Dla prawnika definicją prowokacji jest przepis ustawy o policji. Natomiast w języku potocznym rozumiana jest jako  - carte blanche na dopuszczenie się pewnego przestępstwa w celu potwierdzenie podejrzeń, że inna osoba jest przestępcą. Warto wiedzieć, że jest to przywilej służb specjalnych obwarowany szczególną procedurą.
Dziennikarze używają słowa prowokacja dla określenia zbierania materiałów poprzez wcielanie się w inne osoby. Prowokacja polega niekiedy na "wkręceniu" , czyli metodzie zakazanej przez prawo. - Swoim zachowaniem nie można nakłaniać do popełnienia przestępstwa, jeśli wiemy, że wcześniej dana osoba zachowywała się zgodnie z prawem (casus posłanki Sawickiej). Sąd Apelacyjny w tym wypadku postawił wyraźną granicę między uczciwą prowokacją a podłością - mówi adwokat Hanna Gajewska-Kraczkowska z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
- Boję się dziennikarstwa śledczego w wersji zdziczałej -  wyjaśnia Hanna Gajewska-Kraczkowska . - Mamy wiele przykładów, kiedy dziennikarstwo śledcze jest zdziczałe, gdy po materiale śledczym zostają skrzywdzeni ludzie, zapadają niekorzystne wyroki wobec dziennikarzy, i nadal oni publikują w internecie.
Zdaniem adwokat dopóki w prowokacji  dziennikarskiej chodzi o to, aby kogoś ośmieszyć, upokorzyć, aby zrobić wygłup, czy psotę, bo to się sprzedaje - to mam poważne wątpliwości co do metody zbierania materiałów. Stanowczo  jestem przeciwna zwalnianiu z odpowiedzialności dziennikarzy, którzy posługują się prowokacją - twierdzi Gajewska-Kraczkowska.
Nie możemy rozgrzeszać sytuacji, gdy prowokacja stanie się ulubioną metodą różnej rangi dziennikarzy tylko dlatego, że wynikiem ich pracy jest sensacyjna wiadomość.
Prowokacja ma sens tylko wtedy, gdy jest stosowana w społecznie uzasadnionym poważnym interesie - dodaje adwokat.

 Źródło: dyskusja n.t. "Prowokacji dziennikarskiej", zorganizowana przez HFPCz na Wydziale Prawa i Administracji UW, 6 marca 2014 r.