Jolanta Ojczyk: Jest pan jednym z członków jury Global Legal Hackathon 2020, imprezy na której ponad 170 prawników, informatyków, szefów projektów, marketingowców będzie tworzyć nowoczesne rozwiązania dla branży prawnej. Dlaczego zaangażował się pan w ten projekt?

Piotr Boulangé: Ze względu na moją pozycję na rynku startupów w ich początkowej fazie jak i wspieranie ich twórców stawiających pierwsze kroki w startupowej rzeczywistości, interesują mnie wszystkie nowe pomysły, bez względu na branżę, a przecież mamy ich wiele, jak MedTech, FinTech. Najbardziej interesuje mnie jednak pomaganie twórcom, bo oni nie zdają sobie sprawy, że na początku drogi wszyscy mają podobne problemy i branża nie ma dużego znaczenia. Dlatego chcę być na bieżąco z tym co się dzieje na rynku i chcę wspierać tych na wczesnym etapie rozwoju.

Czytaj również: Już 6 marca startuje Global Legal Hackathon >>

 

Ostatnio coraz więcej doświadczonych prawników zaczyna tworzyć własne startupy, część z nich jest dostępna na platformie LexHub. Czy mając prawnicze doświadczenie, łatwiej wpaść na pomysł nowego biznesu, wymyślić ciekawe narzędzie?

Myślę, że nie ma co mówić o prawnikach i nie-prawnikach. Czynniki zawodowe mają małe znaczenie, ale ważne jest doświadczenie. Prowadzę w Polsce, poza WeWork Labs, akcelerator Founder Institute. Jest to program z Doliny Krzemowej, dla osób, które właśnie gdzieś już pracują i mają pomysł na swój startup, ale nie potrafią wykonać pierwszego kroku - nie wiedzą na czym to wszystko polega. My im właśnie w przyśpieszonym kursie pomagamy się sprawdzić w roli przyszłych przedsiębiorców, ale co najważniejsze, ponad 10-letnie globalne doświadczenie, jakie za nami stoi, pozwala nam bardzo precyzyjnie rekrutować osoby, które mają szansę ukończyć ten program. Jednym z czynników (poza wiekiem) jest właśnie kilkuletnia praca w dużej firmie na etacie. Taka osoba, jest specjalistą w wąskiej dziedzinie i zna bardzo dokładnie rynek, na którym jest w stanie wybrać specyficzną niszę, i tam zaproponować swoje rozwiązanie.

Co pan może podpowiedzieć ponad 25 zespołom, które będą uczestniczyć w tegorocznej edycji Global Legal Hackathon. Na co powinni zwrócić uwagę? 

Po pierwsze chciałbym im powiedzieć, by od początku rozumieli i pamiętali, że sam pomysł czy nawet już produkt nic nie znaczy, nie ma znaczenia. To jest tylko “temat-powód” do rozmowy z innymi ludźmi: partnerami, klientami, inwestorami, itp. Najważniejsza jest umiejętność sprzedania produktu, pomysłu i wizji, które za nim stoją. Bardzo bym nie chciał, żeby podczas GLH powstały “genialne produkty”, które “się same sprzedadzą”. To jest wyzwanie, wiem o czym mówię,  bo widziałem już pełne szuflady z pomysłami, które może i są czy były dobre, ale nikt ich nie umiał sprzedać. Po drugie radziłbym skupić się na rozwiązywaniu realnych problemów. W świecie startupów mamy dwa typy produktów:   “nice-to-have” (z ang. miło mieć)  albo “must-have” ( z ang. muszę mieć). Jeżeli ktoś tworzy rozwiązanie z pierwszej grupy, które może i jest świetne, ale nie wpływa istotnie na biznes, to musi się liczyć z tym, że ciężej mu będzie je sprzedać. 

Co pana zdaniem w branży prawniczej może należeć do tej drugiej kategorii, czyli muszę mieć.

Tu warto spojrzeć na pewne trendy w świecie prawniczym. W 2020 roku mogą to być rozwiązania z zakresu ochrony prywatności, sztucznej inteligencji wykorzystywanej do analizy danych, wirtualnego świadczenia usług prawnych, ale też około prawnych, a także  zwykłych spraw, dotyczących życia codziennego. Najważniejsze jest jednak aby każdy podążał za swoim sercem, a nie rozumem. Droga przedsiębiorcy jest ciężka i wyboista i potrzeba niemałej determinacji, żeby się na niej utrzymać. Dużo lepiej rozmawia mi się z ludźmi, którzy robią coś z pasji, a nie z kalkulacji. Widać w nich tę iskrę, której brakuje pozostałym. Poza tym, dzięki swojemu doświadczeniu i danych z Founder Institute wiem też, że to pasja pozwala odnieść sukces.

 


Rok temu GLH wygrał zespół inteliLEX, który  nie porzucił projektu. Zapowiada, że wkrótce jego narzędzie trafi na rynek. Czy projekty, które nie wygrały, lepiej porzucić?

Jeżeli po rozmowie z pięcioma jurorami i wysłuchaniu ich opinii, ktoś się zniechęci i stwierdzi, że nie powinien robić swojego projektu, to odpowiadam zdecydowanie: tak, zaniechaj tego działania. W momencie, gdy wypuszcza się produkt na rynek, pojawiają się setki, a nawet tysiące osób, które go krytykują, a także jego twórcę. Dlatego, jeżeli już po pięciu opiniach ktoś ma podcięte skrzydła i nie umie znaleźć w sobie motywacji do działania, to lepiej, by go nie podejmował.

Czy początkujący prawnik, radca prawny, adwokat, który musi zapewnić zachowanie tajemnicy zawodowej, może brać pod uwagę pracę w przestrzeni coworkingowej?

W dzisiejszych czasach nie może nie brać pod uwagę pracy w takiej przestrzeni. Już od jakiegoś czasu mamy w Polsce prawników w przestrzeniach nazywanych coworkingowymi. Nawet w miejscu, gdzie odbywa się GLH2020 znajdziemy kilku. Pokoje są zamykane, można w nich mieć swoje zamykane meble, a spotkania z klientami można odbywać w prywatnych salach, które można w  całym budynku wynająć.

Czy w przestrzeni dzielonej z osobami z innych branż szanse na stworzenie startupu, możliwość działania poza kancelaryjnym schematem są większe?  Jakie inne zalety są w pracy w biurze dzielonym z freelancerami, innymi firmami.

Dla początkujących prawników (i innych przedsiębiorców) przestrzenie coworkingowe, szczególnie te duże, mogą być łatwym sposobem na znalezienie klientów. W budynku gdzie odbywa się Global Legal Hackathon, na 8 piętrach jest miejsce na kilka tysięcy najemców - potencjalnych klientów, z którymi można pogadać niezobowiązujące przy kawie w ciągu dnia, czy wieczorem przy szklance piwa. Mając małą spółkę czy prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą, pracując w takim miejscu możemy poczuć, że jesteśmy częścią większej społeczności. Gdy zaś odwiedzają nas klienci, to nie widzą “małej firmy”, tylko wielkie fajne biuro, w którym zostali przyjęci. Ponadto na świecie, w coworkach mamy już nie tylko reprezentantów tzw “wielkiej czwórki”, czyli światowych firm zajmujących się doradztwem i audytem, ale też międzynarodowych korporacji prawniczych, czy instytucji finansowych, nie wykluczając banków.