Skargę do Trybunału wniosło dwóch znanych rosyjskich działaczy opozycyjnych, z których jeden - Ilja Jaszyn - jest liderem rosyjskiego ruchu politycznego "Solidarnost". Obaj skarżący w grudniu 2011 r. wzięli udział w pokojowej demonstracji sprzeciwiającej się rzekomo sfałszowanym wyborom do rosyjskiej Dumy. Demonstranci maszerowali w stronę budynku głównej komisji wyborczej wykrzykując hasła, zakłócając ruch uliczny i ignorując polecenia służb porządkowych. W efekcie skarżący zostali zatrzymani, aresztowani i skazani na karę 15 dni pozbawienia wolności za niewykonanie poleceń policji. Przed Trybunałem skarżący zarzucili, iż w ten sposób naruszono ich wolność zgromadzania się, chronioną w art. 11 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał zgodził się z tą argumentacją i stwierdził naruszenie art. 11 Konwencji, a także art. 6 ust. 1 (prawo do rzetelnego procesu ze względu na nieuwzględnienie wersji wydarzeń skarżących w postępowaniu sądowym oraz niedopuszczenie wnioskowanych przez nich dowodów), art. 5 (prawo do wolności i bezpieczeństwa ze względu na bezprawne i arbitralne zatrzymanie skarżących) oraz art. 3 (zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania ze względu na warunki panujące w areszcie) Konwencji.

Trybunał wskazał, iż władze wyraziły zgodę na demonstrację, a jej nieautoryzowany element obejmował jedynie 15-minutowy przemarsz w stronę siedziby głównej komisji wyborczej. To prawda, że marsz stanowił zakłócenie ruchu ulicznego, a zatem zatrzymanie skarżących można było tłumaczyć względami ochrony porządku publicznego. Trybunał wskazał jednak, iż liczba jego uczestników (około 100) była relatywnie niewielka, a ludzie zachowywali się pokojowo. Tym samym opanowanie i kontrola nad przebiegiem marszu nie mogła sprawiać licznie zgromadzonym siłom porządkowym szczególnych trudności - Trybunał uznał, iż siłowe rozproszenie maszerujących było nieproporcjonalne i nie było "konieczne w społeczeństwie demokratycznym", czego wymaga art. 11 ust. 2 Konwencji.

Trybunał wskazał dalej, iż dalsze postępowanie władz rosyjskich z punktu widzenia standardów demokratycznych było zupełnie niezrozumiałe. Nawet jeżeli skarżący zakłócili porządek i dopuścili się wykroczenia, to odpowiedni protokół w tej sprawie powinien był zostać sporządzony na miejscu lub natychmiast po przybyciu na komisariat policji, a po dopełnieniu urzędowych formalności skarżący powinni byli zostać zwolnieni (tak jak tego wymaga zresztą prawo krajowe). Tak się jednak nie stało - właściwe protokoły zostały sporządzone wiele godzin później, na trzecim komisariacie, do którego zostali zabrani skarżący, z powodów, które nigdy nie zostały przedstawione przed Trybunałem. Również kara 15 dni pozbawienia wolności za wykroczenie, które Trybunał nazwał "trywialnym", była nieproporcjonalna i przemawiała za stwierdzeniem naruszenia art. 11 Konwencji.

Trybunał zwrócił również uwagę na polityczny aspekt sprawy skarżących i ich skazania. Sądy rosyjskie wyraźnie przyznały, iż skarżący zostali surowo ukarani za przeprowadzenie spontanicznej demonstracji i skandowanie antyrządowych haseł - oba te czyny, jak podkreślił Trybunał, są chronione w świetle art. 10 i art. 11 Konwencji o prawach człowieka. Środki zastosowane względem skarżących mogły mieć zatem tylko jeden cel: miały zniechęcać inne osoby, będące w opozycji do polityki prowadzonej przez rosyjski rząd, od udziału w zgromadzeniach, demonstracjach i wszelkiej innej opozycyjnej aktywności politycznej. Środki te musiały mieć wydźwięk szczególnie negatywny, skoro skarżący są znanymi w kraju działaczami opozycyjnymi, a ich aresztowanie i ukaranie przyciągnęło duże zainteresowanie mediów. Naruszenie praw skarżących było więc tym bardziej rażące i poważne.

Tak wynika z wyroku Trybunału z 4 grudnia 2014 r. w sprawie nr 76204/11, Navalnyy i Yashin przeciwko Rosji.