania karnego dotyczącego śmieci syna skarżącego: zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą Trybunału art. 2 Konwencji nakłada na państwa-strony Konwencji obowiązek skutecznej ochrony prawa do życia. Konsekwencją tego jest nałożenie na państwa Rady Europy obowiązku powołania do życia sprawnego wymiaru sprawiedliwości, który pozwoli na skuteczne ściganie i karanie osób winnych naruszeń prawa do życia. W sprawie śmierci Grzegorza Przemyka o polskim wymiarze sprawiedliwości można było powiedzieć wiele, lecz zdecydowanie nie to, iż był skuteczny.
Jurysdykcja Trybunału w omawianej sprawie obejmuje jedynie okres po 1 maja 1993 r., kiedy to Polska uznała prawo do skargi indywidualnej przed Trybunałem. To jednak Trybunałowi w zupełności wystarczyło - od 1993 r. postępowanie sądowe w sprawie śmierci Przemyka trwało 17 lat. Trybunał nie miał żadnych wątpliwości uznając ten okres za bezsprzecznie przewlekły, wytykając przy tym liczne okresy bezczynności po stronie polskich sądów. Przewlekłość, nieudolność w prowadzeniu postępowania, niezdolność pociągnięcia winnych do odpowiedzialności, zwroty sprawy do organów niższej instancji, wznowienia postępowania: w procesie zabójców Grzegorza Przemyka jak w soczewce skupiły się wszystkie słabości polskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Słabości tych - zdaniem Trybunału - nie dało się wytłumaczyć ani zawiłością stanu prawnego, ani zawiłością stanu faktycznego, ani nieuchronnymi problemami państwa związanymi z transformacją ustrojową. Państwo polskie nie zapewniło skutecznego mechanizmu pozwalającego na ściganie i ukaranie sprawców zbrodni, naruszając tym samym konwencyjne gwarancje jednego z najbardziej podstawowych praw człowieka - prawa do życia.
Młody człowiek stracił życie, zbrodnia pozostała bez kary, a rodzina ofiary nigdy nie uzyskała zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Największym smutkiem napawa zaś fakt, iż zadośćuczynienie takie przyznał dopiero sąd międzynarodowy, po ponad 20 latach od ponownego wszczęcia sprawy w wolnej Polsce.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 17 września 2013 r. w sprawie nr 22426/11, Przemyk przeciwko Polsce.

Czytaj także : 
Bodnar: Polska powinna wyjaśnić niejasności dot. sprawy Przemyka

Ćwiąkalski: wyrok ETPC skłania do przemyśleń nad przewlekłością postępowań