Skarga do Trybunału została wniesiona przez dwóch mołdawskich polityków opozycyjnych, którzy nie mogli wnieść powództwa o ochronę swych dóbr osobistych przeciwko byłemu prezydentowi kraju ze względu na jego bezwzględny immunitet sądowy (prezydent Mołodowy oskarżył pierwszego ze skarżących o przynależność do KGB, a drugiego o stworzenie ogromnego, mafijnego aparatu korupcji). Sądy mołdowskie uznały, iż głowa państwa nie może zostać pociągnięta do odpowiedzialności za opinie wyrażone w trakcie pełnienia urzędu. Przed Trybunałem skarżący zarzucili, iż taki stan rzeczy stanowił naruszenie prawa do rzetelnego procesu, chronionego w art. 6 ust. 1 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał przychylił się do tej argumentacji i stwierdził naruszenie Konwencji. Po raz pierwszy Trybunał miał okazję wypowiedzieć się o immunitecie sądowym przysługującym głowie państwa - dotychczasowe jego orzecznictwo dotyczyło jedynie członków ciał ustawodawczych. W opinii Trybunału immunitet parlamentarny co do zasady realizuje uzasadnione prawnie cele w postaci ochrony wolności wypowiedzi oraz rozdzielenia władzy ustawodawczej i sądowej. Jednakże, im szerzej zakreślony jest taki immunitet, tym istotniejsze powody muszą zostać przedstawione na jego uzasadnienie.

W omawianej sprawie Trybunał, opierając się na swym orzecznictwie dotyczącym immunitetów parlamentarnych, uznał, iż sądy krajowe nie zachowały odpowiedniej równowagi pomiędzy interesem publicznym (to jest interesem ochrony wolności wypowiedzi głowy państwa w czasie sprawowania urzędu) a interesem skarżących (to jest ich prawem dostępu do sądu i uzyskania uzasadnionego rozstrzygnięcia sądowego wniesionej sprawy cywilnej). Sądy krajowe przede wszystkim nie zbadały, czy zaskarżona wypowiedź prezydenta była elementem wykonywania przez niego jego mandatu. Sądy ograniczyły się do powołania się na postanowienia konstytucji krajowej, które nie przewidują żadnych ograniczeń immunitetu głowy państwa. Tym samym immunitet prezydenta mołdowskiego jest zarówno bezwzględny, jak i bezterminowy - jednak Trybunał w swym orzecznictwie konsekwentnie przyjmuje, iż wszelka blankietowość i bezwarunkowość immunitetów przyznawanych funkcjonariuszom państwowym ma "podejrzany" charakter i należy się jej wystrzegać. Powaga sprawowanego urzędu - nawet jeżeli jest to najwyższy urząd w państwie - nie może stanowić automatycznego uzasadnienia dla bezterminowego i bezwarunkowego zdjęcia z osoby piastującej taki urząd wszelkiej odpowiedzialności prawnej za jej czyny. Odmowa przeprowadzenia przez sąd krajowy jakiejkolwiek analizy zaskarżonej sytuacji tylko dlatego, iż pozwany był w czasie zdarzenia prezydentem kraju, naruszyła sprawiedliwą równowagę pomiędzy interesami stron, a co za tym idzie prawo do rzetelnego procesu i art. 6 ust. 1 Konwencji.

Trybunał zwrócił uwagę również na fakt, iż skarżącym - poza powództwem do sądu - nie były dostępne żadne inne możliwości ochrony swego dobrego imienia. Rząd mołdowski twierdził, że skarżący - jako politycy - mogli bronić się w mediach i tam przedstawić swój punkt widzenia. Trybunał powołał się jednak na swe ustalenia poczynione w innym wyroku przeciwko Mołdowie, to jest w sprawie nr 13936/02, Manole i inni, zgodnie z którymi w kraju panowała wówczas powszechna praktyka administracyjnego cenzorowania środków masowego przekazu. Skarżący nie mieli więc ani prawnej, ani faktycznej możliwości obrony swojego dobrego imienia naruszonego przez głowę państwa. Odmówienie im prawa do rzetelnego procesu było więc tym bardziej dotkliwe.

Tak wynika z wyroku Trybunału z 2 grudnia 2014 r. w połączonych sprawach nr 27756/05 i 41219/07, Urechean i Pavlicenco przeciwko Republice Mołdowy.

Katarzyna Warecka